Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dluzy", znaleziono 15

Rodzice z dziećmi chcieli się przeprawić przez śluzę z rana i znaleźli ciało. Pływało tu sobie i było zupełnie nieżywe.
A, jak myślę, ze panowie
duza by juz mogli mieć,
Ino oni nie chcom chcieć!
W dużej bluzie i obwisłych gaciach wyglądał bardzo żałośnie. Biedak, nie ma się w co ubrać! Najwyraźniej donasza ciuchy po jakimś bardzo grubym członku rodziny! A więc tak wyglądają dzieci dzisiejszego proletariatu!
Wiktora nie można było z nikim pomylić. Niezależnie od pory dnia, miesiąca czy roku zawsze był ubrany na czarno i bez odstępstw od reguły; czarne buty i T-shirt z krótkim rękawem. Zazwyczaj, jak długo to było możliwe, nosił bluzę z kapturem.
Przed oczami miał Luizę. W czarnej sukience i kozakach, z rozpuszczonymi włosami i idealnym makijażem. W marynarce i spodniach, kołyszących się na wysokich szpilkach. W leginsach i bluzie, niepomalowaną i nieuczesaną, po ciężkiej zmianie w klubie. Co tu ukrywać, był zachwycony w każdej sytuacji.
O ile Dorę i Michalinę Aldona znała jeszcze ze studiów, to Bluza pojawiła się w ich grupie niedawno. Spotkały się na Dworcu Zachodnim w pierwszych dnia wojny w Ukrainie, kiedy wspólnymi siłami wolontariusze próbowali jakoś zapanować nad falą przerażonych ludzi.
Kto pomyśli, że przystojny młody człowiek może mieć schowane pod wartą kilkaset złotych bluzą trzy noże bojowe, skórzane rękawiczki i maskę? Mało tego, nawet gdyby ktoś zauważył, że obserwuję atrakcyjną brunetkę, pomyśli, że robię to, żeby w końcu do niej zagadać i zaprosić na drinka do baru.
Elektronika - ziemska cywilizacja właśnie tym wynalazkiem ostatecznie podpisała na siebie wyrok śmierci i otworzyła śluzy, przez które wpłynie jad zagłady. Już wcześniej nietrwałość wyrobów sprawiła, że żyli pośród gór śmieci. Internet pozwolił wprowadzić ten śmietnik bezpośrednio do domów, serc i umysłów.
Z chat dobiegało wycie, mężczyźni z gołymi torsami albo w bluzach chirurgicznych na krótko wychylali się na zewnątrz, żeby opróżnić miskę pełną krwi, a wyglądające jak czarownice kobiety z osłoniętymi twarzami nosiły narzędzia: piły, siekiery, maczety. To była prymitywna chirurgia, która miała tylko jednego wroga- gangrenę.
Wracasz wypełniony wściekłością. Jesteś gotów to skończyć. I wtedy ją widzisz. Kobieta, która zmarnowała ci życie, nigdy nie powiedziała dziękuję, zdradziła cię, siedzi przy na wpół wygasłym ognisku. Te same blond włosy, ta sama pomarańczowa bluza. Przy stosie drewna leży mała siekierka. Podnosisz ją. Uderzasz.
Każdy mógł się pomylić.
Ostatni raz widziała go dziewięć lat temu. Zdecydowanie zmężniał. Spodnie z ochraniaczami na kolanach były już lekko przetarte. Podwinięte rękawy bluzy od munduru ładnie podkreślały jego wyrzeźbione ramiona. Włosy miał krótko przystrzyżone, a na czole ledwo widoczną bliznę po wypadku samochodowym. Rysy jego twarzy były surowe, a brodę pokrywał jednodniowy zarost. Za to jego oczy nic się nie zmieniły.
Bez słowa, z szelmowskim uśmiechem ściągnęła przez głowę przepoconą bluzę, zdjęła buty oraz utytłane w popiele i zabłocone spodnie, po czym weszła do jeziora w samej bieliźnie, żałując, że nie widzi miny Bellamy’ego.
Woda była zimniejsza, niż się spodziewała. Przeszły ją ciarki – sama nie wiedziała, czy pod wpływem nocnego chłodu, czy też spojrzenia chłopaka. (...)
– Zdaje się, że promieniowanie w końcu zaszkodziło ci na głowę.
„(…) W tym momencie na ekranie, w samym rogu kadru, pojawiło się dwóch chłopców, z których niższy miał na sobie bufiaste spodnie do kolan, a wyższy… dziwnie znajomą bluzę z napisem „CALIFORNIA BEACH GUARD”. Chłopak stroił głupie miny. Wojtek przyjrzał mu się uważniej i ze zdumienia poderwał się na równe nogi, bo… bo to był… Mikołaj! (…) Wojtek wytrzeszczał z niedowierzaniem oczy. Przecież to autentyczna kronika, widział ją niejeden raz! Co jest?”
Podszedłem do szafy, włożyłem ciepłe, dżinsowe spodnie, grubą bluzę i kurtkę przeciwdeszczową z kapturem. Włożyłem buty i już miałem wychodzić, kiedy się zawahałem. A jeśli tam krąży zabójca? A jak mnie zatrzyma policja? W takim stroju wyglądałem podejrzanie i byłem na lekkim rauszu. Do tego dzielnica nie była zbyt bezpieczna, szczególnie wieczorami. Przynajmniej raz w tygodniu podawali w lokalnych mediach informacje o kradzieżach i pobiciach w tej okolicy. Tydzień temu sam musiałem uciekać przed osiedlowymi chuliganami, którym nie spodobało się, jak na nich popatrzyłem.
- A jakie rzeczy dotyczące papieskiej doktryny w moim reportażu obraziły pańską inteligencję?
- Bezmyślne powtarzanie przez panią tezy, która wszędzie jest klepana na okrągło — że Wojtyła był dogmatycznym konserwatystą, strażnikiem wiary i Pisma. To nieprawda — Wojtyła był pseudokonserwatystą. Chociaż nie uległ prezerwatywie, nie uległ pigułce, nie uległ aborcji i eutanazji oraz innym fetyszom „postępu" czy „wyzwolenia", lecz uległ, zapewne podświadomie, głównej truciźnie antychrześcijańskiej sączonej przez nowinkarzy, sekciarzy i amerykańskich pastorów-show-menów: że Bóg nie jest surowym sędzią, a piekło to tylko metafora. Lansował Boga jako dobrotliwego tatusia, wszechwybaczającego patrona o twarzy Wojtyły, reklamując bezwarunkowe miłosierdzie kosztem sprawiedliwego osądu, co jest w drastycznej sprzeczności z Pismem Świętym, starczy po nie sięgnąć. Wojtyła ocenzurował nie tylko „Stary Testament", lecz i „Nowy", przemilczając, vulgo: eliminując wszystko co tam można czytać o „bojaźni Bożej", o niewybaczaniu grzechów za brak skruchy i o mękach piekielnych dla zatwardzialców. Kupił tym sobie tłumy fanów na całym świecie, i może nawet kanonizację, lecz ta zdrada Pisma Świętego nie zyskałaby aprobaty Jehowy i Chrystusa, gdyby oni istnieli, pani Krystyno. Hasło „caritas maior iustitia" to nic innego jak klucz otwierający śluzy bezkarnego grzechu. Bardzo niebezpieczna gra w takich czasach jak dzisiejsze — czasach kolczyka na obnażonym pępku, czasach pedalskich małżeństw, czasach hedonistycznego „dolce vita", które chcą mieć wszyscy. 
© 2007 - 2024 nakanapie.pl