Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pan to tors i", znaleziono 47

Baron chwycił ja w pasie i podniósł. Na sekundę jego twarz znalazła się tuz przy jej twarzy, miękkie ciało panny przywarło do silnego torsu mężczyzny. Po chwili siedziała na ławce.
Rozkrzyżowane ramiona, torsy jak klocki, oczy okrągłe jak dziury po wielkich kulach, a wszystko w barwach rdzy, która tu była czymś więcej niż kolorem- raczej rozpylonym lękiem chwytającym za serce.
- Ty to się jednak znasz na uwodzeniu - odzywa się Malcolm, gdy uzdrowiciel klęka przy jego boku. - Istna rajfurka na placu bitwy. Nie dość, że demonstrujesz piękny tors, to ledwie uniknąłeś śmierci, popędziłeś dla mnie po bukiecik.
(…) Niewiele myśląc, objęłam go i mocno wtuliłam się w jego tors. On też mnie objął i w jego ramionach poczułam się wreszcie pewniej. Był jak ojciec. Od pierwszej chwili. Od pierwszego uśmiechu. Był dla mnie dobry i nie zrobiłby mi krzywdy z własnej woli.
Na wyłożonych płótnem deskach leżało to, co kiedyś było człowiekiem. Obdarta ze skóry głowa z wiszącą na jednym tylko stawie żuchwą, tors z wystającymi połamanymi żebrami i kończyny w większych lub mniejszych kawałkach. Wszystko to umazane w zakrzepłej krwi i w otoczeniu pobzykujących much.
Z chat dobiegało wycie, mężczyźni z gołymi torsami albo w bluzach chirurgicznych na krótko wychylali się na zewnątrz, żeby opróżnić miskę pełną krwi, a wyglądające jak czarownice kobiety z osłoniętymi twarzami nosiły narzędzia: piły, siekiery, maczety. To była prymitywna chirurgia, która miała tylko jednego wroga- gangrenę.
Wszedł do sypialni w spodniach od piżamy, tors miał odkryty, umięśniony. Gdzieś na wysokości pępka zawieruszyła się kropla wody przyniesiona przez niego spod prysznica. Powędrowała w głąb spodni, sprytnie zostawiając mokry ślad, nie zorientował się, co ta kropelka przejrzysta wyczynia. Zawiesiłam na niej wzrok, on jednak nie zwracał na to uwagi, usiadł w fotelu i wpatrywał się we mnie.
Jego tors jakby bardziej rozbudowany, a naprężone mięśnie napinały koszulę tu i ówdzie. Przybliżył się, nalał szampana i snuł opowieści o tym, jak w końcu trafił do Polski i jak bardzo miał złamane przeze mnie serce. Chyba nie za bardzo go wtedy słuchałam, bo moje narządy przygłuszały jego głos. Tak zwane motylki w brzuchu grały mi marsza. To ponoć oznaka zakochania.
Henriet ciął precyzyjnie, aż całkowicie otworzył gardziel. Z przebitej tętnicy wystrzeliła fontanna świeżej krwi. Sinobrody jęknął ekstatycznie, przywierając ustami do rany. Pił łapczywie, połykając gorzkawy, cierpki płyn. Rubinowa ciecz pokryła jego tors i twarz. Gęsta broda oplotła szyję chłopca niczym kałamarnica pożerająca swą zdobycz.
Kleist skinął na Henriego, aby odszedł z nim na bok, a potem pochyliwszy się do niego szepnął mu do ucha:
- Co to za garby ona ma na torsie?
Z największym respektem, ponieważ nie miał pojęcia, jak powinien zachowywać się w stosunku do kobiety, Mętny Henri przysunął świecę do piersi dziewczyny i przyjrzał im się z namysłem.
- Nie wiem - szepnął w końcu.
- Musi być strasznie tłusta - odpowiedział również szeptem Kleist. - Jak ten zgnilec, Wikariusz.
Jego dłoń zsunęła się na jej szyję. Palcami musnął skórę, a potem delikatnie przesunął je, po je obojczyku. Blanka westchnęła i od razu zawstydziła się swojej reakcji. Jego dotyk ją obezwładniał, a Adam nie powinien się nawet domyślać, że tak ją to rozpala. Czuła, jak niezwykły dreszcz płynie przez jej ciało, zsuwa się niżej, rozpala i dociera do jej piersi ocierających się o płaski tors mężczyzny. Nie powinna tak reagować. Nie powinna mu tego pokazywać. Powinna udawać, że po prostu dobrze się bawi.
... najgorsi wrogowie mieszkają po sąsiedzku.
Istnieć oznacza wytrwać w pragnieniu wydawania forsy.
Mimo wszystko jesteśmy zupełnie inni niż oni. Nie gorsi, nie lepsi - inni.
Mój ojciec mawiał, że najgorsi wrogowie to ci, którzy mieszkają w sąsiedztwie.
Nienawidziłam ludzi, pośród których żyłam. Byli dla mnie obrzydliwymi dzikusami, byli gorsi niż zwierzęta
Zły los i jeszcze gorsi ludzie ludzie mogą ich rozdzielić, ale nie okradną go ze wspomnień.
Dobroć polega na szanowani i kochaniu ludzi bardziej niż na to zasługują
To nie był dobry chłopak. Dręczył koty. Życie nauczyło mnie, że ci, którzy znęcają się nad zwierzakami, są jeszcze gorsi od tych, którzy znęcają się nad bliźnimi.
Każdy jest zdolny do miłości. Nawet najgorsi, pozbawieni serca ludzie na swój sposób kochają. Nawet jeśli tylko przez chwilę. Nawet jeśli ich miłość jest chora.
Kokaina niszczy przede wszystkim wolę i wstyd. Jakież poczucie wstydu może jeszcze być zniszczone u tych ludzi? Są gorsi od przyzwoitych kobiet.
Wysyłamy pionki, żeby zabijali królów. Ale na miejsce złych królów przychodzą jeszcze gorsi i kolejne pionki wysyłane są na śmierć.
Sukces jest marnym nauczycielem - miał zwyczaj mawiać bogaty ojciec. - Najwięcej nauczymy się o sobie, gdy odnosimy porażki, więc się ich nie obawiajcie.
Dotąd myślałam, że najgorsi są ludzie, którzy chcą mi wcisnąć garnki i obiecują, że jak kupię trzy, to pojadę w nagrodę na wycieczkę krajoznawczą po Mielnie. Ale dziennikarze są jeszcze bardziej namolni.
Arystoteles powiedział, że z nadmiaru lub niedostatku wszystko ginie. To z nudów i z nadmiaru forsy te dziwactwa i wynaturzenia... A ich konsekwencją jest brak rozmnażania, a więc groźba wyginięcia gatunku ludzkiego.
bo ma się swoją dumę, kotku. ma się swoją pozycję społeczną i rodzinę przy forsie (...) i starego, który mówi po angielsku jakby dopiero zszedł z pokładu mayflower, prościutko z lodowatej europy.
- Macie przesrane - ciągnął Kordian - Zaraz zjawią się tutaj ABW, CBŚ i wszelkie inne agencje, od których można utworzyć skrót. Łącznie z ZUS-em, a oni są najgorsi.
Hu dał się złapać przez zaskoczenie, bo myślał, że jest najlepszy. Durzo nigdy nie uważał się za najlepszego. Po prostu zakładał, że wszyscy inni są gorsi od niego. Może się wydawać, że to na jedno wychodzi, ale to nieprawda.
- Na mnie już pora, Prawdziwy Głosie. Przepraszam, jeśli cię czymś uraziłem. Żyjemy w skomplikowanych, trudnych czasach.
Najlepszym brakuje zapału, dodał w myślach. Najgorsi zaś pałtają wielkim entuzjazmem.
Tak czy inaczej, jeśli mam ci, młodzieńcze, dać dobrą radę, zamiast bać się martwych, uważaj raczej na żywych. Bo to prawdziwi ludzie potrafią być stokroć gorsi od zmyślonych wampirów.