Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zadanie macie", znaleziono 42

Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy.
To był szok. Ale prawda często bywa szokiem. Rzecz w tym, żeby umieć sobie z nim poradzić. A najlepiej mieć zadanie do wykonania. Odkryć wszystkie okoliczności.
Po II wojnie światowej wybrani administracyjnie nowi wójtowie mieli pełne ręce roboty. Jednym z zadań było nadanie miejscowościom polskich nazw. Wszelkie niemieckie nazwy, napisy należało jak najszybciej usunąć. Na obszarze obecnej gminy Purda prawie wszystkie miejscowości miały stare polskie bądź spolszczone nazwy, co ułatwiało zadanie.
Przebywając w nazistowskich obozach koncentracyjnych, można się było przekonać, że największe szanse na przeżycie mieli ludzie świadomi tego, iż w przyszłości czeka na nich konkretne zadanie do wykonania.
Społeczeństwo średniowieczne kładło bardzo duży nacisk na wydanie przez kobietę na świat potomstwa. Było to jedno z ważniejszych zadań i obowiązków, jakie miała wypełniać niewiasta zamężna.
Życie to wymagające zadanie.
Sztuka. Dobre życie nie dzieje się samo. To wyzwanie dla profesjonalistów. Trzeba mieć naprawdę dużo kompetencji, by żyć. Zwłaszcza dobrze.
To, co nas połączyło, miało za zadanie uśmierzyć ból i tęsknotę za czymś, co utraciłam bezpowrotnie, a więc za młodością, doskonałością i pozbawionym wątpliwości przekonaniem, że jestem niezniszczalna.
Czekanie miało coraz mniej z czekania, coraz więcej z życia takiego, jakim ono jest: rozpraszamy się różnymi zadaniami, a tymczasem to, na co czekamy, wciąż się nie wydarza.
- Zawiodłaś. Nie wykonałaś powierzonego zadania. Miałaś jedynie urodzić zdrowe dziecko, ale i to, co większość kobiet robi bez trudu, przerosło twoje możliwości - zagrzmiał srogo.
Nie podejmuj szybkich decyzji, tylko takie, które są najbardziej zgodne z tobą. To twoje zadanie i przywilej, z którego masz prawo korzystać, będąc aktywną częścią zmiany pokoleniowej.
Do tej pory zawsze ktoś jej mówił, co ma robić: rodzice, pani w szkole, szef, facet, z którym mieszkała. Teraz była wolna. Sama wyznaczała sobie zadania i dbała o to, by miały sens.
Dochodzę do wniosku, że Evžen prezentuje coś na kształt maksimum argumentacyjnego, więc przyznaję mu rację, bo niby czemu miałbym nie pochwalić kogoś, kto wywiązał się z zadania lepiej, niż ustawa przewiduje.
Wprowadziłem chaos do jej życia, a teraz moim zadaniem było sprawić, że poczuje się spokojna i pewna tego, co do niej czuję. Byłem zmęczony, po ludzku, po prostu zmęczony, ale nie miałem w planie odpuścić.
prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe.
Marta nie pracowała. Mąż zawsze powtarzał, że zarabianie na rodzinę to zadanie dla mężczyzny, kobieta miała zajmować się dziećmi i domem. Odpowiadało jej to, tym bardziej że nigdy nie myślała o żadnej pracy, nie miała nawet pomysłu na to, w jakim zawodzie mogłaby się odnaleźć.
Historia Leontyny była niesamowita i nie można było dopuścić, by o niej zapomniano. W końcu nie na darmo zaczęła prowadzić księgarnię. Wszystkie książki stojące na półkach tak naprawdę miały jedno zadanie: snuć opowieści.
Możecie płakać, narzekać, zesrać się, albo szczać w gacie. Ale zadanie musicie wykonać! Jeśli nie możesz latać, biegnij. Jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód! Takie słowa usłyszeli chłopacy na szkoleniu, w tym Vasilij, gdy musieli przejść wyznaczoną trasę pod ostrzałem z kałachów i wybuchających dookoła granatów. Za zadanie mieli donieść w odpowiednie miejsce materiał wybuchowy, podłączyć go, wrócić na swoje miejsce i go zdetonować. Wtedy zadanie było zaliczane. Vasiliemu, jako jednemu z nielicznych się to udało. Nie uległ panice i na spokojnie, aczkolwiek sprawnie, wypełnił zadanie. Za to zdecydowanie nie miał szczęścia jeden z żołnierzy, który przy wykonywaniu tego zadania uniósł głowę zbyt wysoko i został śmiertelnie postrzelony. Przerwano wtedy ćwiczenia, ale tylko na chwilę, aby usunąć ciało z poligonu. Kowalow wskazał trupa i oznajmił, że tak skończy każdy, kto nie będzie skrupulatnie wykonywać jego poleceń.
W moim świecie nie można ufać nikomu. Nikomu. Rodzina, przyjaciele, znajomi, współpracownicy, wszyscy ludzie, w których powinienem mieć oparcie, zazwyczaj znikali wtedy, gdy działo się coś złego. Zostawałem sam, zdany na łaskę i niełaskę losu. Nieważne , jak trudne zadanie miałem do wykonania.
Weźmy tysiąc żołnierzy. Podczas bitwy czterystu nie ucieknie, ale nie będzie nic robić. Dwustu ucieknie, jeśli będą mieli szansę. Kolejnych stu ogarnie dezorientacja. Zostaje trzystu, na których można liczyć. Zadaniem człowieka dowodzącego tysiącem jest wiedzieć, gdzie rozlokować tych trzystu.
Zaczął się nowy rok. Zaczęła się misja. Nasza misja. Moja misja. Staliśmy w szeregach. Obok ludzi. Mieliśmy dwanaście miesięcy. Dwanaście długich miesięcy. Pięknych? Pełnych bólu? Zapewne i jedno i drugie. Mieliśmy być przy nich. Pomagać. Czasem działaniem. Czasem tylko poczuciem, że nie są sami. Byłem świadomy powagi zadania.
Jeśli chce się nosić głowę w chmurach, trzeba obiema nogami stąpać po ziemi. Szorowanie podłóg, rąbanie drewna, pranie, wyrabianie sera - takie zadania trzymały przy ziemi, uczyły, co jest rzeczywiste. Można przeznaczyć na nie część umysłu, a reszta myśli miała czas, by poukładać się i uspokoić.
"W więzieniu dotarło do mnie, że wszyscy jestemy jak mrówki. (...) Chodzi o to, że wszyscy się kręcimy, wykonując jakieś nic nie znaczące zadania. Mamy tylko jedno życie. Jedno. A spędzamy tyle czasu, robiąc coś, czego nawet nie lubimy. Ja już nie chce tak żyć. (...) Nie chce się zestarzeć, spojrzeć na przeszłość i zrozumieć, że może i miałem jakieś życie, ale zapomniałem, jak to jest żyć naprawdę."
- […] Jest tu na przykład Zaral i Jael.
O, tych kojarzyłam. Ich wizerunki znajdowały się na Arce Przymierza, czyli skrzyni, w której przechowywano Dekalog. Mieli za zadanie jej duchowo pilnować, cokolwiek to znaczy. Chyba robili to całkiem skutecznie, bo o Arce słuch zaginął jakieś sześćset lat przed naszą erą. A jak wiadomo – jeśli czegoś nie ma, to nie można tego niecnie wykorzystać. Tacy z nich spryciarze.
To rodzice naszych studentów stali za sterami tego kraju, odpowiadali za doprowadzenie go do obecnego stanu, a ci bardzo młodzi ludzie odziedziczą po nich to zadanie. Większość z nich sposobiono do zajęcia najwyższych stanowisk, do pomagania Ukochanemu Przywódcy w trzymaniu ludzi pod butem i w izolacji, ułatwiając mu pozostanie przy władzy. Tak miała się potoczyć ich przyszłość jako potomków klasy uprzywilejowanej. To znaczy- w najlepszym przypadku.
Ucieczka stanowiła jego przeznaczenie. Pokutę za podjęte decyzje. Kiedy bogowie wysyłają cię, żebyś uwiódł i zabił wroga, a ty nie jesteś w stanie wywiązać się z powierzonego zadania, sam zostajesz uwiedziony i nie pozostaje ci zbyt wiele możliwości. Możesz tylko próbować przeżyć, uciekając. Uciekasz wraz z wrogiem i masz nadzieję, że uda ci się wyprzedzić bogów.
Mówiłem, że doskonałość przynależy tylko Bogu. Nieporozumienie wynika z tego, że inne znaczenie ma słowo „doskonałość” teraz, a inne miało w czasach Jezusa. W greckim tekście to, co przetłumaczono jako „doskonałość,” określa słowo teleos, które można tłumaczyć również jako „dojrzały”, „ukończony”. Jezus więc być może chce, byśmy byli dojrzali w swoich działaniach. Dojrzałość lokuje się blisko pełnej przydatności… A jednak „dojrzały” to wcale nie „lepszy od innych”, a raczej zdolny podjąć postawione przed nim konkretne zadanie, osiągnąć cel.
–Przerosła nas misja – powiedział Neo. – Jesteśmy bezradni i zbyt słabi,
aby sprostać zadaniu. Ziemia będzie zniszczona lada moment. Pomóż
tej planecie, bez twojego wsparcia nie poradzimy sobie.
–Nie jesteście zbyt słabi, ale odpowiedni. Ja was wybrałem spośród wie-
lu.
–Nie wiemy co robić.
–Należy robić to, co jest słuszne – powiedział Duch OZZ.
Wszyscy zamilkli. Mieli wrażenie, że ich przecenił. I co gorsze, nadal
wierzy w ich moc, podczas gdy oni sami wierzyć już przestali.
Bycie królem własnego życia to heroiczne i odpowiedzialne zadanie, i często samotne, bo trzeba odzyskać swoją ziemię i bronić jej. Utkać własną przepiękną chorągiew, którą będzie się niosło przez życie, taką, żeby było warto iść. Nic dziwnego, że wielu się nie chce i ściągają gotowe z Tradycji. Szkopuł w tym, że wówczas twój świat przestaje zależeć od ciebie, inni ci mówią, jak ma wyglądać i co masz uważać. Ja bym tak nigdy nie chciała żyć! Dlatego uciekłam w leśne ostępy i zostałam wiedźmą.
Janku herbu „Pół krowy”. - Książę wstał i rozwarł ramiona. - Spotkał cię nie lada zaszczyt! Oto za chwilę wyruszysz w swoją największą przygodę życia. Tak jest! Przygodę! Sam Lucek stwierdził, że właśnie TY nadajesz się do niej najbardziej. - O panie! Cóż to za zadanie masz dla mnie? - Janek widział wszystko raczej w czarnych kolorach, ale grał do końca. - Wyruszysz w podróż, której celem będzie znalezienie smoczego jaja. Podkreślę, że masz dwa tygodnie na to zadanie i ani dnia więcej. Czyż to nie zaszczyt?! Mości rycerzu, nie cieszysz się?! Wypowiedz werbalnie swoją radość! Wczoraj biedny i zagubiony rycerz na szlaku, dzisiaj dumny z wyznaczonym celem! Tylko chwalić! Tylko chwalić! W jakim to czepku się urodziłeś, szanowny rycerzu, że taki splendor spływa na twoje ramiona? - Przepraszam, ale o czym Bolesław, książę tych ziem, do mnie powiada? - Chłopcze. Mówiąc prosto. - Książę podszedł do Janka blisko, nawet bardzo blisko i zdecydowanie zmieniły mu się rysy na twarzy. - Masz dwa tygodnie, by znaleźć jajo smoka i dostarczyć je na mój zamek. Pojedzie z tobą Lucek, mój giermek i módl się chłopcze, módl się do kogo tam chcesz, byś znalazł to jajo i w całości dowiózł je do mnie, bo jak nie to. - Jakie jajo smoka?! Czyś pan zgłupiał do reszty?! Mogę zrozumieć jajo kury, kaczki, łabędzia, nawet przepiórki, ale smoka?! Gdzie ja smoka znajdę?!
() następny szok spowodował, że prawie rozlałby drinka. Szybko, zanim mogłoby mu się przydarzyć coś złego, wlał go sobie do gardła. Natychmiast wypił następnego, który miał pomknąć za pierwszym i sprawdzić, czy dobrze mu się wiedzie. () posłał w dół gardła trzeciego drinka, który miał sprawdzić, dlaczego drugi nie wysłał jeszcze raportu o samopoczuciu pierwszego.() Czwartego drinka posłał w dół drugą krtanią z zadaniem przerwania trzeciemu wagarów, zawarcia z nim sojuszu i wspólnego nakłonienia drugiego, by wziął się w garść. Wszystkie trzy miały rozpocząć poszukiwania pierwszego, miło z nim porozmawiać, może nawet coś mu zaśpiewać. Nie był pewien, czy czwarty drink wszystko dobrze zrozumiał, dlatego posłał za nim piątego, który miał mu jeszcze raz dokładnie wytłumaczyć plan, i szóstego dla moralnego wsparcia".
© 2007 - 2025 nakanapie.pl