Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub na masz zamiast", znaleziono 51

- Trzeba zawsze mieć jakiś plan, nie? - Masz plankton zamiast mózgu.
Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zamiast tego zmieniłem zamiar.
Nauczmy się pragnąć tego, co mamy, zamiast myśleć, że powinniśmy mieć to, czego pragniemy.
Jeśli naszym przeznaczeniem byłoby być w jednym miejscu, mielibyśmy korzenie zamiast stóp.
Szkoły i oceny nie miały dla nich znaczenia, bo szkoła niszczy wielkie umysły, zamiast je rozwijać.
Kiedy zasypiała, ze zdziwieniem stwierdziła że zamiast oszałamiającego uśmiechu Kuby, miała przed oczami obraz smutnych oczu Łukasza.
Miałam wrażenie, że w grze zwanej moim życiem ktoś ciągle rzucał kostką zamiast mnie i traciłam swoją kolej.
Każdy z nas ma wolną wolę, aby zdecydować, co zrobi ze swoim życiem. Ty też ją masz. Więc zamiast dusić się z poczucia winy, puść ją. Niech odleci.
Czy to logiczne, że szwankujący umysł, zamiast zafałszować całą rzeczywistość, miałby wprowadzić do nienaruszonego układu znajomych szczegółów tylko jeden obcy element?
Jako nastolatka wielokrotnie marzyłam o tym, by mieć normalną rodzinę zamiast zdziwaczałej ciotki, ale w gruncie rzeczy dostałam od niej ogrom miłości, której nie potrafiłam wtedy docenić.
- Ben. Czy ty... uprawiasz ze mną booksting?
- Booksting?
- Tak. No wiesz, kiedy seksowny facet rozmawia z dziewczyną o książkach. To jak sexting, tyle że na głos i z książkami zamiast seksu. Nie żeby to miało coś wspólnego z smsami. Dobra, więc pewnie nie ma też nic wspólnego z sextingiem, ale w mojej głowie to miało sens.
Uważał się za jednego z najlepszych hakerów. Ale to nie miało dla niego żadnego sensu.
Był zagubiony.
Zamiast walczyć, poddał się bólowi i spróbował odpłynąć w czarne zapomnienie. Jednak wciąż tutaj był, a cierpienie rozpościerało się przed nim bez końca.
- Widzę, że jesteście bardzo pewni tego, że potrafię zniknąć.
- Jesteśmy pewni.
- I nie zniknę na polecenie twojego szefa na dnie rzeki Trinity?
- Nic z tych rzecz. - Uśmiechnął się. To miało mi dodać otuchy, ale zamiast tego przypomniało mi stary tekst z moich młodzieńczych lat: "Bez obaw, nie zajdziesz w ciążę, przechodziłem świnkę, kiedy miałem czternaście lat".
Nie wiem, kto wymyślił to powiedzenie, że „praca uszlachetnia”. Wiem tylko, że zawsze uszlachetniałem się najbardziej wtedy, gdy nic nie miałem do roboty. Zamiast żałować ludzi, którzy muszą tracić najlepsze lata na rozbijanie się za kawałkiem chleba, robi się z tego bohaterstwo.
Byłam naiwna. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że opowiadanie o chorobie będzie miało takie konsekwencje. Wierzyłam też, że moje doświadczenie może komuś pomóc. Nie spodziewałam się, że branża przekreśli mnie zawodowo, gdy zmagam się z chorobą. Zamiast otrzymać pomoc, zostałam odsunięta.
Babcia była wspaniała. Miała pierścionek na każdym palcu i trwałą ondulację sterczącą we wszystkie strony. Kiedy umarła, wnuczka przytuliła ją i pomalowała jej paznokcie na wściekły czerwony. W niebie miała wydrapać nimi oczy swojej patronce, świętej Jadwidze. W końcu w ogóle jej nie strzegła, miała ją gdzieś. Babcia całe życie się męczyła i musiała ciężko pracować zamiast żyć.
Doświadczenie nauczyło go, że najlepiej mówić jak najmniej, oddać głos rozmówcy, pozwolić mu na spontaniczne skojarzenia i zobaczyć, dokąd zaprowadzi rozmowa. Podążać za kimś, zamiast go prowadzić. Zadziwiająco często najwięcej mówili ci, którzy mieli najwięcej do ukrycia.
Ludzie dzielą się na tych, którzy czytają, i na tych, którzy piszą. Ta druga grupa jest o wiele mniej liczna. Bo jak wielką wyobraźnię trzeba mieć, żeby spróbować sobie napisać rzeczywistość, zamiast podążać śladem tego, co wyznaczył nam los. Jak bezczelnym trzeba być, żeby sięgnąć po coś, co należy do bogów, „panów”, uprzywilejowanych.
(...)Jesteś jedynie żółtobrzuchym pomiotem sparszywiałego tryka, jesteś bękartem, niechcianym cielakiem, zafajdanym obleśnym gnojarzem, zarzyganym draniem, jadowitą ropuchą, mizernym zapłakanym pomiotem tłustej świni. Nie oddałbym ci nawet kromki chleba, choćbyś konał z głodu, kropli wody, choćbyś płonął, żebraczego grobu, gdybyś umarł. Masz ropę zamiast szpiku, grzyb zamiast mózgu, ty nieprawy wypierdku!
Matka wydawała się jednocześnie rozbawiona i rozgniewana, aż Jessie zakręciło się w głowie. Miała wrażenie, że tylko dorośli potrafią łączyć w ten sposób uczucia: gdyby emocje były potrawami, emocje dorosłych przypominałyby steki z czekoladową polewą, kartofle z ananasem, ciastka posypane chili zamiast cukrem.
A może zamiast kupować samochód, lepiej byłoby przeprowadzić się gdzieś bliżej?, pomyślała zastępczyni prokuratora. Wynajmowana przez nią kawalerka była tragicznie skomunikowana. Do pracy daleko, do córki i męża - jeszcze nie byłego - daleko, do rodziców daleko. No, to ostatnie miało akurat swoje plusy.
W głębi duszy wszyscy tęsknimy za kimś, kto nas kocha, troszczy się o nas i docenia za to, kim jesteśmy. Pragniemy mieć rodziców, którzy nas chronią, gdy jesteśmy w niebezpieczeństwie, i wyciągną rękę, gdy tego potrzebujemy. Pragniemy mieć rodziców, którzy reagują na nasze prawdziwe potrzeby, zamiast narzucać nam swój własny plan. Tęsknota za " idealnymi rodzicami" jest najbardziej naturalnym ludzkim pragnieniem, które nosimy w sobie od dnia narodzin.
Wydaje nam się, że jeśli zrobimy co należy, poczujemy się lepiej, ale wcale nie musi tak być. Czasami zamiast ulgi przychodzi niepokój. A na miejscu pewności pojawi się wątpliwość. Tak jakby ta gra nigdy nie miała końca i gdy rozwiązujemy supeł na jednym krańcu nitki, pięć innych węzłów powstaje na drugim.
Dzieci złapały się za ręce, a większy z Kosmolisków machnął swoim srebrnym ogonem. Zrobiło się bardzo jasno i po chwili całe towarzystwo znalazło się w przestrzeni kosmicznej. Co ciekawe, Sara i Krzyś zamiast piżam mieli swoje codzienne ubrania. Z tego miejsca rozciągał się widok na wielką kulę.
– Lecz czy nie powinniśmy chronić każdego życia zamiast je odbierać? – pyta młody, patrząc ojcu prosto w oczy.
– W teorii masz rację – mocny głos ojca wybrzmiewa w izbie. – Ale by chronić większość, czasem trzeba podjąć trudną decyzję. Jest to ciężar, który muszą nieść liderzy i żołnierze.
Diabeł, który siedzi u ciebie na prawym ramieniu, miałby może ochotę na drinka, Harry, ale anioł na lewym skierował cię do lokalu, w którym nie podaje się mocniejszego alkoholu. I gdzie jest Nina, która, jak wiesz, przyniesie ci kawę zamiast piwa, chwilę z tobą pogada i poprosi, żebyś wracał do domu, do Rakel.
Zmierzwiła mu włosy, a on odsunął się lekko i odruchowo poprawił grzywkę. Poczuła w sercu niewielkie ukłucie. Jej mały chłopiec odszedł w niebyt, spontaniczne przytulanie i ciepłe gesty też, zamiast chłopca w domu miała już prawie mężczyznę, a świadomość, że kiedyś odejdzie, jak jego ojciec, bolała jak cholera.
- Zawsze wyobrażałem sobie, że można kopać w tym swoim kawałku ziemi, coraz głębiej i głębiej, setki, tysiące mil, zamiast siedzieć na samej górze, na powierzchni ziemi - tłumaczył Will rozmarzonym głosem.
- Rozumiem - ucieszył się Chester. - Gdybyś tak kopał, miałbyś własny wieżowiec, tyle że skierowany w dół, a nie w górę. Jak włos wrośnięty w ciało.
Jeszcze trzy lata temu w pobliskim Leżajsku miał dom, żonę, córkę i pracę w tamtejszej szkole. No i to najważniejsze - alkohol. Teraz nie zostało mu nic. Chcąc się ratować, zamienił wódkę na piguły. To dlatego się tu zjawił, bo Rudnik był mekką piguł. To miasto miało mu przynieść szczęście, zamiast tego jeszcze go bardziej pogrążyło. Alkohol wychodził taniej od piguł i gdy pił, nie miał przynajmniej takich długów.
Ona twierdzi, że zbyt łatwo jest nazywać złymi osoby zamiast ich decyzje, gdyż to pozwala ludziom usprawiedliwiać swoje złe czyny: wmawiają sobie, że pomimo nich nadal w głębi duszy są dobrzy. W porządku, ale ja uważam, że po pewnej liczbie złych czynów można sensownie uznać kogoś za złą osobę, która nie powinna mieć żadnej szansy popełniania kolejnych. A im większą ktoś ma władzę, tym surowiej powinien być traktowany. Zatem ile miałam szans? Ile już wykorzystałam?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl