Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Na oknach jak co dnia wietrzyły się wielkie poduchy, przy straganach, w drzwiach sklepów i punktów usługowych stali kupcy wyczekujący klientów, wzdłuż...
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Pod wieczór jakby trochę się wypogodziło, deszcz siąpił jeszcze, ale z nieba zniknęły ciemne, ołowiane chmury.
Dzisiaj jest 14 grudnia, środa 348 dzień roku, do końca pozostało 17 dni.
Kocham zapach rozgrzanej ziemi, gdy paruje po deszczu i gdy słońce wysusza ją na pył, a on unosi się w powietrzu.
Cmentarz, niemal opustoszały o tej porze dnia, był cichym azylem starej dzielnicy miasta.
Książka trafia dzisiaj do sprzedaży, a ja mam dla Was na zachętę fragment: Wróżka Zaułek lśnił od deszczu i mieniącej się tęczowo brei, której pocho...
Po roztworze została „nieco” jaśniejsza plama na parkiecie… Na dworze było nadspodziewanie gorąco, jak na pierwsze dni kalendarzowej wiosny.
Pewnego dnia, oparszły plecy o drewniany słupek bramki, po zjedzeniu kolejnej góry łakoci za pieniądze które miał przenaczyć na wpisowe, wpadł na pomy...