Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "tako teraz jest", znaleziono 4983

Lubię ten jej de­ka­denc­ki vibe, w pe­wien spo­sób lubię też de­gra­da­cję, jaką przy­niósł upływ czasu. Nie tylko to mnie w niej uj­mu­je. Takie miej­sca, opusz­czo­ne bu­dyn­ki, ich ta­jem­ni­ce i hi­sto­ria po pro­stu mnie po­cią­ga­ją. A głów­nie chyba nie­do­stęp­ność i ad­re­na­li­na, któ­rej po­ziom ska­cze wraz z wej­ściem na za­ka­za­ny teren. Wła­śnie za to po­ko­cha­łam urbex.
Spośród wszystkich zmysłów danych człowiekowi zmysł smaku dostarcza najwięcej rozkoszy. Przyjemność, jaką człowiek czerpie z jedzenia, może towarzyszyć innym zmysłom, jak chociażby wzroku czy węchu. Może również je zastąpić, a nawet zrekompensować ich brak. Są takie momenty, gdy możesz tylko jeść. Momenty, kiedy jedzenie stanowi jedyny dowód, że jeszcze żyjesz.
Nie będę służył temu, w co już nie wierzę, obojętne, czy zwie się to moim domem, moją ojczyzną, czy moim Kościołem; i będę próbował wyrazić siebie w jakiejś formie życia lub sztuki w sposób możliwie wolny i pełny, a dla obrony sięgnę po jedyny oręż, jakiego gotów będę użyć - milczenie, wygnanie i spryt.
Patrzyłam na jego twarz, tak łagodną we śnie. Na duże dłonie, które potrafiły podokręcać najmniejsze śrubki w rowerku Grace; które wtykały kosmyk włosów za ucho Louise z czułością, na jaką ja nigdy nie umiałam się zdobyć; które jednym zwykłym uściskiem umiały wyrazić miłość, a zarazem dać poczucie bezpieczeństwa i panowania nad sutuacją.
Ostrzeżenie: Jeśli tę książkę podrzesz, porwiesz, postrzępisz, pogniesz, pozaginasz, pomażesz, pobrudzisz, poplamisz, poślinisz czy popaćkasz, jeśli nią ciśniesz lun upuścisz albo w jakikolwiek inny sposób zbezcześcisz, uszkodzisz czy potraktujesz bez należytego szacunku, możesz się spodziewać najbardziej surowych kar, jakimi dysponuję.... Irma Pince, bibliotekarka Hogwartu.
Ale najważniejsze było wypracowanie w sobie maksymalnego zaangażowania w każdy gest na boisku. Bo żadnego zagrania nie można nauczyć się perfekcyjnie bez stuprocentowego zaangażowania. Nie pomoże nawet milion powtórzeń. Zagrywka to jest serce, głowa, dusza, a dopiero potem ręka. Kiedy siedzę obok boiska, wiem, jaki będzie serwis, zanim zawodnik podrzuci piłkę.
Podejrzewał, że zatruwa go to miejsce, wsącza się w jego żyły jakaś substancja, która powoduje uczulenie całego ciała. Może to świństwo dostawało się do jego organizmu z miejscową wodą? Może chodziło o zapach, który dobiegał z hoteli, łaźni i domów zdrojowych? Woń, na której wspomnienie dostawał mdłości. Siarka. żelazo, węglany. Cała pieprzona tablica Mendelejewa.
Przez cały ten czas Putin zgodnie z odebranym w KGB wyszkoleniem przejawiał takie poglądy, jakich po nim oczekiwano: najpierw podobne do swego nowego, pseudodemokratycznego pana, a potem ludzi ze starej gwardii i z establishmentu, z którymi również współpracował. "Zmieniał barwy jak kameleon, tak szybko, że nie sposób było stwierdzić, kim naprawdę jest;, mówi Sedelmayer.
Nawet najbardziej skomplikowane formuły, najniezwyklejsze praktyki były zawsze te same. Każdy mężczyzna myśli, że robi coś nowego, coś ekstrawaganckiego, a w istocie robi to samo, co przed pół godziną robił inny mężczyzna z inną lub tą samą kobietą – w przekonaniu, że wynalazł Bóg wie jaką nowość w dziedzinie animalistycznej ceremonii.
Ciekawe, jak reagował Singer na ogromną fascynację Leviego Franzem K. Później, kiedy już zapoznał się z jego twórczością, miał powiedzieć: "Kafka? Wystarczy jednego Kafki na stulecie. Nie potrzeba więcej. To nie jest ten rodzaj pisarza, jakiego należy naśladować. Jak Joyce albo Proust. Gdyby było jeszcze stu Tołstojów, nikomu nie zrobiłoby to krzywdy, ale stu Kafków... nie byłbym za tym".
- Ty wiesz, jaki on jest dowcipny? – zadał retoryczne pytanie. – Gdy dyrektor naszego protokołu dyplomatycznego przepraszał Abdullaha za utrudnienia w Alejach Ujazdowskich, ten wypalił jak z armaty. – Marek zaśmiał się idiotycznie. - Poradził, żeby zainwestować w służbę zdrowia? - Dobry żart, ale jego jeszcze lepszy. Powiedział, że nie spodziewał się, że nasz prezydent ma większy harem niż on.
Kocham cię. Kocham cię całym sobą, jakim byłem, jestem teraz i pragnę być. Kocham cię moją przeszłością i kocham cię za przyszłość. Kocham cię za dzieci, które będziemy mieć, i za lata, które razem spędzimy. Kocham cię za każdy mój uśmiech i co więcej, za każdy twój uśmiech.
Trafiłem do miasta Orysułtan, które istnieje zamiast Moskwy w świecie zwanym Weroz. Zamiast Sztokholmu jest Kimgim, zamiast Kijowa pewnie jakaś Ababagałamaga, a zamiast Paryża - Dyr-Bul-Szczył. I pewnie tylko polskie miasto Szczecin, niewymawialne dla każdego narodu zachodniego, nie zmieniłoby swojej nazwy.
Nigdy nie pojawia się ostrzeżenie, że wszystko zaraz się zmieni, zostanie nam odebrane. Nie istnieje żaden alarm zbliżeniowy, alarmowa lampka, że stoi się nad przepaścią. Może właśnie to czyni tragedie tak bardzo tragicznymi. Nie samo wydarzenie, ale sposób, w jaki przebiega: cios bez ostrzeżenia, trafiający jak grom z jasnego nieba, gdy najmniej się tego spodziewamy. Bez chwili na unik czy skulenie głowy.
Teresa Torańska nigdy nie zrobiła wywiadu z Wałęsą.
Pytana o to, odpowiada, że nie nadaje się do wywiadu, bo za często zmienia zdanie, za dużo manipuluje, nie myśli o tekście, jaki powstanie z rozmowy, o jego dramaturgii.
- Nie jest to romans mojego życia. O rozmowie z Wałęsą nie ma mowy, ponieważ jutro powie co innego niż dzisiaj. Nawet po godzinie zmienia zdanie - mówiła.
Trudno było mu to przyznać, ale podobał mu się dźwięk, z jakim pięść pierwszy raz zderzyła się z jej twarzą. Oszołomił go widok strużki krwi, która pociekła z nosa, a potem jej źrenice rozszerzyły się, gdy zrozumiała, że skończyła mu się cierpliwość. Ten widok wprawił go niemal w ekstazę. To dlatego uderzył po raz drugi... Po czwartym ciosie przestał szukać powodów.
- Nie mam pojęcia jak wy to robicie-wysapał wreszcie. Will obejrzał się na przyjaciela. Pytająco uniósł brwi. Horace wytłumaczył, co ma na myśli-No jakim cudem wy, zwiadowcy, poruszacie się tak cicho?
-Cóż, zacznijmy od tego, że my, zwiadowcy, nie błąkamy się po omacku wykrzykując przy tym co sił w płucach: "nie mam pojęcia jak wy to robicie".
Ale nawet ta stabilna książka czytana po latach ujawnia inne sensy, a słowa ujawniają gotowość do nowych połączeń. Nie da się wejść dwukrotnie do tej samej książki, każda nowa lektura jest nadczytaniem poprzedniej, zakrywa ją i czasem z pod powierzchni prześwituje nurt tamtej, jakaś impresja, skojarzenie, ślad dawnego olśnienia.
Było to jedno z moich najlepszych przeżyć w łóżku. Słyszałem szum wody, słyszałem wędrujące fale. Miałem wrażenie, że niesie mnie ocean, że to się nigdy nie skończy. Potem zsunąłem się na bok.
- O Jezu Chryste - jęknąłem - Jezu Chryste!
Nie mam pojęcia, jakim cudem Jezus Chrystus zawsze wdawał się w takie sprawy.
Zaczęła szukać możliwości podejmowania własnych decyzji tam, gdzie dotąd decyzje narzucało jej życie. Rozpaczliwa beznadzieja związana z poczuciem, że jest zdana na łaskę i niełaskę męża, warunków ekonomicznych i potrzeb swoich dzieci, zaczęła ustępować. Okoliczności, w jakich się znalazła, nie miały wpływu na to, jak się czuła w życiu - ona sama o tym decydowała.
Na tym świecie istnieje siła, która działa na rzecz dobra. W to też wierzę. Częściowo chyba po to, żeby nie zwariować na myśl o wszystkich okropnościach, które się dzieją, ale jednocześnie... cóż... dowody zdają się to potwierdzać, nie sądzisz? Nie tylko tutaj, ale wszędzie. Jest jakaś siła, która stara się przywrócić równowagę. Kiedy przyjdą koszmary, Ralph, spróbuj sobie przypomnieć ten mały skrawek papieru.
Po Silverze znać było, że płakał. Frank patrzył na niego z żalem, choć zaskoczony nie był: ludzie kochali swoje zwierzaki - często z otwartością, na jaką nie mogli sobie pozwolić wobec bliźnich. Jak nazwałby to psychiatra? Przeniesieniem? Cóż, miłość jest trudna. Frank wiedział jedno: w życiu trzeba szczególnie uważać na ludzi, którzy nie potrafią pokochać choćby psa lub kota.
Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.
Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?
Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?
Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.
Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.
Przyswajamy sobie sposób myślenia władcy, kolonizatora, agresora. Żydzi, czarni, imigranci- wszyscy noszą w sobie odrobinę nienawiści do siebie samych, jaką dominująca kultura narzuca "gorszym" śmiertelnikom. Niekiedy uczucie takie zostaje przekształcone w dumę i jest dumnie prezentowane publicznie. Ale rzadko całkowicie się rozwiewa. I zachowuje gorzki posmak wstydu.
Dla naszego zabójcy modus operandi jest niesłychanie ważny- sposób, w jaki rozczłonkowuje swoje ofiary, jak układa części ich ciała, tworząc rzeźbę rzucającą wyraźny cień na ścianę. Dla niego jest to koniecznością, a nie czymś dowolnym, robionym dla rozrywki. Sposób działania jest równie ważny jak samo zabójstwo i wybór ofiary. Stanowi element jego zemsty.
Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas.
Każdy szuka racji dla swojej miłości i szczęśliwy jest, skoro w ukochanej istocie znajdzie cechy, o których - z literatury albo z rozmowy - dowiedział się, iż stanowią przymioty godne miłości; i przenosi na nią te cechy przez naśladownictwo, i czyni z nich nowe racje miłości, choćby były najsprzeczniejsze z racjami, jakich owa miłość byłaby szukała, dopóki była samorzutna.
Wiedzieliśmy, o jaką dobrą stację upominali się ludzie - Wolną Europę oczywiście. Ale, gdy usłyszeli słowa wypowiedziane przez premiera: "Każdemu, kto podniesie rękę na władzę, władza tę rękę odrąbie", wtedy już żartować ochoty nie mieli. Z tłumu dały się słyszeć gniewne słowa:
- Skurczybyki! Ręce chcą nam odrąbać. A kto na nich będzie pracował?!
Jest wtorek, Daria wylatuje dopiero w sobotę, w dodatku późnym wieczorem. Mam więc trochę czasu, żeby ją poznać i żeby z nią zaszaleć. Wierzę, że moja psychiczna blokada puści w momencie, w którym dowiem się o niej czegoś więcej. W końcu jest niesamowita, to najbardziej wyjątkowa kobieta, jaką do tej pory spotkałem. Nie mogę tak po prostu pozwolić jej uciec.
Wyraźnie czujemy, że to, czym jesteśmy, determinowane jest przede wszystkim przez: nasze doświadczenie życiowe, relacje z rodzicami, z przyjaciółi, nasze lektury, miłości, a także kontekst społeczny, w jakim żyjemy. Wszystko, co nas wykuwa, rzeźbi, czyni z nas tych, którymi jesteśmy - naszym zdaniem - bez związku z biologią, którą implikuje nasze dziedzictwo genetyczne po rodziach.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl