Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zmieni glebin", znaleziono 16

Gdzieś czytałem, ze nie możemy zmienić przeszłości, ale ona niekiedy wraca, żeby zmienić nas.
Mam chyba syndrom zbieracza. Trudno mi pożegnać się z rzeczami, mimo że leżą gdzieś w kącie od paru lat. W szafie mam sukienki jeszcze z liceum. Żadna z nich nie jest już modna, a i mój rozmiar się od tego czasu zmienił...
Emocje nie są więc czymś, co wykwita gdzieś wewnątrz nas i z czym nie można nic zrobić. Ich wpływ na nasze zachowanie jest ściśle powiązany z tym, jak je interpretujemy. Emocje nie są także drugim biegunem w stosunku do racjonalności. Są częścią myślenia racjonalnego i podlegają zmianie przez to, co o nich myślimy. Warto pamiętać, że to, co myślimy o emocjach może fundamentalnie zmienić nasze ich odczuwanie.
Zamknęła oczy, usiłując poukładać sobie to wszystko w głowie. Eddie był chory, to jasne, ale szczerze wierzył, że pomaga ludziom. Tylko że gdzieś po drodze to "pomaganie" zmieniło go w kogoś innego: w mordercę bez skrupułów i wyrzutów sumienia kładącego kres ich życiu. Ile osób zamordował? Dziesięć? Sto? Tysiąc? Czy kiedykolwiek będzie to wiadomo?
Bo widzisz, strzała, która zmieni lot, gdzieś musi polecieć. Wiatr, który przybędzie na wezwanie, sprowadzi sztorm albo ciszę za dwa dni. Pieśniarz wygina linie losu i zaraz potem wszystko zamienia się w węzeł. Wszystko, co tak wyszachrujesz, wraca potem dwa razy i w jeszcze gorszej postaci albo świat wokół potwornieje. Nie ma nic za darmo.
Ludzie przenoszą się w nowe miejsce, gdy są już zmęczeni ciągłym lękiem. Dręczącym poczuciem, że choćby nawet ciężko pracowali, ich wysiłki nie zdadzą się na nic, że to, co budowali przez rok, może lec w gruzach jednego dnia. Brakiem perspektyw, wrażeniem, że oni sami jeszcze jakoś sobie poradzą, ale ich dzieci - już nie. Świadomością, że nic się nie zmieni, że szczęście i dobrobyt można osiągnąć tylko gdzieś indziej.
Ludzie przenoszą się w nowe miejsce, gdy są już zmęczeni ciągłym lękiem. Dręczącym poczuciem, że choćby nawet ciężko pracowali, ich wysiłki nie zdadzą się na nic, że to, co budowali przez rok, może lec w gruzach jednego dnia. Brakiem perspektyw, wrażeniem, że oni sami jeszcze jakoś sobie poradzą, ale ich dzieci - już nie. Świadomością, że nic się nie zmieni, że szczęście i dobrobyt można osiągnąć tylko gdzieś indziej.
Kiedy człowiek przybywa do nowego miejsca, najpierw musi się go nauczyć. Poznać. Nie tylko tego, gdzie jest gospoda, stacja karawan albo dom, w którym mieszka, albo jak trafić na targ czy gdzieś, gdzie można kupić posiłek. Musi nauczyć się też, jak wyglądają miejscowe obyczaje, poznać przynajmniej parę słów, którymi mówią mieszkańcy, poznać zapachy, smaki, dźwięki i kolory miejsca, w które trafił. Musi pozwolić, by to miejsce go trochę zmieniło.
Kiedy człowiek przybywa do nowego miejsca, najpierw musi się go nauczyć. Poznać. Nie tylko tego, gdzie jest gospoda, stacja karawan albo dom, w którym mieszka, albo jak trafić na targ czy gdzieś, gdzie można kupić posiłek. Musi nauczyć się też, jak wyglądają miejscowe obyczaje, poznać przynajmniej parę słów, którymi mówią mieszkańcy, poznać zapachy, smaki, dźwięki i kolory miejsca, w które trafił. Musi pozwolić, aby to miejsce go trochę zmieniło.
Dzisiaj internet i smartfony zastąpiły ludziom rodzinę i przyjaciół. Nikt już z nikim nie rozmawia. Wszyscy wysyłają sobie wiadomości. Ludzie żyją w jakichś bańkach informacyjnych. Liberałowie mają swoje gazety i telewizje, a konserwatyści swoje. Z dziećmi też nikt nie rozmawia. Nikt ich nie słucha. Rodziców obchodzi tylko, czy odrobiły lekcje i czy były grzeczne. Ale też, nawet jeśli chcą się zainteresować tym, co robi dziecko, często nie mają pojęcia, o co spytać, bo nie nadążają za technologią. Nie mają świadomości, co robią dzieci. Wie ksiądz... Słyszałem gdzieś takie powiedzenie: kiedyś, gdy byłeś idiotą, wiedziała o tym co najwyżej twoja rodzina; dzisiaj wie o tym cały świat. Internet naprawdę zmienił wszystko.
(…) zanim wolno będzie kobiecie zająć należną i godną jej pozycję, trzeba by zmienić naturę płci przeciwnej, bądź też długotrwałe, odziedziczone nawyki, które stały się drugą naturą. A w końcu, gdy wszystkie inne trudności zostaną przezwyciężone, kobieta nie będzie umiała korzystać z tych wstępnych reform, póki w niej samej nie zajdą jeszcze większe przemiany; lecz wówczas może się okazać, iż owa nieuchwytna istota jej natury, w której żyje najprawdziwiej, gdzieś się ulotniła. Kobieta nigdy nie pokona tych problemów pracą myśli. Są one niemożliwe do rozwiązania – chyba tylko jedynym sposobem: jeśli jej serce bierze górę, problemy znikają.
Nieprzerwanie wstaję rano z ogromną chęcią nieoddychania. Czy to już depresja, czy jeszcze kilkutygodniowa chandra? Bywają chwile, że wszystko, co jest wokół mnie, cieszy jak zabawka dziecko, ale to po chwili znika. Boję się myśleć, że coś jest fajne, że coś jest w porządku, bo to wszystko znika, nim skończę wypowiadać te słowa. Głowę mam obolałą, jelita wymęczone, oczy jakby nie moje. Nie za bardzo wiem, co się ze mną dzieje. Chciałam odejść z domu, od rodziców. Chciałam coś zmienić. Zrobiłam to wszystko. I co? Zmian chyba nie powinno się szukać na zewnątrz. To chyba czegoś w środku brakuje, gdzieś między żebrami, w połowie drogi od szyi do pępka. Brakuje tam odwagi do życia. I nic tu po kwiatkach i żółtym słoneczku. W półmroku powoli umieram.
– Bardzo śmieszne. Ja chcę być taką policjantką jak ty.
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo mama zawołała ją z kuchni. Powinna z nią usiąść i pogadać tak od serca, że to jest paskudna robota, że człowiek brodzi w gównie, tym moralnym, nie dosłownym, tapla się w paskudztwie tak niewyobrażalnym, że czasami chce się rzygać, że ma się ochotę wyjść, zabrać swoje rzeczy i nigdy już nie wrócić. I do tego jeszcze ludzie, którzy patrzą kobiecie na ręce i liczą w duchu, że jej się powinie noga, przewróci się i więcej nie wstanie. No i jeszcze cała grupa napalonych samców, którzy gdyby tylko kiwnęła palcem, rzuciliby się na nią i zjedli żywcem. I gdyby nie świadomość, że wśród tej całej menażerii są też ludzie zaangażowani w robotę, świetni fachowcy, dla których najważniejsza jest solidna praca, tacy jak jej szef Biernat, to dawno powinna zmienić zawód, pójść na aplikację i pracować w jakiejś kancelarii radcowskiej.
Gdy tylko ją zobaczył, pożądanie, które tliło się w nim gdzieś głęboko, wybuchło niczym wulkan. Czuł się jak uczestnik gry, której zasady zmieniały się na bieżąco.
Gdy tylko ją zobaczył, pożądanie, które tliło się w nim gdzieś głęboko, wybuchło niczym wulkan. Czuł się jak uczestnik gry, której zasady zmieniały się na bieżąco”. „Jego szelmowski uśmieszek rozpalił ją od stóp do głów. Ten sam, który tyle już razy widziała na ekranie telewizora, zastanawiając się, jakby to byto zostać adresatką czegoś tak perfekcyjnego. Doświadczenie to okazało się tak niesamowite, że jej umysł ledwo nadążał z pojmowaniem tego, się dzieje.
- A niby czemu mam słuchać tajemniczych, okultystycznych kobiet? Ty prawdopodobnie w ogóle nie istniejesz! I możesz sobie lecieć z powrotem do swojego zaczarowanego zamku! Jasne?
Susan na moment odjęło mowę. Pogodziła się już z nieodwracalną tępotą większej części ludzkości, zwłaszcza tej połowy, która chodzi twardo i goli się rankiem, ale poczuła się też urażona. Nikt jeszcze nigdy nie rozmawiał w ten sposób ze Śmiercią. A jeśli nawet, to krótko.
Terry Pratchett, Muzyka duszywięcej
zabawnanazwa - awatar
Dodał/a:
zabawnanazwa
5 osób to lubi
TY MI TO ZARZUCASZ? STOISZ TAK W TEJ SWOJEJ ŚLICZNEJ SUKNI I ŚMIESZ MI TO ZARZUCAĆ? TY? TY MÓWISZ O ZMIENIANIU ŚWIATA? CZY POTRAFISZ ZNALEŹĆ W SOBIE DOŚĆ ODWAGI, BY WZIĄĆ TO NA SIEBIE? WIEDZIEĆ, CO TRZEBA ZROBIĆ, I ZROBIĆ TO, NIE OGLĄDAJĄC SIĘ NA KOSZTY? CZY GDZIEŚ NA ŚWIECIE ZNAJDZIE SIĘ CHOĆ JEDNA LUDZKA ISTOTA, KTÓRA WIE, CO TO ZNACZY OBOWIĄZEK?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl