Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz danych", znaleziono 34

Każda baza danych jest tylko tak dobra, jak osoba, która ją przegląda.
Z facetem jest jak z komputerem. Jak nie wprowadzisz danych, to nie licz na to, że się domyśli.
Bycie potrzebnym to jedno z najmilszych uczuć danych człowiekowi.
Żyjemy w czasie terażniejszym, przyszłość zależy od zbyt wielu zmiennych danych.
Pokusa, aby formułować przedwczesne teorie na podstawie niewystarczających danych, jest (...) wyjątkowo zgubna.
Z danych wynika, że co tydzień stare odcinki ogląda 16 milionów Amerykanów.
Przepraszam za ten miszmasz, ale na tym etapie mamy tylko strzępy danych. Kawałki szkła, z których spróbujemy zrobić witraż.
Gdy macie przed oczami wizualizacje danych, musicie zdawać sobie sprawę z tego, że ktoś usiłuje wad do czegoś przekonać.
Każdy wywód musi być budowany z danych; przekonywać zaś w dyskusji to tyle, co słowami wymawianymi przesuwać dane w umyśle oponenta.
W Chinach można więcej. I szybciej. Na Zachodzie wydaje się prawne ograniczenia i dyskutuje o ochronie danych, a w Chinach wszystko odbywa się „po prostu”.
Ludzie wierzą w to, co widzą w bazach danych. Nie nauczyli się jeszcze najważniejszej zasady obowiązującej w cyberprzestrzeni: komputery nie kłamią, ale kłamcy znają się na komputerach.
"Każdy, kogo dotknęła wojna,, niewola, lub ucisk, reaguje inaczej. Łatwo z dystansu dociekać, jak by się zareagowało w danych okolicznościach, ale tak naprawdę nikt tego nie wie."
Wszystko miał zapisane w swoim smartfonie i jeżeli straciłby dostęp do tej bazy danych, zostałby z niczym. Czasem nachodziły go myśli o tym, jak bardzo uzależnił się lub został uzależniony od technologii. Teraz było już za późno, by spróbować się odseparować od tego wszystkiego.
Jak wynika z danych zebranych przez misję etnograficzne, tubylcy raz w miesiącu obchodzą huczne święto nazywane przez nich wypłatą. Z reguły wówczas piją specyfik wywołujący u nich ostre zaburzenia czynności życiowych.
Ludzie się kochają, to najważniejsze; cud i najoczywistsza rzecz pod słońcem, (...), a bez miłości człowiek jest tylko trupem na urlopie, niczym więcej oprócz paru danych i przypadkowego nazwiska, i równie dobrze może umrzeć...
Nieostrożne udostępnianie danych jest okropne, ale historia z Cambridge Analytica odsłoniła głębszy problem: dane użytkowników wykorzystuje sztuczna inteligencja, której zadaniem jest manipulowanie bez naszej zgody naszą uwagą i zachowaniem. Polityka Facebooka polegająca na tym, że pozwala aplikacjom stron trzecich na pobieranie danych znajomych swoich użytkowników, toleruje mowę nienawiści, nawiązuje sojusze z autorytarnymi rządami i próbuje ukryć swoją rolę w ingerencji Rosjan w amerykańskie wybory, wskazuje, że ta firma przedkłada wskaźniki nad wszystkie inne.
Nauka oferuje wyjaśnienia, ale nie nakazuje nikomu w nie wierzyć. Nie należy mylić tego z wiarą! (...) Nauka opiera się na faktach, doświadczeniach, eksperymentach i danych. Pseudonauka, która w gruncie rzeczy podobna jest do wiary, nie opiera się na doświadczeniach empirycznych, ale na przekonaniach i autorytetach.
Ekonomiści oraz inni uczeni, zajmujący się naukami społecznymi, nieustannie poszukują nowych źródeł informacji, powiem więc bez ogródek: jestem dziś przekonany, że wyszukiwania w Google to najważniejszy w dziejach ludzkości zbiór danych dotyczących psychiki człowieka.
Z pewnością źle jest zapominać o wszystkim. Gorzej jednak nie zapominać o niczym, ponieważ wiedza powstaje właśnie przez zapominanie. Kiedy rejestrujemy wszystko jedno po drugim niczym elektroniczne nośniki danych, gubimy sens, zyskując w zamian jedynie chaotyczną masę bezużytecznych informacji. (s.18, Przedmowa)
Uważa się, że dobry lekarz musi być obiektywnym, pragmatycznym i rozsądnym człowiekiem - to wszystko prawda, ale jak stwierdził mój wykładowca farmakologii, najlepsi oraz najskuteczniejsi lekarze posługują się również wrodzoną intuicją, która pozwala im wejrzeć w psychikę pacjenta. Diagnoza nie opiera się bowiem wyłącznie na danych ilościowych; dobry lekarz bierze pod uwagę także cechy jakościowe.
Artykuł Bogosta obnażył problem bezpieczeństwa danych na Facebooku, na który do tej pory nie zwrócono uwagi: jeśli dane raz "wyjdą" z Facebooka, to nie ma już możliwości, by je odzyskać i mogą one już żyć własnym życiem. Obecnie Facebook nie może w żaden sposób nadzorować podmiotów trzecich, które pobrały jego dane między 2010 a 2014 rokiem. Ktoś gdzieś je ma. Może nie całe, ale większą ich część. Dlaczego ktoś nie miałby ich wykorzystać ? Przecież w dalszym ciągu mają wartość rynkową. Bazy danych mogą być sprzedawane albo rozdawane. Niektóre być może zniszczono. Nikt tak naprawdę nie wie, co się stało ze wszystkimi prywatnymi danymi. I niezależnie od tego, ile czasu minęło, jeśli użyjemy ich ponownie w samym Facebooku, wzbogacą się o te dane, które wzbogacił się sam Facebook od tamtych czasów.
Korporacje takie, jak Google, Facebook czy Amazon, wszystkie te duże firmy, zarabiają setki miliardy dolarów, sprzedając dane różnych osób. Latami mówiłam firmom i przedstawicielom rządów, że dane są najprawdopodobniej ich najsłabszymi aktywami. To sami właściciele danych powinni móc je sprzedawać - to ich ludzka wartość - więc nie wolno ich tak wykorzystywać.
Spośród wszystkich zmysłów danych człowiekowi zmysł smaku dostarcza najwięcej rozkoszy. Przyjemność, jaką człowiek czerpie z jedzenia, może towarzyszyć innym zmysłom, jak chociażby wzroku czy węchu. Może również je zastąpić, a nawet zrekompensować ich brak. Są takie momenty, gdy możesz tylko jeść. Momenty, kiedy jedzenie stanowi jedyny dowód, że jeszcze żyjesz.
Można więc powiedzieć, religia żyje tak długo, jak posiada suwerenną moc zmieniania, jak nie jest zapisem raz na zawsze danych obrzędów, ale przez każde pokolenie może być odkrywana na nowo. Tylko że nie może być zgody na dowolność. Bo nie mniej prawdziwe są inne słowa: religia żyje tak długo, jak długo zachowuje suwerenną moc wybierania i przyjmowania z tego, co jej dają kultura i epoka, w której żyje.
Jest ci zimno, ponieważ jesteś sama; żadne zetknięcie nie krzesze z ciebie tego ognia, który jest w tobie. Jest ci niedobrze, ponieważ najlepsze z uczuć, danych człowiekowi, najwyższe i najsłodsze, trzyma się z dala od ciebie. Jesteś niemądra, ponieważ jakkolwiek cierpisz, nie chcesz przyznać skinieniem tego uczucia, nie chcesz posunąć się krokiem tam, gdzie ono na ciebie czeka.
Strapiony napisałem nawet wiadomość do twórców aplikacji, pytając, dlaczego nie dodają informacji o rzeźbie terenu, skoro ich mapy i tak opierają się na darmowych bazach danych, zawierających topografię. Odpowiedź od autora programu zaskoczyła mnie i uradowała - warstwa topograficzna była dostępna za dodatkową opłatą. Kosztowało to tyle, co nowa książka, a korzyści płynące z odkrycia były bezcenne.
- Czuję się lekko zatroskany, kiedy wchodzimy do domu, w którym jest bliżej nieokreślona liczba celów, a my nie mamy prawie żadnych informacji na temat ich uzbrojenia ani innych danych...
- Wybacz- ponownie przerwał mu Fallon, jakby zwracał się do dwulatka- nie chciałem cię przestraszyć. Może wolałbyś nie brać udziału w akcji? Zadzwonię do ciebie, kiedy będziemy ścigać ślazowego potwora w fabryce słodyczy. To nie powinno być zbyt niebezpieczne, obiecuję.
Zatrzymanie się i kontemplacja rzeczy, nieskoncentrowane widzenie, które byłoby receptą na szczęście, ustępuje miejsca pogoni za informacją. Biegamy w poszukiwaniu informacji, ale nie zdobywamy wiedzy. Przyjmujemy wszystko do wiadomości, niczego nie pojmując. Przemierzamy kraje wzdłuż i wszerz, ale ale nie umiemy poznawać, Komunikujemy się nieustannie, nie uczestnicząc w żadnej wspólnocie. Przechowujemy ogromną ilość danych, obchodząc się bez przypominania sobie czegokolwiek. Gromadzimy znajomych i follwersów, ale nie spotykamy się z innymi.
Ty się Serce nie wywyższaj. Myślisz, że jak mnie zracjonalizujesz, to wyjdzie na to, że ty to wzniosłość i wyższe stadium rozwoju, a ja to Biskupin? Ty się Serce, mylisz. My jesteśmy oboje, dokładnie tak, w trakcie reakcji chemicznej. Tak jest, Serce! My jesteśmy tylko chemią. Twoja reakcja jest po prostu tylko inna. Ja to neurony, dendryty, podwzgórze, śródmózgowie i ciało migdałowe. Obojętnie, jak to się nazywa. Nas można będzie kiedyś zarejestrować w jakimś banku danych reakcji chemicznych. Zobaczysz.
Doświadczenia Sandyego skłaniały do jednej konkluzji: Facebook nie chronił danych swoich użytkowników, gdyż udostępnianie ich bardziej mu się opłacało. Obce aplikacje zwiększały ilość czasu, jaki jego użytkownicy spędzali na Facebooku, co dawało mu realne dochody. Im więcej czasu użytkownik spędza na Facebooku, tym więcej reklam zobaczy i tym cenniejszy staje się dla samej firmy. Z perspektywy Facebooka dobre było to wszystko, co zwiększało jego "używalność". I najprawdopodobniej jego kierownictwu nie przyszło nawet do głowy, że może w tym być coś złego.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl