Ciekawe. Ja zabieram się od jakiegoś czasu za "Denar dla szczurołapa", ale zawsze coś się wbija w kolejkę. Mam nadzieję, że ów tajemniczy pan Michalak nie ma na imię Remigiusz, poza tym, że oprócz nazwiska nic nie łączy go, w każdym razie literacko, z pewną panią pisarką :)