Jak wydawcy i dystrybutorzy dbają o rynek i czytelników
Jakim cudem ebook może być dychę droższy od papierowej książki, no jak? Przecież to nie ma żadnego sensu, ale oczywiście to piractwo jest największym problem naszego rynku wydawniczego...
To stała praktyka, niestety - po kilkunastu tygodniach od premiery wydania papierowe znacznie tanieją, a elektroniczne - nie. Ceny wydań elektronicznych są uzasadnione tylko i wyłącznie pazernością wydawców i "księgarzy" No i pamiętajmy, że ebook przesłany znajomemu, to kradzież😎 Papier można sprzedać na kiermaszu - bez VATu i podatku dochodowego. Logiczne, prawda? I ten szum i płacz o nielegalnych źródłach. Nawet to rozumiem - jak można psuć taki świetny interes, no jak?!
Gdzieś, kiedyś czytałam tłumaczenia kogoś, kto się tym zajmuje. O jakichś limitach... Ale ni chu chu, nic z tego do mnie nie dotarło. Owijanie w bawełnę i wymyślanie dziwnych powodów do wytłumaczenia wyższej ceny. Ktoś widzi w tym interes i tyle. A my, maniacy, zawsze kupimy :( Fakt, poluję na tańsze, ale wiele razy kupuję droższe, bo "muszę już mieć i koniec".
Ja kupuję ebooki na Ebookpoint. Mają tam ciekawe zniżki i każdego ranka wrzucają "ebook dnia" za 9.99. Tak kupiłam już kilka książek np. Dukaja. Dziś np. mają literaturę norweską.
Książki ściągnięte na półkę możesz przechowywać tak długo, jak chcesz, na 4 urządzeniach. Tak samo jak kupione gdzie indziej e-booki. Ale nie możesz wysyłać znajomym. Takie zabezpieczenie antykradzieżowe 😉
A co to za problem? Ja czytam na tablecie, druga osoba może czytać na czytniku, trzecia na telefonie, a czwarta na pececie, jeśli lubi. Na tym samym koncie. Wtedy to w ogóle jest taniocha i jeszcze są audiobooki i synchrobooki (możesz się przerzucać ze słuchania na czytanie, luksus). Nie reklamuję, ale korzystam od wielu lat i to duża wygoda. Oczywiście, nie wszystkie wydawnictwa wrzucają tam nowości, ale większość.
Problem w tym, że musisz się z nimi związać umową, pobrać ich aplikację, żeby poczytać, a kiedy skończy ci się subskrypcja, to nikt już sobie nie poczyta: ani na tablecie, ani na czytniku, ani na telefonie, ani komputerze.
Poza tym, bardziej się opłaca empik go, jeśli masz empik premium, to masz część ich katalogu w cenie - nie dużą, ale audiobooków jest tyle, że bez żalu zrezygnowałem z audioteki.
Legimi ma jednak więcej e-booków, np. „Maga z Kremla” 😉 Empik pewnie więcej audiobooków. Ile razy wracasz do przeczytanego e-booka? Ja większość usuwam, żeby mi nie zajmowały pamięci. Mnie Legimi wystarcza. Jak czegoś nie mają, szukam na upolujebooka, albo kupuję papier. W ostateczności 😉
Domyślam się 😉 Tylko, że obecnie jestem na etapie cięcia subskrypcji - pozbyłem się już wyborczej i audioteki i nie chcę kolejnego abonamentu brać sobie na głowę 😑