Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z renata go o", znaleziono 77

- Do cholery! Co to jest?! - ryknęła na nią, widząc ten cały bałagan nawet nietknięty ludzką ręką. - Miałaś to jakoś ogarnąć. Chyba powiedziałam wyraźnie?
- To moje mieszkanie i moje porządki. Nie będziesz mi tu rządzić. Zabieraj tę swoją szmatę i wypieprzaj stąd!
Renata ściągnęła z siebie płaszcz i rzuciła go w jej stronę. Znów była naga.
Każda matka powinna być jak lwica
Miłość matki jest naturalną potrzebą dziecka
(...) nasze życie to suma naszych wyborów
Ludzie są dobrzy, dopóki maja ten komfort. Zabierz im komfort bycia dobrym, a zobaczysz, kim są naprawdę.
Jej zdjęcia przyciągały uwagę, zawsze były o czymś. W zasadzie nie musiała się tego uczyć, po prostu tak patrzyła na świat.
Półprawdy, półsłówka, półkłamstwa.
Jeśli człowiek chce zachować spokój ducha, nie uskutecznia niespodzianek. Bo te nie wiadomo, co mogą przynieść.
Jak się za kimś tęskni, to znaczy że się go kocha.
Nie wierzył. Albo może inaczej. Wierzył, ale nie oddychał. Albo inaczej - i wierzył i oddychał. Albo świat się zatrzymał i nie trzeba już było ani wierzyć, ani oddychać.
To właśnie jej – mojej Babci zawdzięczam pieczenie serników. I choć Ona zawsze piekła jeden i ten sam, tradycyjny, bez wprowadzania nowych składników, to właśnie jego smak, tego jedynego sprawił, że sernik podbił moje serce już chyba na całe życie.
Miejsce odnalezienia zwłok nie pasowało do wizerunku denata. Żaden szanowany aktor nie pojawiłaby się w takiej melinie.
Zdjęcia rentgenowskie ogląda się zmniejszą odrazą niż fotografie denatów. Zwłoki, odarte z ciała, które nadaje indywidualny wygląd, przestają budzić grozę. Każdy szkielet wygląda tak samo.
Zauważył, że emerytura mocno uwrażliwiła go na widok ingerencji ostrych narzędzi w ciało. Za młodych lat często obecny na miejscach zbrodni, przyzwyczajony do obrazów krwi i śmierdzących denatów, dzisiaj nietolerujący widoku igły wbijanej pod skórę.
Zauważył, że emerytura mocno uwrażliwiła go na widok ingerencji ostrych narzędzi w ciało. Za młodych lat często obecny na miejscach zbrodni, przyzwyczajony do obrazów krwi i śmierdzących denatów, dzisiaj nietolerujący widoku igły, wbijanej pod skórę. Czas łagodzi duszę - pomyślał.
Już dwa razy zasmakowałem w życiu celi i zgrzytu klucza w zamykających się drzwiach. Pierwszy raz, gdy zmuszony potrzebą, podałem się za Plimsolla z West Dulwich, o czym wspominał Chuffy. Drugi raz - szczególnym trafem oba nieszczęścia spotkały mnie w dzień regat - drugi raz, gdy w porozumieniu ze starym przyjacielem O1iverem Sipperley’em, usiłowaliśmy zabrać na pamiątkę hełm policyjny, nie wiedząc, że w środku tkwi głowa policjanta. W obu wypadkach powędrowałem za kratki. Jako stary skazaniec byłem już z tymi rzeczami otrzaskany.
To będą zdjęcia, które obiegną łamy gazet całego świata. Wielki mistrz umiera przy szachownicy. Szach mat. Król jest martwy. Zrobił jedno zdjęcie pod tym kątem, potem przesunął się nieco bardziej w prawo, ugiął lekko nogi i zrobił drugie, na którym rozstawione do gry szachy widać jeszcze lepiej, są na pierwszym planie.
– Skończyłeś? – zapytał Antunes.
– Jeszcze nie. Chciałbym przygotować dodatkowe ujęcia.
– Później to zrobisz. Kolacja mi wystygnie.
Fernando Antunes przysunął sobie krzesło i zaczął pałaszować kolację Alechina, od czasu do czasu zerkając na denata, jakby się bał, że ten zaraz się obudzi i palnie go za karę w ucho.
Antunes skończył jeść. Był głodny, a mimo to zostawił kawałek pieczeni wołowej. Napił się kawy. Potem wstał, wziął w rękę ostatni kawałek pieczeni i wepchnął go umarłemu głęboko do gardła.
Kiedy Antunes wyszedł z pokoju, Luis Lupi zrobił jeszcze parę zdjęć.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl