Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z tym metr", znaleziono 130

Ty i ja. trzy metry nad niebem.
Kobiety trzech pokoleń na czterdziestu metrach kwadratowych - to było wyzwanie!
Kościół to instytucja z największą liczbą hipokrytów na metr kwadratowy.
Oskarżony ma się zwracać do mnie "wysoki sądzie" - Masz najwyżej metr pięćdziesiąt
Dać popaprańcom metr władzy, to odjadą nie tylko ze składem, ale także z peronem, dworcem i całą trakcją.
"Kilka metrów w linii prostej, kilkanaście pokoleń ambicji i wyrzeczeń w linii rzeczywistej"
On przywykł uważać za swój dom te niespełna dwa metry ziemi, na które padł jego cień.
- Tak to już jest z regułami rycerskiej walki - rzekł półgłosem. - Idą w niepamięć, kiedy chodzi o trzy metry przewagi.
Sierżant Doakes najwyraźniej zapomniał, że ma mnie śledzić, bo w biegu do furgonetki pobił mnie o dobrych dwadzieścia metrów.
Wyścigi dragsterami na dystansie trzystu metrów, z przepaścią zaraz za metą, to rozrywka albo dla prawdziwych mężczyzn, albo dla tych najbardziej naćpanych.
To była robinia. Sto metrów od południowej przystani. Robinia, wysmukła i mnichowata, z głębokimi bruzdami i długimi mahoniowymi strąkami.
Po raz pierwszy dotkliwie czuję każdy centymetr, każdy milimetr tych dwóch metrów, trzech kroków, które nasz dzielą
Zamek najeżony wieżyczkami i wysokimi szczytami w dachach stał, z właściwie unosił się na wodzie, kilkadziesiąt metrów od brzegu.
Kilkanaście metrów dalej na ławce siedzą dwie kolesiówy w średnim wieku - za młode, by umrzeć, za stare, by z nimi współżyć.
Bo jeśli zginęła w odległości niespełna czterystu metrów od nich, wszystkie te publiczne apele i poszukiwania zaczynają mi wyglądać na trwającą od trzydziestu lat farsę.
Tam, tysiąc metrów nad ziemią, widzisz, że jesteś jedynie częścią czegoś większego. Wszystko ma swój porządek,. Ktoś, kto to stworzył jest Twórcą genialnym.
Nie miał pojęcia, jak to się stało, że zgubił tatę i siostrę. Przecież oddalił się od nich tylko kilkadziesiąt metrów. Czy to możliwe, że demony lasu zwabiły go w pułapkę?
Jeśli ktoś może czuć do mnie taką złość, to na pewno mieszka w okolicy. Nigdzie indziej nie istnieje tak wysokie stężenie wariatów na metr kwadratowy.
Sosnowy las z wolna się przerzedzał, pojawiły się coraz większe głazy i skały, a po kolejnych kilkudziesięciu metrach kończył się pionowym urwiskiem, z którego rozciągał się cudowny widok na podgórze Karkonoszy. Można było tu stanąć i cieszyć się panoramą. Można, gdyby nie skaza, biały kleks odciągający uwagę od piękna natury. Nagie martwe ciało dziewczyny kilkanaście metrów poniżej.
Toyota była już kilkanaście metrów od torów.
- Hamuj!
Patrzył, jak toyota wjeżdża prosto pod lokomotywę. W momencie uderzenia z auta wypadło jakieś ciało.
Cały powóz znalazł się w lodowatej wodzie i szedł na dno, w odmęty jeziora, głębokiego na kilkadziesiąt metrów i znanego z tego, że rzadko oddaje to, co raz już pochłonęło.
Bieszczady nie były wysokie, ich szczyty liczyły raptem od sześciuset do tysiąca metrów wysokości, ale przez to wszelkiego rodzaju wichury i burze przetaczały się przez nie z wielką mocą.
Zainfekował czarem wszystkie kobiety w promieniu stu metrów. Nawet noworodki płci żeńskiej podskakiwały radośnie na jego widok. Uwodził równie naturalnie, jak oddychał.
Detektyw i jego towarzysz obserwowali całą scenę z odległości pięćdziesięciu metrów. Duże auto zasłaniało im częściowo widok na samochód Alicji. Dopiero kiedy ujrzeli, że kierowca kampera wciąga Alicję do swojego wozu, wyciągnęli pistolety i ruszyli biegiem w ich stronę. Napastnik, widząc zbliżających się mężczyzn, natychmiast wsiadł do kabiny, uruchomił silnik, wycofał kilka metrów i ruszył przed siebie.
Krew rozlewała się na przestrzeni kilkunastu metrów, przywodząc na myśl makabryczne pociągnięcia pędzla szalonego malarza, a głośny wiatr sprawiał, że wrażenie upiorności się pogłębiało.
Czy musiała wzlecieć ponad tysiąc metrów nad ziemię, żeby zrozumieć prostotę życia? Zaakceptować zdarzenia i fakty, które się po prostu dzieją? Wznieść się ponad lęk i strach o to, co będzie jutro? O to, co było? Zaakceptować życie i jego barwy?
Pięćset metrów za nami ciężka artyleria prowadzi nieustający ostrzał. Pośród tego zgiełku moją uwagę przyciągają małe, błękitne motyle krążące wokół mojego czołgu.
My, środkowi Europejczycy, ofiary klimatu umiarkowanego. I leżąc na słońcu, dostajemy jakichś paskudnych chorób, bo przecież słońce jest owszem-owszem, ale ziemia jeszcze zmarznięta na metr w głąb.
Jest to nie bardziej skomplikowane niż wiedza, że ruszyło się od drzwi domu, przeszło dziesięć metrów na północ i dwa metry na zachód, a potem wspięło na wysokość półtora metra po drabinie opartej o stary dąb. Trzeba przy tym pilnować równowagi, bo drabina zdaje się nieco chybotliwa. Oczywiście śledzenie pozycji statku w kosmosie jest o tyle bardziej złożone, że w równaniach ruchu należy uwzględnić działanie grawitacji. Zasadniczo jednak mechanizm jest ten sam.
(...) filmowcy prawdopodobnie pobili rekord świata w długości zejścia ze Strzechy do Samotni: pokonanie kilkuset metrów zajęło im równo półtorej godziny. Głównie dlatego, że Rysio miał półbuty na skórzanych podeszwach i co dwa metry zaczynał zjeżdżać w przepaście. Eulalia i Marek czuli się zmuszeni go asekurować, co polegało na tym, że ona wydawała okrzyki przerażenia, a on klął jak szewc. Ten typ asekuracji zapewne nosi miano werbalnej.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl