Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przez przez laszka", znaleziono 16

Jak to mówią, lepsza flaszka w garści niż sukub na dachu.
Kto nigdy nie upadł na pysk wobec brutalności życia, niech zapierdala po flaszkę.
Z podłogi przenieśli się do łóżka- ich dwoje i flaszka śliwowicy, która rozmiękczyła im kolana, spółgłoski i zahamowania.
Ale jakoś często o tobie mówi, a kiedy dzwonisz, ma taką minę jak pijak na widok flaszki.
Niektóre opowieści opowiada się wyłącznie w ciszy, inne dopiero po odkorkowaniu flaszek. Jeszcze innych nie opowiada się nigdy.
- (...) Dam wam tylko cenną radę: nie spierdolcie swojej przyszłości. Nie dla flaszki na szkolnej potańcówce, której za rok nawet nie będziecie pamiętać.
Tylko najemnik może nazwać wyżłopanie pięciu flaszek wina umiarkowaniem w piciu, pomyślała rozbawiona. Tato miał rację: ci ludzie są porąbani.
To tylko niechęć do życia. Do śmierci podawanej po łyżeczce jak kaszka z mlekiem wtykana opornemu dziecku. Trochę niewygód, nic więcej. Trochę wstrętu.
Rodzicielstwo to test na kreatywność, cierpliwość i bezgraniczną, bezinteresowną miłość
- Nie, tamto to flaszka niewypitka, a to, o czym mówię, to flaszka niewypijka. Rozumiesz?
Semen poskrobał się po głowie. Wprawdzie od dziesięcioleci mieszkał w tym kraju, najpierw jako zaborca, potem jako uchodźca, ale niuanse polszczyzny czasem przekraczały jego zdolności lingwistyczne.
- Nie bardzo - przyznał się.
- Niewypitka to coś, czego nie da się pić. A niewypijka to coś, czego nie da się pić.
[Maksym] - Książkę w przygodzie stracić można, a baszka zazwyczaj na karku zostaje. Jeśli zaś z karku spadnie, to i książka zbyteczna, bo jak nieboszczyk niby mógłby czytać?
I przed oczyma stanęły mu te opróżnione flaszki z różnymi etykietami, wszystkie półlitrowe. Tak stały i jakby gęby im wyrosły, a te ich gęby krzywiły się złośliwą uciechą.
Gliniarze się nie wieszają, nie podcinają sobie żył. Nie skaczą z wieżowców, nie rzucają się pod pociąg ani nie łykają tabletek jak nastolatki w ciąży! Kupujemy flaszkę, pijemy i pakujemy sobie kulkę w podniebienie ze służbowej broni. Ku chwale ojczyzny !
Choroby dotykają przeważnie ludzi słabych duchem. Komu baszka dobrze pracuje, ten zdrów jak ryba. No chyba że ranny w bitwie będzie, ale i wtedy mężny a pobożny do zdrowia wróci, a który w przerażenie wpadnie, temu i rany paskudzić się będą.
A kiedy podczas tego samego wesela siedli przy jednym stole, kiedy nad ranem wypili kilka flaszek wódki, Piotr wyznał ojcu, że wstydzi się wsi, wstydzi się zapachu własnego domu, wstydzi się chlewu i kurnika. Nie chce wiejskiej muzyki, bo ta muzyka umarła. Nie chce wsi, bo wieś umiera. I nie chce pamiętać tych równych pól, płaskich łąk i zapachu siana.
Kiedy byłem gówniarzem, park stanowił zakazane miejsce, małomiasteczkowy odpowiednik czarnej wołgi, którą matki straszyły dzieci. Liczba zbrodni, jakie miały się tu dokonać, dawno uczyniłby z nas czarny punkt na mapie Polski (...). Ale przekaz ustny czyni cuda, więc park zawsze jawił mi się jako Eldorado, gdzie można jarać szlugi i obalać flaszki bez obawy, że jakiś praworządny obywatel się do ciebie przyczepi.[...]
Park był też miejscem, gdzie można było komuś dać w mordę albo, w zależności od rozwoju sytuacji, samemu oberwać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl