Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pan merci", znaleziono 18

Drzewo Matki Natury runęło na ziemię. Rozpętała się wichura i burza. Stara Cyganka wiedziała, że zdarzy się coś złego w najbliższych dniach. Miała rację, do Brzozowego Lasu zawitała śmierć. Tego dnia została zamordowana jej najlepsza przyjaciółka i siostra- Amanda Johanson. *** To był dzień jej ślubu. Sarah Libret długo czekała na tę radosną chwilę. Czy aby na pewno był to najszczęśliwszy dzień jej życia? Tego nie była do końca pewna.
drzewo Matki Natury runęło na ziemię. Rozpętała się wichura i burza. Stara Cyganka wiedziała, że zdarzy się coś złego w najbliższych dniach. Miała rację, do Brzozowego Lasu zawitała śmierć. Tego dnia została zamordowana jej najlepsza przyjaciółka i siostra- Amanda Johanson. *** To był dzień jej ślubu. Sarah Libret długo czekała na tę radosną chwilę. Czy aby na pewno był to najszczęśliwszy dzień jej życia? Tego nie była do końca pewna.
Nie powiesz mi czego chcesz,
bo skryję się,
gdzieś między nocą a dniem,
skryję się,
szczęście tak proste jest,
i tyle trwa, ile sam tego chcesz,
więc szukaj mnie
i nie mów, że ta miłość to grzech
Czytaj dalej
Wilczyca stała w blasku strumienia. Ostatni raz napiła się
wody. Za chwilę znowu będzie sobą. Usłyszała szelest liści.
Spojrzała w górę. To tylko sowa. Ptak spoglądał na nią
wielkimi ślepiami. Chciała, aby to On siedział na tej gałęzi.
Pragnęła go ujrzeć. W pewnej chwili usłyszała trzepotanie
skrzydeł. Spojrzała na niebo. Złoty Jastrząb fruwał po niebie.
Polował, wiedziała o tym. Na niebie pojawił się księżyc i
gwiazdy. Kiedyś kochała niebo. Teraz było jej przekleństwem.
Czytaj dalej
Od kiedy pierwsza gwiazda pojawiała się na niebie, zmieniała
swoją postać z Wilczycy w Staruszkę. Jeszcze tylko chwila.
Zaczęło się. Sierść zaczęła odpadać. Ten przejmujący ból w
piersiach towarzyszył temu zawsze. Łapy powoli stawały się
nogami i rękoma. Wilczyca zawyła z bólu. Stała się kobietą.
Biała szata pokryła jej pomarszczone ciało. Amanda spojrzała
w górę. Jastrząb już odleciał daleko
Czytaj dalej
Stwierdziłem, że się nie
odczepi, póki mi nie powróży, więc wyciągnąłem kartę. I tak nie wierzyłem w te
brednie. Pokazała mi Czerwone Serce.
– Znajdzie pan prawdziwą miłość. -
powiedziała.
Spojrzałem w jej oczy. I przepadłem.
Zatraciłem się w tym spojrzeniu. W jej
spojrzeniu brązowych oczu.
Czytaj dalej
Selena zamyśliła się. Niebo przeszyła ogromna błyskawica.
– Znam prawa naszej ziemi. Tej nocy ktoś umarł. Burza
nadciąga, gdy ktoś z naszej okolicy umrze. Matko
Naturo, kto dzisiaj zginął?- rzekła przerażona Selena.
– Zła Kobieta.- odpowiedziała boginka i zniknęła po
chwili, nie dodając niczego więcej.
A poza tym samotność, według babci Marty, jest czasami tak niebezpieczna jak choroba...
Lokum Marty Kuc trudno było nazwać zwykłym mieszkaniem w bloku. Był to dwupiętrowy apartament z tarasem.
Twórczość Marty Frej jest - w najgłębszym sensie tego słowa - niepokorna. Artystka niestrudzenie wychwytuje absurdy, niesprawiedliwość, opresję.
Mam kaprysy, mam na udach rysy, cellulitowe zwisy. Mam humory, wybór tych złych spory, wszystko zależy od pory. Ubieram się na czarno, bo chudnie wtedy noga. I łatwiej z wyborem kreacji, co spocznie na mnie w trumnie.
Od siedzenia w domu zrobiły mi sie odciski umyslowe.
-Przeczytaj jakąś inną książkę, masz dużo.
-Wszystkie już przeczytałam
-To przeczytaj jeszcze raz
-Przeczytałam je wszystkie jeszcze raz. Milion razy.
Tak było, wiedział. Merry miała fisia na punkcie książek.
Wydarzyło się to tamtego dnia, gdy pojechałem zobaczyć Morze Martwe i Jordan, do domu zaś wracałem przez Betanię i długo siedziałem tam w domu Marii i Marty, przy grobie Łazarza, a wszystkiego tego niepodobna zapomnieć.
Taki jest Mateusz, wędruje po świecie i przytula się do zwyczajów innych ludzi. Najczęściej są to zwyczaje Marty, czasem moje, a czasem zwyczaje lasu, który otacza nasz dworzec. Bo las rodzi grzyby o poranku, a jagody o zmierzchu. I to są zwyczaje lasu, a Mateusz je szanuje. Łączy miejsca z czasem i po nich wędruje. Ale zawsze wraca.
Tak mało jest w ludziach ciekawości. A to wszystko… – Gus machnął ręką. – Wzięło się znikąd. Owszem, wiedzieliśmy, że środowisko naturalne schodzi na psy, chyba nawet prawicowe oszołomy w to skrycie wierzyły, ale to, co się teraz dzieje… sześćdziesiąt pieprznych plag, wszystkie naraz. – Spojrzał na Marty’ego niemal błagalnie. – W ile czasu, rok? Czternaście miesięcy? – Tak – przyznał Marty. – Kiepska sprawa. – Jakoś tylko to określenie pasowało.
Z blogu Pani Marty Grzebuły "Wyrwane z kontekstumyśli niepoukładane mojego autorstwa. “.Myśli to nie rafy koralowe, nie trzeba ich omijać.” “.Miłość jest jak kaktus. tylko czasem zakwita.” “.droga nazbyt prosta, bywa, że nie wiedzie do celu.” “. zapominamy, że miłość ma dwie twarze-twoją i moją.” “. samotność bywa ci darem, lecz czasem też bywa przekleństwem.” “.gdy mnie ciemność oplecie ramieniem, nie znajdę drogi, która wiedzie do ciebie-bądź mym światłem.” ."prowadź mnie moja Miłości, przez wszystkie życia doliny, bo tylko ty możesz zawsze, wybaczyć mi wszystkie winy."
Powiązanie dźwięków z barwami, dokonane przeze mnie drogą naklejenia na klawisze pianina kolorowych kawałków papieru, stanowiło przełom estetyczny na miarę kończącego się wieku. Metoda ta miała również ułatwić Rimbaudowi naukę gry na pianinie, co zakończyło się połowicznym sukcesem, bo nie miał chłopiec, mimo bujnej wyobraźni, w tym kierunku szczególnych uzdolnień, a jego ręce natura uformowała raczej do władania bronią lub widłami. Moja koncepcja istnienia precyzyjnej korelacji między kolorami a dźwiękami, w tym także głoskami ludzkiego języka, a w konsekwencji możliwość tłumaczenia obrazów na muzykę oraz prawdziwie barwnego mówienia, padła na podatny grunt i zapłodniła imaginację poety, który wnet stworzył sonet „Samogłoski”, klasyczne dzieło awangardowej kultury.
Moim drugim projektem było wykorzystanie w muzyce zmysłu powonienia, stworzenie symfonii zapachów. Co sądził o tym pomyśle młody geniusz, trudno orzec, bowiem jedyną jego repliką było: merde!
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl