Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "notka", znaleziono 16

Jeśli chcesz zrobić dużą makramę, zamów wszystkie motki na nią za jednym razem.
Gośka strzelała fotki jak szalona. Poddając się urokowi faceta o posturze i urodzie Shreka
Oblepić dom fotkami z wakacji, zdjęciami dzieci, wnuków ostatecznie można, ale po co to przenosić do pracy?
Jeśli jest to fotka z dowodu, to mam pewność, że nikt mnie na niej nie rozpozna. Fotograf tak poszalał z retuszem, że przypominam tam wszystkich, tylko nie siebie.
Więc dla Bastka największy problem stanowi fotka? Natychmiast pomyślała o złotej zasadzie ludzi z plemienia Facebook. No pic no proof.
Jeszcze wczoraj, gdy dostrzegłam to znamię, sądziłam, że może się mylę, że może po prostu mają podobne. Ale dziś rano postanowiłam przejrzeć naszą konwersację i natrafiłam na tę fotkę.
Włóczka najczęściej sprzedawana jest w motkach o określonej wasze, podanej w gramach. Niektóre gatunki, zwłaszcza bardzo grube, są czasami oferowane w pasmach do samodzielnego zwijania.
Biuściasta matrona z koszykiem, z którego wystawały pory, natka pietruszki i główka sałaty, wyłoniła się ze sklepu z przejętą miną.
Nigdy, przenigdy nie lekceważcie tłustych bab z koszykami.
Kiedy byłam dzieckiem, nie było ani powszechnie dostępnych komputerów, ani programów "upiększających". Jak ktoś był brzydki, to tak wyglądał na zdjęciu, czasem tylko litościwy fotograf odrobinę podretuszował fotkę, ale w efekcie końcowym i tak była podobna do pierwowzoru.
Jeszcze przez jakiś czas przyglądam mu się podejrzliwie, a potem zerkam na zdjęcie i... zamieram. Nie... to niemożliwe. Na fotce widać jedynie regał z książkami oraz kawałek biurka. Ani śladu Cassiela. Zupełnie tak, jakby był duchem.
- Co tu się dzieje? - do kuchni wkroczyła mama Natki - Dlaczego macie dziurę w podłodze? - zastygła oszołomiona na widok mrocznej czeluści. - To ich dziura - powiadomił ją Marcin - I ich kuchnia - dodał Adrian - I nikomu nic do tego - ze złośliwym uśmiechem dołożył Krzysztof
- To czemu nie wyjedzie pan na urlop? - podsunęła mu Nata.
- A niby gdzie? Nad morze? Już nad nim jestem. I to cały rok.
- To może w góry? - zaproponowała Natka.
- A co miałbym tam robić? Jak mam do wyboru pół dnia wspinać się na kupę kamieni tylko po to, żeby drugie pół dnia z niej schodzić, to już wolę uwalić cztery litery na kupie piachu.
Pa­mię­tasz te czasy, kiedy nie było apa­ra­tów cy­fro­wych, tylko ana­lo­go­we? – Jasne! Do tego kli­sze na trzy­dzie­ści sześć zdjęć! – Za­śmia­łam się. – Wła­śnie. Każde zdję­cie było wtedy cenne. Nikt nie robił kil­ku­dzie­się­ciu po­dob­nych ujęć, by go­dzi­na­mi wy­bie­rać naj­ład­niej­sze i jesz­cze na­kła­dać na nie ja­kieś fil­try. Po pro­stu ro­bi­ło się fotkę i dalej ko­rzy­sta­ło z urlo­pu. I te zdję­cia, choć nie­do­sko­na­łe, były na­praw­dę wy­jąt­ko­we.
Cholera! Dlaczego tak późno na to wpadła?! Przecież mogła mu zrobić zdjęcia! Była zła na siebie za to gapiostwo. No nic, w domu chyba miała jego fotki z młodości. Dobrze pamiętała, jak je paliła. Najpierw skrapiając krwią z rozciętego nadgarstka. Chciała go zaczarować. Tak bardzo pragnęła jego miłości. Tylko czasem ból był nie do zniesienia. Każde spalone zdjęcie wywoływała na nowo. Ach, te czasy, gdy zdjęcia utrwalało się na kliszy...
wszyscy jesteśmy twórcami swych prywatnych gobelinów. Niestety, tylko najbardziej szaleni spośród nas używają wyłącznie złotej nici. Pozostali nie boją się prawdy i korzystają z pełnej palety. Posługują się ciemnymi motkami, cieniami, docierają do miejsc, gdzie nigdy nie sięga światło i gdzie kryje się wszystko co niegodne. To naprawdę tragiczne, jak niewielu jest wśród nas tych, którzy nie boją się prawdy. Podejrzewał, że w każdym tłumie, choćby największym i najgęstszym, mógłby, gdyby wytężył wzrok, dostrzec wokół jedynie złote ognie, gorejące tak jasnym blaskiem samooszukiwania się i niepohamowanego ego, że wypaliłyby mu oczy, pozostawiając tylko puste oczodoły.
W in­ter­ne­cie mamy ty­siąc przy­ja­ciół, a w praw­dzi­wym życiu le­d­wie trzech. Uda­je­my kogoś, kim nie je­ste­śmy, żeby zro­bić wra­że­nie na lu­dziach, któ­rych nie lu­bi­my. W cy­ber­prze­strze­ni wie­dzie­my fan­ta­stycz­ny żywot: wrzu­ca­my fotki i sta­tu­sy, które po­ka­zu­ją jedno, a rze­czy­wi­stość wy­glą­da ina­czej. Kła­mie­my, zdra­dza­my, krad­nie­my, oszu­ku­je­my, uda­je­my… Ro­bi­my wszyst­ko, aby za­cho­wać maskę, która nam się po­do­ba… Dzię­ki niej je­ste­śmy za­do­wo­le­ni z na­sze­go życia, cho­ciaż wy­pie­ra­my to, że wła­śnie kłam­stwa, sztucz­ność i uda­wa­nie czy­nią nas nie­szczę­śli­wy­mi. Im wię­cej kła­miesz, tym bar­dziej je­steś smut­na, ale nie umiesz prze­rwać. Wszy­scy zo­sta­li­śmy po­chło­nię­ci przez ten fał­szy­wy świat, z któ­re­go nikt nie po­tra­fi uciec, więc dalej to ro­bi­my. Dalej uda­je­my. Dalej kła­mie­my. Je­ste­śmy fał­szy­wy­mi ar­ty­sta­mi. Każdy z nas.
Czytaj dalej