Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pilot", znaleziono 19

Bieda ma dzieci bogato.
Pozbawiony pilota helikopter znajdował się coraz niżej. Pomimo algorytmu, który miał zapewnić bezpieczne lądowanie, leciał zygzakami. Śmigło zostało poważnie uszkodzone.
"... - Wiara w SABAOTHA pozwala uzyskać jasność przewidywania posunięć przeciwnika - wyjaśnił Leo..." (SABAOTH, czesc druga, pilot mysliwski, porucznik Leo Sorensen).
"...- Pojęcie zwane kreacjonizmem można by nazwać rozciagloscia kreacji, wzorując się choćby na starych księgach... (Leo Sarron, podróżnik, pilot frachtowca, czesc pierwsza książki SABAOTH).
Jeśli chodzi o nasze ciała, jesteśmy jak pasażerowie, którzy nie mają pojęcia o sterowaniu samolotem. Ale - uwaga, zwrot akcji - jesteśmy też pilotami. Jeśli nie wiemy, jak funkcjonuje nasz organizm, lecimy na oślep.
Pamiętam też, że spojrzałem w dół i zobaczyłem ludzi i samochody, ale było w tym wszystkim coś dziwnego. Dopiero po czasie zrozumiałem, co to takiego. Ludzie i samochody, autobusy oraz taksówki w ogóle się nie ruszały. Wszystko się zatrzymało, jakby Bóg wcisnął na pilocie pauzę.
Hannah przez całą podróż nie odezwała się ani słowem. Siedziała na miejscu drugiego pilota i ścierała krew kapiącą Archerowi na oczy. Nie zwracała uwagi na strużkę płynącą z jej dolnej wargi, którą zagryzła, by powstrzymać krzyk strachu.
jak powiada stare przysłowie pilotów, w próżni nic nie ginie - i jeżeli zostawisz w niej papierośnicę, wystarczy obliczyć elementy jej ruchu i przybyć na to miejsce we właściwym czasie, a papierośnica, podążając po swej orbicie, wskoczy ci z astronomiczną dokładnością w przewidzianej sekundzie do ręki.
Dlaczego napisałam tę książkę? Nie jestem pisarką. Porwanie się na stworzenie dalszego ciągu arcydzieła światowej klasy wydać się może szczytem grafomaństwa. Jednak daremnie szukałam w innych utworach, co było dalej? Jaki mógł być wpływ Małego Księcia na życie Liska? Dalsze losy Pilota są znane, bo to postać realna. A Lisek?.
Gdy przyszło mi mieszkać samemu, niewiele wprowadziłem zmian. Właściwie to kupiłem jedynie nowy, płaski telewizor i to z pilotem. Miałem już serdecznie dość ciągłego wstawania by zmienić kanał. Meblościanka z kryształami i porcelaną z Chodzieży nadal stoi tam, gdzie ustawił ją tata. Kanapa, ława, jeden fotel, wszystko na swoim stałym i niezmiennym miejscu. Nawet porcelanowe figurki są tam, gdzie mają być. Serwisów nie używam.
W ciągu stu siedemdziesięciu dwu lotów patrolowych pilot Pirx przeszedł rozmaite fazy psychiczne, bywał senny, zgorzkniały, czuł się starcem, dziwaczał, bliski był myśli o jakimś bynajmniej nie łagodnym rodzaju szaleństwa, na koniec zaś jął sobie- podobnie trochę jak w czasach studiów- wymyślać rozmaite historie, nieraz tak skomplikowane, ze dla ich zakończenia ne starczyło nawet całego patrolu. Inna rzecz, że nudził się dalej. (Patrol)
W szkole i nad lekcjami spędzamy ponad osiemdziesiąt procent czasu przypadającego na nasze "szkolne dzieciństwo" (od szóstego do piętnastego roku życia) i wczesną młodość. Oznacza to około dwudziestu tysięcy godzin przeżytych w warunkach napięcia, strachu i nudy, wśród których, jak diamenty w popiele, błyskają nieliczne chwile lepszego samopoczucia. Jest to czas wyczerpującego i szkodliwego dla zdrowia życia w permanentnym stresie, porównywalny do życia pilotów odrzutowców albo innych ludzi mających niebezpieczną i odpowiedzialną profesję.
Dowództwo sił powietrznych wysłało doborowy zespół mierniczych do czternastu baz lotniczych, aby zdjął miarę z łącznie 4063 osób. Każdego pilota zmierzono w stu trzydziestu dwóch różnych miejscach, włącznie z takimi klasykami jak położenie sutka, długość nosa, obwód głowy, obwód łokcia (zgiętego) czy odległość od pośladka do kolan. Ekipa pomiarowa obmierzyła jedną osobę w zaledwie dwie i pół minuty, co dawało 170 osób dziennie.
Nathan milczał ze wzrokiem wbitym w Abigail. Na mostku zapanowała cisza, przerywana tylko rozmową Jalei z Marakiem. Trzy tygodnie temu Nathan Scott wkroczył na pokład „Aurory” jako świeżo upieczony podporucznik. Od tego czasu został głównym pilotem i porucznikiem, a potem dowódcą okrętu. W dodatku jakby nie wystarczył fakt, że jednostka uległa poważnym uszkodzeniom, a połowa załogi zginęła, teraz jeszcze losy całej planety zależały od tego, czy zdoła jakimś sposobem szybko przebyć tysiąc lat świetlnych, aby ocalić Ziemian przed inwazją.
Czytelniku, wybacz mi niedoskonałości warsztatu. Przecież chodzi tu o relację pewnych wydarzeń. Najkrócej o książce można powiedzieć, że to kontynuacja opowieści Pilota. Obejmuje niecały ostatni rok jego życia, czyli 1943/44. Szukając Małego Księcia zaprzyjaźnia się z Liskiem i dopytuje się o dalsze losy jego i Małego Księcia. A te są oczywiście mocno pobudzające do refleksji. Akcja mojej książki toczy się na granicy światów. Trochę na Ziemi, trochę w międzyświecie stworzonym przez Króla królów. Zresztą teraz już niech ta opowieść broni się sama. Dodam tylko, że chyba nie jest adresowana do wszystkich pokoleń. Jest zbyt poważna.
Cały okres waszego „szkolnego” dzieciństwa i młodości ( nie licząc przespanych, na ogól, nocy) wynosi około czterdzieści ośmiu tysięcy godzin. Z tego w szkole spędzacie średnio licząc, nieco ponad dwadzieścia tysięcy godzin. Na całą „Resztę życia” pozostaje więc wam szesnaście tysięcy godzin, z czego trzeba jeszcze odliczyć około ośmiu tysięcy godzin spędzonych nad lekcjami i zadani domowymi. Wychodzi więc, że w szkole i nad sprawami związanymi ze szkołą spędzacie prawie osiemdziesiąt dwa procent swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. A teraz oprzytomniejcie sobie, że ten czas spędzacie w miejscu, na myśl o którym niejednokrotnie paw podchodzi wam do gardła ze strachu, i nad zajęciami, o których trudno powiedzieć, że należą do waszych ulubionych. Jest to szkodliwe dla zdrowe życie w permanentnym stresie, porównywalne do życia pilotów odrzutowców.
Wino daje polot, jasność myśli i to szczególne rozradowanie, które tworzy ład, harmonię, umiar.
Kiedy piloci zawiodą, trafia to na pierwsze strony gazet. Kiedy jednak udaje im się rozwiązać drobne problemy, zanim staną się poważne, przechodzi to zazwyczaj bez echa
W świecie takim jak nasz nie sposób przetrwać, nie znając strachu. Jaskiniowcy odczuwali lęk. to utrzymywało ich przy życiu. Piloci z czasów drugiej wojny światowej też się bali. Lekarze obawiają się zarażenia. Świat nie istniałby bez strachu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl