Naprawdę bardzo rzadko zdarza się, żeby po przeczytaniu książki tak mocno odczuwać, że to już koniec, zwłaszcza, że jest przebogata w ludzkie, niesamowite historie i czytając ostatnie strony miałam wrażenie, że patrzę na wysychającą rzekę. Być może to napuszona metafora, ale prawdziwa, ostatnie zdanie sprawiło, że ciarki mi przebiegły po plecach. S...