Może właściwie należało się tylko roześmiać z tego tupania nóżką i "grożenia" niekomentowaniem.
OK, ale obrażanie się jak w piaskownicy z usuwaniem (przenoszeniem) i jeszcze tupaniem nóżka... uważam za dziecinne.
:) Ja tylko zapytałam czy uważacie, że mój styl pisania jest na tyle dobry, żebym mogła za jakiś czas (!)
Ból mój: Powinnam się cieszyć, że Walentyna nie rzuciła się przy tym w spazmach na glebę, ani nie zaczeła w emocjach tupać nogami?
Tu napiszę krótko - druga część nie była planowana, choć moja bohaterka biega mi po głowie i czasem tupie mocno by o sobie przypomnieć.
Upał na dupał, co nie?