Kolejny bogaty czytelniczo rok za mną. Trafiały do mnie różne lektury, lepsze i gorsze, rozczarowujące i zaskakujące, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze, że czuję się częścią fantastycznej, nakanapowej społeczności, która jest najbardziej inspirującą i wspierającą grupą, jaką znam.
I nie będę tu jeszcze raz wspominać, ile i co przeczytałam. Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności wszystkim autorom i wydawcom, którzy sprawili, że mogłam wejść do ponad setki stworzonych przez nich światów. Dostarczyli mi wielu emocji.
A z drugiej strony moja kupka wstydu (nie tylko wstydu, bo również zobowiązań) urosła do ponad stu pozycji. Jestem tym zdruzgotana. Apeluję więc: ludzie, przestańcie pisać nowe książki, żebym mogła wygrzebać się z zaległości!