“Jestem nie tyle współczująca, co wyrozumiała. Znałam ich wielu, tych gangsterów. Większość z nich już nie żyje, ale zawsze znajdą się dzieciaki, małolaty, gotowe zająć ich miejsce. Martwi mnie to i tyle. Martwię się, bo bez względu na to, co robimy, gangi się rozrastają, bo ci młodzi nie mają przyszłości. Nie bez powodu są sfrustrowani i agresywni.”