Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z mtk ma tu", znaleziono 73

Odważnie stwierdzam, że przepis na udany związek jest dziecinnie prosty. Wystarczy mieć trzy wspólne cechy, cele, które należy razem realizować. A dlaczego trzy? Na wszelki wypadek albo na wypadek, gdyby jedna nie wystarczyła.
Nie jestem do końca pewna, czy uciekłam, bo obawiałam się reakcji mężczyzny - przecież mu obiecałam, że już we wszystkim będę go słuchać, grać na jego zasadach - czy może się wycofałam, bo nagle cholernie się przestraszyłam tego, co mogłoby nastąpić, gdybym została choćby sekundę dłużej.
Chcę tylko powiedzieć, że prowokowanie twojego ojca, robienie mu na złość, czy podejmowanie pochopnych decyzji, nie jest właściwym rozwiązaniem. Żeby traktowano nas z szacunkiem, a nasze wybory były przekonujące, musimy zachowywać się jak dorośli ludzie.
Kiedy mój ukochany przechodzi w refren, patrzy już tylko na mnie. Z jego oczu bije uczucie, którego nie da się pomylić z żadnym innym. Jest tak intensywne, że nie sposób nie poczuć go na skórze, którą właśnie pokrywa milion palących dreszczy.
Obawiam się, że szybko tego pożałuję, ale w tej chwili jedyne co mogę zrobić, to pomóc tym dzieciakom. I, cholera, niepokoi mnie myśl, że właściwie nie robię tego dla nich, a wyłącznie dla niej.
Taki z niego Święty Ryszard, jak ze mnie Maryja wieczna dziewica! Dziewictwo to stan tymczasowy, przyrzekam. A porównując się właśnie do niej, miałam na myśli jedynie bycie świętą.
Widziałem, jak na nią patrzył, jak ślinił się na jej widok. Ale widocznie i jemu skończyła sie siła i cierpliwość do tej zuchwałej dziewczyny. Mógłbym z nim przybić piątkę.
Czasem milczenie jest bardziej wskazane od rozmowy, która w tym przypadku nie wniosłaby niczego dobrego. A to dlatego, że mieliśmy odmienne poglądy na pewne sprawy.
Tego wieczoru długo nie mogę zasnąć. Jestem taka podekscytowana, że nie w głowie mi sen. Moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. I już nawet wyjątkowo dziś stłumione odgłosy, dochodzące z sypialni rodziców, aż tak bardzo mi nie przeszkadzają.
Jest do bani. Struny nie kleją mi się dziś do palców. A wszystko przez tego, tego... Nie mam słów, by znaleźć na niego właściwe epitety.
Poranek niósł pomarańczowe i różowe kolory, słońce właśnie wstawało. Było cicho, jak makiem zasiał, nic nie zaburzało zwykłego spokoju tej wczesnej chwili.
Atak paniki następuje niespodziewanie. W nos uderza wspomnienie prochu strzelniczego tak wyraźnie, jakby od strzału dzieliły ją nie miesiące, lecz sekundy.
Byli dobrani jak w korcu maku, burzac tym samym mój obraz, że miłość to bujda i nie ma czegoś takiego jak szczerość, przeznaczenie i dozgonne uczucia.
Atak paniki nie jest ani atakiem, ani paniką. Atak brzmi jak coś skończonego, krótkiego. Nie jak kilkanaście miesięcy lub rok wyczerpującego, bolesnego i mrocznego stanu. Nie ma jak tego wytłumaczyć. Panikować w salonie meblowym? Przecież tam jest względnie bezpiecznie. Tak jak w tramwaju, bibliotece miejskiej numer czterdzieści dwa, dużym pokoju teściów, pod twoim własnym prysznicem, w twoim własnym śnie.
Przerwał ją kolejny ptak, który zaćwierkał kilka razy i sfrunął na dół,
przypuszczając atak na pobratymca i skutecznie egzekwując swoje prawa dostępu do wody
Z miłością – powiedziała wolno Fringilla – jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz.
Jednak w mieście, gdzie w ciągu roku notuje się ledwie kilka morderstw, a nieraz i żadnego, cztery trupy rozwalają statystyczne słupki w drobny mak.
Gwałty zasadniczo dzieliły się na dwa rodzaje. Pierwszy, kiedy sprawca był znany ofierze. I drugi, o wiele trudniejszy, w których atak przypuszczono na osobę postronną.
używanie takiej broni jak krzyk, groźby czy wreszcie atak fizyczny to najprostsze formy zdobywania posłuchu. I świadczą raczej o czyjejś słabości niż sile
Przeczytałam gdzieś, że otwarta przestrzeń to idealny lek na depresję. Rześki spacer, łączność z naturą. Jakby depresja przypominała atak niestrawności, którego można się pozbyć na spacerze.
Rozsypałam się w tamtym momencie na kawałki. Mnie już w tamtym momencie nie było. Rozpadłam się w drobny mak. Nigdy sobie nie wybaczę tego, że go odtrąciłam. Bo miał nadzieję, że będę jego odkupieniem a ja byłam jego zagładą.
Nie miałam pojęcia, skąd ten atak histerii, ale nie czułam się zbyt dobrze. Chłopak, w którym kochałam się od dawna, był idiotą. Wiedziałam, że nigdy nie zwróci na mnie uwagi, ale żeby coś takiego? Świnia.
„ Dlaczego tak łatwo nie zwracać uwagi na niedolę ludzi, których się nie zna, nawet jeśli umierają z głodu, atak trudno odwrócić się plecami do kogoś, kto kiedyś okazał ci uprzejmość ? No właśnie dlaczego ? „
Musisz jednak wiedzieć, że bycie odrzuconym raz na zawsze zmienia twoje życie. Takie doświadczenie łamie cię na pół i już nigdy więcej nie otworzysz się na drugiego człowieka, bo boisz się wystawić na potencjalny atak.
Mek mówi, ze żyje dzięki snom. Czasami śni nawet na jawie. Ten sam sen. Śni o miejscu, gdzie dzieci nie muszą pracować na polu, gdzie śpią na trawie, a w przestworzach szybują duchy i posypują je cukrem.
Spytacie czy śnię. Oczywiście. Czasami, o tym co wyszło ze studni.; budzę się wtedy z rękami na ustach, dławiąc krzyk. Ale w miarę upływu lat te koszmary nawiedzają mnie coraz rzadziej. Częściej śnię o polu porośniętym makami. Śnię o Czerwonej Nadziei..
Strzeż się miłości. Miłość zabija, miłość oznacza bezbronność, rozpieprza cię kawałek po kawałku. To ekstremalny syf. Tylko raz skoczyłam na główkę z klifu i okazało się, że woda wsiąkła w ziemię, a mój umysł i serce rozsypały się w drobny mak
Strach jest jak źle wytresowany pies obronny, którego nie można utrzymać na smyczy jeśli tylko wyczuje krew. Kiedy człowiek poczuje bliskość śmierci, wtedy strach wybucha w sposób niekontrolowany i tak intensywnie, jak siły przyrody, a w takiej ekstremalnej sytuacji istnieją tylko dwie możliwości: atak albo ucieczka.
"CO WIATR PRZYNIESIE" Biedronką usiadłaś na dłoni. Przytuliłaś się. Zacząłem liczyć twoje piegi. Kwiaty jabłoni wirowały na wietrze. Było jak w krainie śniegu. Nieruchomo skulona, przypominałaś kwiatek maku. Chciałem cię dotknąć. Rozchyliłaś płatki i . Twoje miejsce zajął płatek jabłoni.
Przy­pusz­cza atak na wszyst­kie znane za­byt­ki, a De­xter wy­stę­pu­je w roli od­dzia­łu sztur­mo­we­go mimo woli, i nic nie może jej po­wstrzy­mać. Wieża Eif­fla, Łuk Trium­fal­ny, Wer­sal, Ka­te­dra Notre Dame; wszyst­kie ka­pi­tu­lu­ją przed tą wście­kle skon­cen­tro­wa­ną blon­dyn­ką blon­dyn­ką uzbro­jo­ną w śmier­cio­no­śny prze­wod­nik tu­ry­stycz­ny.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl