Siedzę w pokoju i czytam. Jest środek nocy.
Lektura pochłania mnie całkowicie... Aleksander sprawia, że ogarnia mnie lęk ale jestem zbyt ciekawa dalszego ciągu żeby przerwać... Właśnie główna bohaterka prześladowana przez psychozę albo demona zaczyna czuć swąd palonego mięsa- w mojej głowie i nosie pojawia się ten sam smród. Jest przenikliwy. Bardzo realny! Czyżbym aż tak przeżywała tę historię?
Podnoszę głowę... i widzę jak mąż przekłada kotlety i boczek na patelni.
Masakra!
P.S. całe szczęście że tak skończył się dzisiejszy maraton. Może będę spać spokojniej dzięki temu ;)
Dobranoc!