Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz daleki", znaleziono 918

- Egipt leży w Afryce. Są tam piramidy i mumie.
Paru co bardziej nerwowych gości bluznęło wiązankami, bo o tym, to już słyszeli w telewizji. Kumple Jakuba zaczęli ich lać po mordach. Wywiązała się ogólna bijatyka. Gdy wreszcie emocje opadły i można było słuchać dalej, okazało się że Jakub przywłaszczył sobie cztery butelki i zniknął w zamieszaniu. Wiąchy poleciały znowu, ale tym razem obyło się bez rękoczynów.
Uświadomienie moich studentów co do rzeczy, które nie mieściły się w reżimowym programie, mogło oznaczać śmierć dla nich i dla ich bliskich. Gdyby mieli się przebudzić i zdać sobie sprawę, że zewnętrzny świat wcale nie wali się w gruzy, że to ich kraj stoi na krawędzi upadku i że wszystko, czego ich uczono o Wielkim Wodzu, to fikcja, czy byliby szczęśliwsi? Jak by dalej żyli? Przebudzenie było luksusem dostępnym tylko ludziom w wolnym świecie.
(...) słowo "szkoła" pochodzi od greckiego "schole" oznaczającego... czas wolny (!) od trosk codzienności, swoistym darem dorosłych dla młodego pokolenia. I nie służyła kształtowaniu młodego człowieka, była drobrem samym w sobie, wymyślona, aby młode pokolenie mogło w skupieniu rozejrzeć się, poznać świat, a następnie podjąć decyzję, co z nim (światem) dalej zrobi. Jak to dobrze brzmi, prawda?
Istnieje tylko jedna siła. Ponieważ, ilekolwiek byśmy próbowali, nie jesteśmy w stanie zatrzymać życia. Ilekolwiek byśmy walczyli, ilekolwiek byśmy zabijali, natura się zmienia, rośnie, żyje, a ludzie gubią się, oddalają od siebie, a potem wracają, rodzą się i idą dalej, a bezwzględu na wszystko to jest takie wielkie, takie trudne, to jak życie po prostu trwa i trwa.
Na środku stała wielka metalowa skrzynia, w jakiej przechowuje się futra. Wieko było otwarte. Poirot podszedł bliżej i zajrzał do środka. Najpierw ujrzał stopę i zniszczony but z ozdobną klamerką. Zapamiętał tę klamerkę, gdy pierwszy raz zetknął się z panną Sainsbury. Jego wzrok powędrował dalej. Dojrzał zieloną, wełnianą marynarkę, spódnicę, aż wreszcie zatrzymał się na głowie.
- Ale.. Mała dziewczynka z zapałkami, umierająca na śniegu, to ważny element samego ducha Strzeżenia Wiedźm, panie - tłumaczył zrozpaczony Albert. - Rozumiesz, ludzie słyszą o czymś takim i mówią: "Może i jesteśmy ubożsi niż kaleki banan i mamy do jedzenia tylko błoto i stare buty, ale i tak powodzi się nam lepiej niż tej biednej dziewczynce z zapałkami". Dzięki temu czują się szczęśliwi, panie. I wdzięczni za to, co mają.
Nikt nawet sobie nie wyobrażał, że całe królestwo może zginąć w taki sposób. Że okrutne czyny jego mieszkańców są w stanie wszystko zniszczyć. Światy żyją dalej bez względu na poczynania tych, którzy je zamieszkują. Wszyscy w to wierzyli. Przyjmowali takie założenie. Rany się goją, niebo rozpogadza, a z morskiego mułu wypełza coś nowego.
Ale nie tym razem.
Zbyt wiele mocy, za dużo zdrad, nazbyt straszliwe, wszechpochłaniające zbrodnie.
- Ogma sikać kwasem! Pluć kwasem! Zawsze? - zmartwił się,
bo nie chciał tracić tak niesamowitych właściwości.
- Nie wiem, czy zawsze, bo sporo się tego gówna - Lorcan
miał na myśli proszek - nawdychaliśmy. Pewnie zawsze… Ale to magia… - zaczął dumać. - Czyli żadna tam nauka, bo jak moglibyśmy mieć kwas w sobie i dalej funkcjonować…?
Ogma nie słuchał, tylko splunął na ścianę pokrytą mchem, a ta zaczęła syczeć i dymić.
Leżałem na wznak, z jej głową na ramieniu, bez jednej myśli. Ciemność wypełniająca pokój zaludniała się. Słyszałem kroki. Ściany znikały. Coś piętrzyło się nade mną, coraz wyższe, bez granic. Przenikanie na wylot, obejmowany bez dotyku, zastygłem w ciemności, czułem jej przejrzystość, ostrą, wypierającą powietrze. Bardzo daleko słyszałem serce. Skupiłem całą uwagę, resztę sił na oczekiwaniu agonii. Nie przychodziła.
Nie wiedziałem, czemu wszyscy wrogowie uparli się, aby zniszczyć akurat tę bazę. Przecież nawet dzieci wiedziały, że tam gdzie wpuszcza się wycieczki, nie ma wielu tajemnic, a prawdziwy ośrodek dowodzenia mieści się pod milionami kilometrów sześciennych skały, ale niemal sto mil dalej na południe. Niemniej zarówno Rosjanie, jak i Chińczycy uznali, że warto na wszelki wypadek zamknąć dla zwiedzających i tę atrakcję.
Studenci jednogłośnie zauważyli, że zwiększenie liczby cudów z ośmiu do dwunastu pod przewodnictwem Wielkiego Generała oznacza, iż ich kraj jest potężny i kwitnący i dalej taki będzie. W takich chwilach jak ta miałam nieodparte wrażenie, że moi ukochani studenci są obłąkani. Albo byli tak przerażeni, że czuli się zmuszeni kłamać i chwalić się wielkością swojego Przywódcy, albo szczerze wierzyli we wszystko, co im mówili. Nie mogłam się zdecydować, co byłoby gorsze.
Nie wiedziała, skąd w przyjaciółce taka fascynacja społecznym brudem, za jaki miała mieszkańców wszystkich rozsianych po przedmieściach wielopiętrowców. Nie zapuszczała się tam praktycznie nigdy. Spacery z rodzicami kończyły się w oswojonych miejscach - pod Biprostalem albo na Nowym Kleparzu. Po co miała iść dalej? Wybierać się między dziwne bloki, o których jeśli coś się słyszało, to tylko takie rzeczy, jak ostatnio: że na osiedlu Oświecenia szesnastolatek porąbał rodziców na kawałki?
Ogłoszeń o pracę Amelia znalazła nawet sporo. Niestety, większość dotyczyła pracy zmianowej lub w soboty i niedziele, a wtedy nie miałaby z kim zostawić Piotrusia, bo przedszkole byłoby zamknięte. Nie wiedziała też, co zrobi, kiedy Piotruś zachoruje. Będzie musiała liczyć na dobrą wolę szefa, który pozwoli jej wziąć urlop. Po kilku telefonach nadal nie miała żadnych konkretów. Musiała szukać dalej.
To, że kościół potrzebuje reklamy nie ulega wątpliwości. Ja jestem osobiście przekonany, ze papież jest naprawdę człowiekiem wierzącym. Jest to z mojej strony daleko posunięta zuchwałość, ponieważ na ogół nie wierzę w to, że ci wszyscy, którzy rzucają kamieniami i opluwają holenderski statek, który przyjechał do Gdyni zdaje się z tymi pigułkami, żeby oni byli strasznie wierzący. Gdyby byli wierzący, to zabraliby się do miłowania, "miłujcie nieprzyjacioły wasze". Nie, nie, nie, nie.
Nie mów mi o nienawiści, jeśli nie byłeś żonaty. Tylko miłość i długotrwałe porozumienie, poznanie i współczucie mogą sprawić, że inna osoba zakorzeni się w twoim sercu do tego stopnia, że nigdy nie zdołasz uciec przed swoją nienawiścią do niej, szczególnie gdy najbardziej nienawidzisz ją za to, jak bardzo łatwo możesz ją zranić. Miłość trwa dalej a wraz z nią trwa nienawiść. Ulgi nie przynosi nawet nienawiść do własnego serca.
 Do kawy zawsze  było ciasto, najczęściej z truskawkami, galaretką i bitą śmietaną.  Słodka przekąska przyciągała owady. Patrzyłam na Kordulę przeżuwającą ciasto. Osa usiadła jej na ustach i miałam wrażenie, że  częstuje się resztkami ciasta, które przykleiły się starszej pani do  dolnej wargi. Chciałam ją odgonić, bojąc się, że ukąsi podopieczną. Staruszka rzekła, że jej to nie przeszkadza. Spokojnie dalej  jadła ciasto. 
Przypomniał sobie teraz, co kiedyś przyszło mu do głowy. Że kiedy pękał, kiedy odkręcał butelkę i nalewał sobie pierwszego drinka, to wbrew temu, co sądził, wcale nie wtedy podejmował decyzję. Ta decyzja zapadała dużo wcześniej. Dalej była już tylko okazja, która się nadarzała. W jakimś momencie butelka stawała przed nim. Wtedy już na niego czekała. A on na nią. Reszta była kwestią wzajemnie przyciągających się ładunków, magnetyzmem, nieuchronnością praw fizyki.
-Alkohol zabija komórki mózgowe. Te stare i chore. Tak samo, jak drapieżniki eliminują stare i chore jednostki, dzięki czemu utrzymują stado w dobrym zdrowiu. Mózg to stado piżmowołów, a alkohol to zgraja wilków. Więc dalej, biegnij i pokaż, co potrafisz, żeby mi się mózg nie zdegenerował - polecił mężczyzna wódce i wlał w siebie kolejną szklankę. s.70
Od kiedy pierwsza gwiazda pojawiała się na niebie, zmieniała
swoją postać z Wilczycy w Staruszkę. Jeszcze tylko chwila.
Zaczęło się. Sierść zaczęła odpadać. Ten przejmujący ból w
piersiach towarzyszył temu zawsze. Łapy powoli stawały się
nogami i rękoma. Wilczyca zawyła z bólu. Stała się kobietą.
Biała szata pokryła jej pomarszczone ciało. Amanda spojrzała
w górę. Jastrząb już odleciał daleko
Nie wydaje mi się, żeby człowiek musiał być pesymistą. Chyba że ktoś żyje gdzieś daleko, w jakimś kraju, w którym jest obrzydliwie dobrze, wesoło, ciepło, bogato - to bardzo proszę, wtedy maleńka dawka pesymizmu jest wskazana, dla zachowania równowagi, zdrowia psychicznego oraz harmonii. Co innego, kiedy żyjemy tu i teraz. Tutaj jest potrzebna potężna dawka optymizmu, z tych samych powodów. To znaczy dla zachowania równowagi w przyrodzie.
On ciągnie dalej. I dostrzegam w nim jakąś zmianę, jeszcze wyraźniej niż wcześniej. Pojawia się jakaś łagodność, miękkość, w miejsce kamiennej maski policyjnego oficera – służbisty. I zaczynam rozumieć, że to rzeczywiście maska, przybrana twarz, poza, jak gombrowiczowska gęba, która daje mu szansę, by żyć, by się odnaleźć w rzeczywistości. By zwyczajnie przetrwać. Zaczynam z jednej strony czuć do niego sympatię, a z drugiej – mu współczuć.
Pchły skaczą tak wysoko jak tylko się da. Wtedy przychodzi człowiek i zakrywa pchły słoikiem. One skaczą i uderzają w dno słoika, nie mogąc podskoczyć wyżej. Wtedy człowiek zabiera słoik, a mimo to pchły nadal nie skaczą wyżej, niż zdążyły się przyzwyczaić, ponieważ dalej wierzą, że mają nad głowami szklany sufit(...) My jesteśmy jak te skaczące pchły. a teraz pokażę ci, jak wysoko.
Uderzenie nie było mocne. W Internecie można obejrzeć dziesiątki filmików, na których ludzie są uderzani przez pędzące samochody, wyrzucani w powietrze jak szmaciane lalki i spadają, a później jak gdyby nigdy nic wstają, otrzepują się i idą dalej, zapewne w szoku.
Ale to nie był jeden z internetowych wypadków. Kobieta po prostu upadła i uderzyła głową w krawężnik wysepki oddzielającej oba pasy jezdni. Momentalnie straciła przytomność.
Na tym polega natura nauczania. Coś się dzieje, a inteligencja najpierw stara się to zrozumieć, następnie tworzy regułę, a potem usiłuje ją przekazać dalej. Bardzo małe istoty zawsze działają w taki sposób. Ale zanim informacja zostanie przekazana, pojawiają się nowe wydarzenia, które nie pasują do starej zasady. W końcu inteligencja uczy się, że nie warto tworzyć zasad, a jedynie pojmować bieg zdarzeń.
Żydzi są grupą rasowo obcą, kulturalnie skrystalizowaną i wnoszącą pierwiastki rozkładu do polskiego życia narodowego, zarazem zaś stanowią odłam elementu rozsianego po całym świecie i będącym samodzielnym czynnikiem w polityce międzynarodowej. Wytyczną przeto polityki polskiej wobec żydów powinna być kulturalna, polityczna i gospodarcza izolacja oraz najdalej idące zmniejszenie ich liczby w Polsce.
Czasami życie nie daje nam wyboru. Nieważne, jak kusząca wydaje się perspektywa ucieczki od problemów. One nie znikną. Możemy biec w nieskończoność, a i tak nieustannie będziemy czuli na plecach ich gorący oddech. Aż w końcu zmęczymy się na tyle, że z wyczerpania staniemy przed ultimatum, przy czym już sama ta nazwa napawa nas lękiem. Zatem czy biec dalej w idiotycznej nadziei, że problemy rozwiążą się same, czy stawić im czoło?
Wznosili się, a ich dusze śpiewały w ekstatycznej świadomości, że albo wszystko, co robią, jest całkowicie, kompletnie, absolutnie niemożliwe, albo fizyka ma sporo do nadrobienia. Fizyka pokręciła głową i odwracając dyskretnie wzrok, skoncentrowała się na tym, by samochody dalej jechały Euston Road w kierunku autostrady Westway, żeby latarnie uliczne świeciły, a każdy cheeseburger, którego wypuszczono z ręki na Baker Street, po sekundzie plasnął o chodnik.
- Czy ludzie wciąż jeszcze funkcjonują - żyją swoim życiem, chodzą do pracy i tak dalej - kiedy są naćpani tym czymś?
- Robią to, co muszą, ale są przy tym dużo bardziej... zrelaksowani. Mógłbyś być strażakiem ratującym trzydzieścioro dzieci z szalejącego pożaru, ale nie zmartwisz się, jeśli przypadkiem upuścisz kilkoro z nich w płomienie po drodze.
Sama idea takiego świata przeraziła Thomasa.
- To jest po prostu... chore.
- Muszę sobie zorganizować trochę tych prochów - wymamrotał Minho.
Kończy się w tym miejscu opowieść, choć walka toczy się dalej. Nieubłagana sprawiedliwość powoli, lecz nieodwołalnie zbliża karzącą dłoń ku gardłom zbrodniarzy świata. We krwi i męce tworzenia rodzi się polski świat Jutra, zamglony chaosem chwili. Walka trwa. Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach braterstwa i służby, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i pięknie żyć.
To znaczy, że natury nie oszukasz. A natura domaga się różnorodności - natura mężczyzny. I to jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem, tego wymaga strategia prokreacji. Natura ma swój plan. - Nie odzywam się, więc ciągnie dalej: - Kobiety wiedzą to instynktownie. Inaczej po co by w dawnych czasach kupowały tyle rozmaitych ubrań? Żeby wprowadzić mężczyznę w błąd - żeby uwierzył, że każda z nich to wiele różnych kobiet. Na każdy dzień inna.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl