Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat na dorota i", znaleziono 257

Czyste sumienie to tak mało", uświadomiła sobie, stwierdzając ze zdumieniem, że jeśli czystemu sumieniu nie towarzyszą miłość i radość, to wszystko przemienia się w gorycz i poczucie klęski. - Dorota Terakowska ,Poczwarka Dorota Terakow
Zrozumiał,że ta mała,ułomna istota ma takie same potrzeby jak wszyscy,że może czuć to samo,choć inaczej,ba,że może czuć mocniej,lecz skorupa jej kalekiego ciała niewoli ją tak,jak poczwarka więzi w sobie motyla;tyle że każdy motyl kiedyś wyleci-ten zaś,skryty w ciele Myszki,nie u leci nigdy - Dorota Terakowka , Poczwarka .
- Jesteś zahartowany, pewne rzeczy już cię nie ruszają, więc powiem wprost. – Pecyna poprawił okulary. – Dorota Gajda została zamordowana.
– Co?! – W pierwszym odruchu chciałem wstać, ale Skawiński ciągle trzymał moją rękę.
Dorota Gajda była gwiazdą naszego serialu.
Ukochany Doroty był właśnie tym - ukochanym, który albo złamie jej serce, odchodząc, albo zniszczy życie, żeniąc się. Z dwojga złego lepiej to pierwsze.
Wiedziała, że porady miłosne to dla mnie tylko dobra zabawa. Nie utrzymam się z tego. Najważniejszy był "Śledczy". Dorota nie może mi go zabrać. Pracuję na tę markę i na swój pseudonim od lat.
Taa, nie może. Ta zazdrosna, atencyjna pizda nie tylko może, ale też zrobi to z prawdziwą przyjemnością, jeśli nie ogarnę swojej kuwety.
Dorota nie miała zbyt dobrego zdania o płci przeciwnej. Zdawała sobie sprawę, że istnieją tacy mężczyźni jak na kartach romansów, które czytała, jednak w życiu, poza ojcem, braćmi i może jeszcze Kajtkiem, nie dane jej było takich spotkać. Na ogół byli gburowaci, złośliwi, chcieli... no wiadomo czego chcieli. Paskudy!
Dorota potraktowała to jak wyzwanie. Dość nasłuchała się w życiu o kocich mamach i wariatkach zbierających wszystkie sierściuchy z okolicy. Nie zamierzała zostać jedną z nich. Zwłaszcza, że była twardą dziewczyną, która nigdy nikomu nie dała się zdominować. Żadnemu facetowi, a tym bardziej takiemu, który liże się po jajach.
Byli tacy młodzi i pełni wiary, gorliwi i gotowi na wszystko w imię Boga Dobroci. Na wszystko prócz prawdziwego dobra.
Byli tacy młodzi i pełni wiary, gorliwi i gotowi na wszystko w imię Boga Dobroci. Na wszystko prócz prawdziwego dobra.
- Bo najważniejszy jest człowiek - mruknął.
Zaskoczona Dorota zwróciła ku niemu zaciekawione, chociaż pełne lęku spojrzenie i zapytała nieśmiało:
- Jaki człowiek?
- Każdy. Nie ma czegoś takiego jak zrządzenie losu, podszept diabła czy wola boska. To człowiek decyduje o swoim życiu, o tym, kim jest i jaki jest.
No! Musiałam najpierw usunąć zewłoka, żeby nie tamował ruchu. Samiuśka! Wturlałam go do lasu. Niby nieduża cholera, a ciężka jak sto diabłów. Chyba nadwyrężyłam sobie macicę … – Dorota dramatycznie zgięła się w pół.- A, tam. Gdzieś czytałam, że wszystkie członki w człowieku regenerują się co sześć tygodni. Co nie? – spojrzała na mnie niepewnie.
Maria Błonicz została Marą jeszcze na studiach. W czteroosobowym pokoju w akademiku, z dwoma piętrowymi łóżkami, jej koleżanka z roku, Dorota, oświadczyła, że Maria w swojej długiej nocnej koszuli wygląda jak mara z najgorszych koszmarów. Zwłaszcza gdy w nocy wymyka się do łazienki, zataczając się i obijając o meble. Maria przyjęła to przezwisko bez protestów.
Patrzę w tamtą stronę i z przerażeniem odkrywam, że moja wnuczka dotyka patykiem jasnych, splatanych włosów. Bo tuz przy brzegu leży obnażona do piersi młoda, martwa dziewczyna.
Siedzę przed lustrem i próbuję nałożyć kolejną warstwę podkładu na twarz, ale nie udaje mi się zakryć sinego śladu koło ust. Wciąż jest widoczny, i to na pierwszy rzut oka.
Ludzie patrzą na mnie w milczeniu, bo nie wiedzą, jak zareagować. Widzą przed sobą kobietę w ciuchach najdroższych marek, z nienaganną fryzurą i zadbanymi paznokciami oraz - drobiazg - śladami przemocy, które nieudolnie próbuje ukryć. Zastanawiają się, czy potrzebuję pomocy, ale przecież nie wyglądam jak ktoś, kogo trzeba ratować, prawda?
Odruchowo patrzę na stojące na środku pokoju hotelowe łóżko i skołtunioną śnieżnobiałą pościel. Pod nią śpi Bartek, mój zabójczo przystojny mąż. Ten sam, który jest odpowiedzialny za siniaka na mojej twarzy.
Wychodząc z pokoju, jeszcze raz patrzę w stronę jeziora i widzę, jak na plaży parkuje kolejny samochód. Wychodzą z niego ludzie w białych kombinezonach, którzy natychmiast kojarzą mi się z badaniami ciał na miejscu zbrodni, i przechodzi mnie lodowaty dreszcz.
Aż otwieram usta ze zdziwienia. Morderstwo? Tutaj? Przecież tu nigdy nic się nie dzieje, to najspokojniejsze i najnudniejsze miejsce pod słońcem!
Samotność u wszystkich ma bowiem podobną twarz i człowiek, który jej doświadczył, jest w stanie trafnie ją rozpoznać w drugim człowieku.
Wyjątkowe spotkania i głębokie, szczere rozmowy czegoś nas uczą i coś nam uświadamiają.
Wystarczy jedynie wykrzesać z siebie trochę śmiałości, a ta zainicjuje zmiany prowadzące do dobrego życia.
Bo to, w co wierzymy i czego pragniemy całym sercem, staje się naszą rzeczywistością.
(…) nie można nikogo zmusić do miłości, że sama miłość nie wystarczy, że nie wiadomo jak bardzo będziemy się starali, z jak wielki poświęceniem oddamy komuś siebie i swoje życie, to i tak będzie za mało. Ważne jest by kochać też siebie i nigdy z siebie nie zrezygnować.
Miłości nie da się powstrzymać, choć w niektórych sytuacjach trzeba znaleźć siłę, by ją zwalczyć.
Niesprawiedliwość boli, ale czasem nie warto marnować energii na rewanż.
Życie ma wiele barw, czasem zalewa deszczem smutku, czasem przez gwałtowne zmiany przeraża jak grzmotem burzy, ale przychodzi moment oświecenia i zrozumienia, co jest dla nas dobre, i mimo obaw odważamy się ruszyć w stronę słońca.
Każdy dzień jest nowym początkiem, a nie wyrocznią naszego przyszłego życia. Czasem zatrzymujemy się dłużej w jednym miejscu, ale nie ma gwarancji, że a rok będziemy w tym samym. Rozwój to zmiany, które nie pozwalają na stagnację, to możliwość odkrywania siebie i sił, jakie w nas drzemią.
Zmiany następują powoli, ale przychodzi w końcu moment przełomu. Dopiero po czasie uwiadamiamy sobie, że to się dokonało, poradziliśmy sobie ze wszystkim, co trudne, i odpuściliśmy to, co ciążyło, z lekkością ruszając w dalszą drogę.
Syrop dziś kaszle i trochę kicha, bo syrop bawił się bez szalika. Wszedł do lodówki z samego rana,by z termometrem lepić bałwana. Ale niestety wszedł bez szalika- dlatego kaszle, dlatego kicha...
Wie, że jedynym ratunkiem jest ucieczka. Las pachnie złowrogo, wilgotne liście przyklejają się do jej bosych stóp.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl