Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "prawic", znaleziono 24

Powołując do życia nowe słowa, prawica wykreowała nowe byty.
Od pierwszych lat II Rzeczypospolitej Radziłów był już bastionem narodowej i nacjonalistycznej prawicy polskiej.
Lewica za własne porażki obarcza odpowiedzialnością swoich wrogów – szeroko rozumianą prawicę, konserwatystów i chrześcijan.
Po mojej prawicy podrygiwał Wioskowy Głupek. Cel, w jakim Robert zabrał go ze sobą, pozostawał poza zasięgiem moich możliwości dedukcji.
W konsekwencji tych ustaleń ideologowie polskiej prawicy sformułowali tezę, że Żydzi są największym wrogiem Polski, ponieważ są największym i najgroźniejszym "wewnętrznym" zaborcą Polaków.
Funkcję państwa definiuję następująco: dziedzina jest minimalna, a prawica reprezentuje zbiór wartości. Niech pan sobie to poukłada w pańskich matematycznych szufladkach…
Gdy żegnałem cię, prawica łzy me ocierała,
Zaś lewica przygarnęła słodki kształt twego ciała.
Zapytałaś: "Czy ci nie wstyd?" Odrzekłem dziewczynie:
"Nie zna wstydu zakochany w rozłąki godzinie".
Anglicy i Francuzi w Monachium, Włosi, partner Niemiec w pakcie stalowym, Polacy zajmujący Zaolzie, Rosjanie starający się zyskać na czasie - wszyscy oni myśleli, że zdołają kupić Hitlera albo wykorzystać go dla własnych celów. Nie powiodło im się to, tak samo jak nie powiodło się niemieckiej prawicy czy niemieckiej armii.
Ta opowieść Kaczyńskiego z początku lat 90. mówi wiele o samym Macierewiczu, ale także o historii sporów na polskiej prawicy. Pokazuje cynicznego politycznego gracza, który jest przekonany, że polska tradycja i polska dusza to właśnie antysemityzm i nacjonalizm. Poglądy dostosowuje zaś do tej wizji. Do tego, co "społeczeństwo może masowo kupić". Nawet jeśli w głębi duszy ma zupełnie inne zdanie. Na tym właśnie polega istota politycznej gry Macierewicza. Przez wszystkie lata aż do dzisiaj.
Podczas gdy tworzył się sojusz stronnictw poalejsyjonistycznych w szeregach PS Prawicy doszło do rozłamu. Niewielka część działaczy partii, tacy jak: Leon Szeftel oraz Józef Sack, niechętni sojuszowi z PS Lewicą odeszli z partii i połączyli się z Hitachdut tworząc 17 lipca 1947 r. Syjonistyczno-Socjalistyczną Partię Robotniczą Poalej Syjon-Hitachdut (S-SPRPS-H).
Uczyli mnie i profesor Zbigniew Resich, klasyczny przykład angielskiego dżentelmena w tweedowym garniturze (tata Alicji Ressich-Modlińskiej), i Lech Falandysz w amerykańskiej kurtce wojskowej. I Włodzimierz Cimoszewicz z lewicy, i Krystyna Pawłowicz z prawej prawicy. Szczerze mówiąc, pani Krystyna, wtedy jeszcze młoda asystentka, magisterka, prowadziła jedne z ciekawszych ćwiczeń. Potem jej przeszło, o czym wielokrotnie polskie społeczeństwo mogło się niestety przekonać.
Rozmówcą Kaczyńskiego był polityk ROP-u, a rozmowa odbyła się już w 1997 roku. - Zastanawiałam się wtedy, dlaczego on tak demontuje naszą współpracę na prawicy. Kaczyński powiedział mi: "Jak chcesz zrozumieć Antoniego, to musisz przeczytać jego podręcznik polityczny: "Lenin w Zurychu" Sołżenicyna. Książkę o tym, jak zdobywać władzę". Wróciłem, ściągnąłem ją z jakiegoś antykwariatu i przeczytałem w jeden wieczór. Wbiło mnie w fotel. To jest dokładnie o tym; jak nazywać zjawiska, budować narrację na skrajnych emocjach społecznych. O tym, że nic, co pośrodku, się nie liczy.
W środkowej części miasta, przed wejściem do ogrodu po północno-wschodniej i zachodniej stronie wybudowano Pałac Powietrza i Wody. Uziel miał pałace po swojej lewicy i prawicy. W Pałacu Powietrza gromadzono wszelkie dzieła spisane i stworzone przez ludy i światy istniejące, do których można było dotrzeć przez Bramy Erebu, Luntrii i Urelu. Gromadzono tam księgi, informacje o kultach i wierzeniach, portrety bogów i bogiń, efekty czarów i kości wielkich zaklinaczy. Było to miejsce magiczne, przepełnione siłą ciężaru upadku wszystkich światów. Ojciec brzydził się tym miejscem. Nigdy też tam nie wchodził.
Człowiek, który chce zmienić świat, musi wymyślić jak zarobią na tym prawnicy.
Prawnicy z lekarzami chyba zawsze znajdą wspólne tematy do rozmowy.
Dobrze wiesz, że prawnicy nie mogą sobie wybierać klientów. - odpowiedział jej lekko rozdrażniony Gronczewski.
Prawnicy są potrzebni jak oczyszczalnia ścieków, która kieruje gówno w odpowiednią stronę. A każdy adwokat jest uzależniony od listonosza i zszywacza.
- Chodzi o to… Znaczy, ludzie mogliby… Wiesz… no… Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyzn, którzy noszą peruki i suknie?
- Tak, panienko.
- Wiesz?
- Tak. Prawnicy, panienko.
-To dlatego, że alkohol i prawnicy są ze sobą związani tak, jak krew i wampiry. Większość prawników pije jak smoki. Cała profesja jest dotknięta plagą alkoholizmu. Przypuszczam, że zaczynają już na uczelni.
Istnieje niepisane prawo, które mówi, że najmłodsi prawnicy w mieście biorą nisko płatne sprawy, bo - po pierwsze - ktoś to musi zrobić, a po drugie - ich starsi koledzy robili to, gdy byli młodsi.
To ciekawe zresztą, że wyszła za malarza. Prawnicy, zwłaszcza ci ze starych rodów, wiązali się raczej między sobą, jak niegdyś arystokracja. Albo psy z rodowodem, dodała w myślach nie bez pewnej złośliwości.
Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne (...) Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.
Wojsko kontra anarchia Nie tylko wojskowi wiedzą, że mądre decyzje poprzedza dobre rozpoznanie oraz że trzeba być blisko ludzi i ich spraw, jeśli chce się uniknąć „błędów i wypaczeń” poprzedników (mam na myśli rządzące wcześniej ekipy PZPR). Z napływających meldunków wynikało, że oficerów przyjęto życzliwie i z nadzieją, iż „zaprowadzą porządek”. Ludność wiejska i małomiasteczkowa odczuwała dolegliwie skutki dezorganizacji państwa, braki w zaopatrzeniu, bezkarność biurokracji, korupcję i inne systemowe właściwości gospodarki niedoborów. W drugim etapie, 13 listopada 1981 r., wyjechały na rekonesans do 500 wytypowanych zakładów pracy wojskowe grupy operacyjno-kontrolne (ok. 200 grup kadry zawodowej i żołnierzy służby zasadniczej, którym właśnie przesunięto termin przejścia do rezerwy). Ich sprawozdania uzupełniły opis stanu gospodarki państwowej i nastrojów ludności. Pokazały dezorganizację produkcji w przedsiębiorstwach, braki surowców, nierytmiczność dostaw kooperacyjnych, bezwład zarządzania, no i dyrekcje sparaliżowane strajkami (kilkadziesiąt miesięcznie). Zebrane informacje analizowano w Komitecie Obrony Kraju oraz w Sztabie Generalnym i z odpowiednimi wnioskami przedkładano gen. Jaruzelskiemu, a potem do wiadomości zainteresowanym ministrom i wojewodom. Wyniki kontroli były zatrważające, pokazywały państwo w stanie anarchii. Oczywiście należało brać pod uwagę, że tego rodzaju sprawdziany mogą zniekształcać rzeczywistość przez to, że są nastawione na wyciąganie ułomności i tępienie zła, wychwytują zjawiska negatywne, żeby im zapobiec w przyszłości. Dla jasności sytuacji zaraz po powrocie terenowych grup operacyjnych do macierzystych jednostek (20 listopada) wyekspediowano w teren (25 listopada) – do większych miast i wszystkich miast wojewódzkich – miejskie grupy operacyjne w składzie 7-14 żołnierzy. W ten sposób uruchomiono bezpośredni strumień informacji, stały kontakt ze społeczeństwem z ominięciem szczebli pośrednich, a więc bez możliwych deformacji przez biurokrację. Dane te w zestawieniu z informacjami urzędowymi i oficjalną sprawozdawczością pozwalały dojść do obiektywnego stanu rzeczy. Na wszystkich trzech etapach wprowadzania grup operacyjnych (gminnych, zakładowych i wielkomiejskich) aktywność wojska miała wieloraki charakter, przede wszystkim była to działalność interwencyjna i kontrolna. Pomagano ludziom rozwiązywać problemy, zdawałoby się, dotąd nie do pokonania. Zginie pól miliona ludzi Analiza wydarzeń po ewentualnym wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski w 1981 r. Wariant „tragiczny” Wariant ten może praktycznie wchodzić w rachubę, jeśli rozwój sytuacji w Polsce zagrozi – zdaniem kierownictwa radzieckiego – politycznemu status quo w części Europy pozostającej pod radziecką kontrolą. Może być wywołany przekonaniem kierownictwa radzieckiego, że sytuacja w Polsce jest dramatyczna lub bliska dramatu – czemu sprzyjać może np. dezinformacja przez nieodpowiedzialne źródła informacji. Wkroczenie wojsk radzieckich wywoła odruchowy kontratak ze strony części polskich oddziałów wojskowych, które prawdopodobnie odmówią w takiej sytuacji posłuszeństwa swym dowódcom lub zaatakują oddziały radzieckie pod ich kierownictwem (ci sami dowódcy, gotowi dziś do wykonania wszelkich zobowiązań sojuszniczych i zaangażowani w propagandę przyjaźni polsko-radzieckiej, zachowają się w sytuacji takiego konfliktu w sposób drastycznie odmienny od swej dotychczasowej postawy). Wojska radzieckie będą musiały również przełamać zbrojny opór wielomilionowych załóg robotniczych, któremu będą towarzyszyły spontaniczne a straceńcze akcje części młodzieży. Opór ten, wobec przewagi wojsk radzieckich, zostanie dość szybko przełamany przy dużym rozlewie krwi i liczbie ofiar od 100 do 500 tys. Partia polska rozpadnie się podczas pierwszych dwóch dni kampanii lub też jej robotnicze organizacje zadeklarują swą szeroką gotowość walki z armią radziecką, sekretarze organizacji partyjnych będą musieli wręcz opowiedzieć się w taki sposób, ponieważ te elementy w partii, które uchylą się od gotowości walki, mogą to przypłacić nawet życiem. Armia radziecka zostanie uznana za armię okupacyjną, a zakłady pracy podejmą strajk generalny. Kierownicy polityczni armii radzieckiej będą zapewne próbowali powołać rząd, prawdopodobnie spośród elementów umiarkowanych i nieskompromitowanych, ale jest niemal rzeczą oczywistą, że każda taka osoba przy najlepszej nawet swej dobrej woli zostanie uznana przez społeczeństwo polskie za kolaboranta, oburzenie wobec takich postaw będzie silniejsze nawet niż wobec armii uznanej za okupacyjną, wyrażać się będzie w samosądach na takich osobach i zamachach z wyroku podziemnych sądów. W ciągu krótkiego czasu rozwinie się cała typowa dla polskich tradycji podziemna struktura państwowa, analogiczna do funkcjonującej podczas okupacji hitlerowskiej, ze swymi władzami, sądownictwem, oświatą itp. (35 lat propagandy wspomnień wojennych nie tylko zbudowało legendę Polski Podziemnej, ale przekazało społeczeństwu polskiemu szczegółowy instruktaż środków i metod działania). Współpraca z armią radziecką, uznaną za armię okupacyjną, będzie traktowana jako kolaboracja i karana wyrokami podziemnych sądów. Ruch oporu, zgodnie z tradycją, obejmuje całe społeczeństwo, z dziećmi włącznie. Próby ewentualnych eksterminacyjnych represji pogłębią tylko wrogość i nienawiść. Stan okupacyjny będzie musiał się przedłużać, wymagając stałej obecności w Polsce około 30 do 50 dywizji. Opór Polski będzie prowokować napięcie w krajach sąsiednich, gdzie w tej sytuacji pojawią się zapewne oznaki kryzysu i ataki na system władzy, z tendencją do przekształcenia się w otwarty bunt. Konieczność skoncentrowania na terenie tych krajów dalszych 20 do 50 dywizji może oznaczać hasło do wzrostu niepokojów w radzieckich krajach nadbałtyckich, a następnie na Środkowym Wschodzie, ponieważ wytworzy się swoisty łańcuch „korzystania ze sposobności”. Kukliński: fakty przeczą mitom 7 marca 1946 r. Kukliński został aresztowany, oskarżono go o napad rabunkowy z bronią w ręku. 13 kwietnia 1946 r. z aresztu wyszedł. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie mogłyby dać materiały z jego teczki personalnej. Nie ma ich jednak. Jak wspomniałem, na przełomie lat 1952-1953 większość dokumentów została z niej wyjęta. Teczkę tę odtwarzano w roku 1958. Może więc potrzebne informacje dałoby się znaleźć w aktach sądowych? Nic z tych rzeczy. W roku 1992 (!) usunięto z nich dokumenty prowadzonego wówczas przeciwko Kuklińskiemu śledztwa. Nie wiadomo, kto to zrobił ani na czyje polecenie. A wiele epizodów z życia Kuklińskiego, zwłaszcza tych sprzed czyszczenia teczki, czyli sprzed 1953 r., jest bardzo zagadkowych. W roku 1948, dwa lata po aresztowaniu, rozpoczął naukę w Oficerskiej Szkole Piechoty nr 1 we Wrocławiu. Dlaczego go przyjęto? Dlaczego aresztowanie z roku 1946 uznano za nieznaczące? Tego nie wiemy. W 1950 r. decyzją szefa Sztabu Generalnego WP gen. broni Władysława Korczyca Kukliński został wydalony z uczelni. I to w sposób radykalny – nie zaliczono mu trzech lat pobytu w niej i skierowano do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Ale już dwa tygodnie później ten sam gen. Korczyc zdecydował o przywróceniu Kuklińskiego do szkoły. Sprawą tą zajmował się również główny inspektor szkolenia gen. broni Stanisław Popławski. Kukliński został wydalony nie tylko ze szkoły, ale również z PZPR. Ale szybko, na mocy decyzji Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej przy KC, członkostwo mu przywrócono. Do akt jego sprawy były dołączone dokumenty Informacji Wojskowej. Jeżeli na temat współpracy Kuklińskiego z Informacją Wojskową od lat 40. możemy tylko spekulować, to pewne jest, że od 1962 r. był nie tylko zwykłym oficerem Wojska Polskiego, ale również agentem WSW. Używając języka polskiej prawicy, donosił wojskowej bezpiece na kolegów. Co mało zaskakujące, tak chętnie o sobie mówiący Kukliński o tym, że był tajnym współpracownikiem WSW, nigdy nie wspomniał. A był, jak wynika z zapisów w karcie, pożyteczny. Odbierający od niego informacje funkcjonariusze kontrwywiadu mieli o nim jak najlepszą opinię. „Oficer pozytywnie do nas ustosunkowany. Informuje nas chętnie”, czytamy w karcie. Kukliński ukrywał, że był tajnym współpracownikiem WSW – dziś zatem, zgodnie z obowiązującą ustawą lustracyjną, nie mógłby pełnić funkcji publicznych.
Czytaj dalej
– A skąd! Z konia spadłeś? – zapytała z autentycznym zdziwieniem. – Prawnicy to w większości straszne mendy. Ale rzeczywiście, korpo mnie nie rusza. Pieprzenie głupot na meetingach o rozwoju, sky is the limit, korpokawki i bezmyślne jak szympans klepanie danych w kompa. Nie trzeba wiele, żeby się tam przechować. Twoja robota imponuje mi o wiele bardziej – powiedziała ze szczerością w głosie.
– Dlaczego? – zdziwiłem się. – Wiesz, ile zarabiam?
– Zarabiasz chujowo – uśmiechnęła się – ale robisz coś ważnego. Po twojej średniej ocen w szkole rozumiem, że to twój wybór, a nie przymus. I ja to szanuję.
– Tak, to moja świadoma decyzja – przyznałem zaskoczony.
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl