“Dlaczego miałabym wychodzić za mąż? W jakim celu?”
“Nie potrafię jasno określić celu, w jakim rozpoczynam pisanie. Być może to niepokój na myśl o kolejnych uciekających dniach i dziwna jakaś potrzeba schwytania ich, zatrzymania na zawsze.”
“Na takie baby, jakie bym chciał, to mnie nie stać. A na te, które mógłbym sobie ewentualnie przygruchać, to żal nawet marnować czasu. Na co mi jakaś stara jędza?”
“I jeszcze jedno: jeśli ktoś jest martwy(albo powinien býć martwy), w jakim celu tydzień po tygodniu maszeruje zawsze tą samą trasą?”
“Otóż to, wszyscy jesteśmy ludzkimi istotami i nie możemy zrobić nic sensownego, nie płacąc tej ceny, jaką jest wzięcie na siebie ciężaru ułomności.”
“Przychodzimy na ten świat z niezapisanym losem, Yono. Urodzenie nie determinuje naszej tożsamości. Znaczenie ma tylko to, co z sobą zrobimy, jaką drogę wybierzemy w życiu. ”
“Niech diabli wezmą pieszczoty, pochlebstwa i deszcz prezentów, skoro jedyną rzeczą, jakiej ludzie rzeczywiście pragną, jest szacunek. Okaż bliźnim szacunek, a zatańczą, jak im zagrasz. ”
“Gdy kto mówi, należy z uwagą śledzić słowa, a przy każdym dążeniu patrzeć na skutki. Tutaj powinno się natychmiast oceniać, w jakim ostatecznym celu stoi to w związku, a tam baczyć na treść istotną.”
“Mój wyraz twarzy musiał być całkowicie jednoznaczny i jedyny niepokój, jaki mógł się w nim obudzić, to wątpliwość, czy w ogóle jestem przy zdrowych zmysłach. Sądzę, że nieuleczalny debilizm powinien mu się wydać najbardziej prawdopodobny. ”
“Jak baba poluje na kochanka, to kupuje majtki po dwadzieścia, trzydzieści złotych, a jak już ma, to po sześć. Normalne, a te po dziesięć pięćdziesiąt to baby do sanatorium biorą, bo i chłop jaki się może trafić, i lekarzowi trzeba się jakoś pokazać.”
“Jaką wartość ma to co robimy? -Samo działanie jest wartością. Twoja wartość znika, gdy rezygnujesz z chęci do zmian i doświadczania życia. Masz jednak wybór, dokonaj go i poświęć mu się. Czyny te dadzą ci nową nadzieję i poczucie celu.”
“Mówiła: "mój mąż" i smakowała każdy wyraz oddzielnie. "Mój" to była wyłączność. Mogły sobie inne kobiety patrzeć, zazdrościć, ale on tylko do niej należał, bo słowo "mąż" z kolei znaczyło bliskość i intymność, jakiej nikt inny nie mógł jej ofiarować.”
“Książka, którą trzymacie w rękach, to taki pamiętnik-przewodnik. Dzięki pracy, jaką wykonuję na co dzień, miałem okazję stać w pierwszym rzędzie podczas setek wyjątkowych wydarzeń i poznać Londyn - z wyjątkowej perspektywy i w wyjątkowy sposób.”
“Istnieje pewien szczególny rodzaj ludzi, którymi pogardzam. Są to poszukujący jakiegoś wyższego, uniwersalnego celu, którzy nie wiedzą, po co żyć, i jęczą, że muszą "odnaleźć siebie". Słyszy się to wszędzie dookoła. To chyba najbardziej wyświechtany banał tego wieku. W każdej książce, jaką otworzysz. W każdym obmierzłym zwierzęciu. Najwyraźniej wyznawanie tego jest rzeczą nad wyraz szlachetną. Ja powiedziałbym raczej, że to największy wstyd.”
“Napisałem głupio, lecz nie zawierałem z nikim kontraktu na dostawę samych dzieł mądrych, doskonałych. Dałem wyraz mej głupocie i cieszę się z tego, bowiem niechęć i surowość ludzka, jaką pobudziłem przeciw sobie, kształtuje mnie i urabia, stwarza jak gdyby na nowo, i oto jest jeszcze raz na nowo urodzony.”
“Tego wieczoru byłeś taki jakim cię znałam... Dobry i niedobry, egoistyczny jak ci wszyscy, których powołanie odsuwa od zwykłego życia...Bez takiego życia, nawet wy się nie potraficie obejść. Zaczynacie tęsknić za czarnym chlebem, za zwykłym. czystym uczuciem. Nikt nie potrafi do niego wrócić, nie ma drogi powrotu, ale któż tego nie próbował?”
“I otóż nie ma takiej możliwości, żeby wszystkie pary się parowały. Zawsze – ale to zawsze – zostaje jakaś samotnica. Albo samotnice, których partnerzy zbiegli. Zniknęli na zawsze. Rozpłynęli się w powietrzu. Jak mgła albo sen jaki złoty. Samotna czerwona patrzy na czarną w żółte kropki z wyrzutem i nigdy już nie będzie tak samo. Tamtym się udało, im nie.”
“W swoich opowiadaniach i esejach Herling-Grudziński nieustannie krążył wokół problemu zła, które spada na człowieka z absurdalnym okrucieństwem i w którym nie wydaje się tkwić żaden sens. Pisarzowi bliska była diagnoza tragicznego absurdu ludzkiej kondycji, jaką znajdował w pracach Camusa, i podobnie jak ten ostatni nie był gotowy przyjmować religijnego pocieszenia w obliczu zła i cierpienia. ”
“- Przecież nie wiedziałem, że coś ich łączy. I nie zabiłbym go z zazdrości. Nie z takiego powodu.
- A jaki powód byłby dobry?
- Żaden.- Stompur pokręcił głową.
- Brzydko zabijać bez powodu. Niech mi pan da jakiś powód, nawet taki mały, malutki.
- Może mógłbym go zabić, gdybym wiedział, że zrobił jej krzywdę.
- Dziękuję. Pan jest bardzo miły. Policja prosi, obywatel kooperuje. ”
“Żądza władzy nie istnieje bez wzrostu. Osiągnięcie celu anuluje ją. Aby istnieć, żądza władzy musi wzrastać przy każdym spełnieniu, czyniąc z niego jedynie stopień do kolejnego spełnienia. Im większa jest uzyskana władza, tym bardziej rośnie apetyt na nią. A ponieważ nie istniała widzialna granica władzy, jaką dzierżył Haber za pośrednictwem snów Orra, jego pragnienie naprawy świata było nieograniczone.”
“Biorę ją za rękę. Palce ma zimne, choć zwykle jest taka ciepła. Może takie będą jej ręce, gdy będzie stara. Wiem, że wtedy chcę być przy niej. Chcę się dowiedzieć, jak będzie brzmiał jej głos, gdy będzie miała osiemdziesiąt lat. Chcę się dowiedzieć, jak będzie wyglądała, gdy jej dołeczki zmienią się w zmarszczki, jak będzie pachniała, gdy będzie chora, jaki będzie miała wyraz twarzy, gdy nie będzie mogła sobie przypomnieć imienia kogoś, kogo zna od zawsze. Chcę tego wszystkiego. Nie dlatego, że – jak mi się kiedyś wydawało – chcę ją mieć na własność, ale dlatego, ze po prostu ją kocham. Tak bardzo ją kocham… ”
“Dawni powieściopisarze, tacy jak Scott, zawsze wychodzili z długów dzięki pisaniu. chwalebne. cennym atrybutem pisarza jest wytrwałe dążenie do celu. Dlatego też William Seward Hall postanowił wymknąć się śmierci za pomocą pisania. Śmierć, jak myśli Hall, jest równoznaczna z ogłoszeniem duchowego bankructwa. Trzeba unikać przestępstwa, jakim jest ukrywanie zasobów. szczegółowy wykaz często pozwala dostrzec, że zasoby są znaczne, a bankructwo rzekome. Pisarz musi badać swoje długi bardzo skrupulatnie i drobiazgowo.”
“- Czy też, żeby ująć to prościej: oni spodziewają się, że ja będę się spodziewał z ich strony postępowania takiego a takiego, toteż postąpią dokładnie odwrotnie, gdyż nie będą myśleć, że przyjdzie mi to do głowy; ale jako że mógłbym uważać, iż wiem, jaki jest ich tok myślenia, postąpią jednak na sposób numer jeden, ponieważ spodziewają się, że ja się tego nie spodziewam - wyrecytował Will z niewinną miną.
Halt przez chwilę spoglądał na niego w milczeniu.
- Wiesz co, kusi mnie jedna rzecz. Otóż mam ochotę poprosić cię, żebyś powtórzył ten wywód.”
“Pojawiają się nowe wątpliwości, z którymi na szczęście rzeźbiarz akurat nie ma nic wspólnego. Otóż kamienny Stalin przyszedł do Pragi, stanął nad rzeką i spogląda na cudowne miasto.
Jednak przyszedł ze wschodu, więc dlaczego stoi na brzegu zachodnim?
Gdyby wchodził, wtedy musiałby stanąć przy rzece, ale tyłem do miasta. Więc raczej nie wchodzi.
Jeżeli nie wchodzi, to może wychodzi?
Tylko z jakiego powodu?
Co mu się w socjalistycznej Pradze nie podoba?
Ledwo przeszedł Wełtawę i już się odwraca?
Dlaczego patrzy na wschód?
A może wszedł i tylko ot, tak, z nostalgią, ogląda się za siebie?”
“Pojawiają się nowe wątpliwości, z którymi na szczęście rzeźbiarz akurat nie ma nic wspólnego. Otóż kamienny Stalin przyszedł do Pragi, stanął nad rzeką i spogląda na cudowne miasto.
Jednak przyszedł ze wschodu, więc dlaczego stoi na brzegu zachodnim?
Gdyby wchodził, wtedy musiałby stanąć przy rzece, ale tyłem do miasta. Więc raczej nie wchodzi.
Jeżeli nie wchodzi, to może wychodzi?
Tylko z jakiego powodu?
Co mu się w socjalistycznej Pradze nie podoba?
Ledwo przeszedł Wełtawę i już się odwraca?
Dlaczego patrzy na wschód?
A może wszedł i tylko ot, tak, z nostalgią, ogląda się za siebie?”
“- Otworzyłeś pierwszy szyfr? Dobrze. Wpisuj mój klucz.. jest prosty, lamerski. (...)
Czygnis wzdycha i lodowatym głosem deklamuje:
- Czterdzieści tydzięcy małp wsunęło w dupę banana.
Ciemny Nurek wije się od bezgłośnego chichotu. Słuchawka w jego ręku tańczy przy twarzy Czyngisa. Padlina wydaje charczący dźwięk, próbuje zerknąć na Czyngisa, potem na mnie.
Trzymam się. Z trudem, ale jednak.
- Co? - Czyngis nagle traci całe opanowanie - Jakich znowu maup? Chodzisz do zoo, żeby popatrzeć na maupy?
Nie wytrzymuję.”
“Narkotyki nie mają już nic wspólnego z książkami czy sztuką, nawet dzisiejsza muzyka jest dla ludzi z mojego pokolenia zbyt mechaniczna. Ostatnim ruchem młodzieżowym, jaki rozumieliśmy, był punk – ale punk był autentyczny jedynie przez chwilę. Potem narkotykowe pokolenie lat sześćdziesiątych musiało już przyglądać się dzieciom epoki thatcherowskiej, trzydziestoparolatkom obracającym fantastycznymi sumami pieniędzy i wciągającymi kokainę, by utrzymać się w transie robienia kasy. Wiem, że w latach sześćdziesiątych narkotyki wielu ludziom spierdoliły życie, ale i tak mam wrażenie, że teraz ćpa się w sposób o wiele bardziej paskudny i bezsensowny. (s.41).”
“– Spróbuj to sobie wyobrazić. Posługiwanie się wyobraźnią to jedna z najcenniejszych umiejętności, jaką posiadł człowiek. To właśnie ona odróżnia nas od zwierząt. Potrafimy tworzyć w głowie obrazy, których nie ma, dzięki czemu możemy cofać się w czasie. Albo wyprzedzać przyszłość. – Jak to wyprzedzać przyszłość?
– Planować, tworzyć i kreować rzeczywistość. To dzięki wyobraźni potrafimy opuścić swoje ciało i przenieść się w miejsce, w którym nigdy wcześniej nie byliśmy. Wejść w skórę innych ludzi, współodczuwać ich radość, smutek, ból czy tęsknotę. Dzięki wyobraźni nosimy w sobie empatię wobec bliźniego. – Albo wobec zwierzęcia. – Otóż to.”
“Tak uknuta strategia składa się na dyktatorski w założeniach i skutkach plan, by przez manipulację muzycznym środkiem agitacji doprowadzić młodzież do fingowanej okresowo anarchii, która zakończyłaby się utworzeniem jednego (zintegrowanego pod sztandarem iluminatów) systemu manipulacji, zajmującego się wywieraniem wpływu na opinię publiczną, a więc i na młodzież. Fundamentalną zasadą tej inicjatywy jest systematyczne niszczenie komórki, jaką jest rodzina, i jej więzów podtrzymujących moralny wymiar człowieka. Dokonuje się to przez degradację pojęcia rodziny i podkreślanie prawa każdej osoby do wolności osobistej i uzasadnionego w tym kontekście egoizmu. Z pozycji etyki personalistycznej, opartej na zasadach normatywnych, statusie prawa naturalnego i ustanowionego, nie do przyjęcia jest wiara, że krew człowieka, uzyskana podczas liturgicznego mordu, to najpotężniejsza metoda magiczna do osiągnięcia upragnionego celu”
“W jaki sposób demokratycznie wybrani autokraci niszczą instytucje demokratyczne, które z założenia winny utrzymywać ich w ryzach ? Niektórzy dokonują tego za jednym zamachem. Częściej jednak zamach na demokrację rozkręca się powoli. Początkowo dla wielu obywateli może być niedostrzegalny. W końcy wybory wciąż się odbywają. Politycy opozycji wciąż zasiadają w parlamencie. Niezależna prasa wciąż jest wydawana. Erozja demokracji dokonuje się stopniowo, często małymi kroczkami. Poszczególne kroki wydają się nieistotne - żaden z nich nie sprawia wrażenia, jak gdyby mógł zagrozić demokracji jako takiej. Faktycznie, kroki podejmowane podejmowane przez rząd w celu obalenia demokracji często odbywają się pod pozorem legalności. Są zatwierdzane przez parlament lub uznawane za zgodne z konstytucją przez sąd najwyższy. Wiele z nich jest przyjmowanych pod pozorem dążenia do słusznych - a wręcz godnych pochwały - celów na rzecz państwa, jak choćby zwalczanie korupcji, "porządkowanie" wyborów, poprawa jakości demokracji, czy zwiększenie bezpieczeństwa narodowego.”