Avatar @Mackowy

Maciek

@Mackowy
122 obserwujących. 42 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 44 minuty temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
122 obserwujących.
42 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 44 minuty temu.
środa, 20 lipca 2022

Czy nieczytający to idioci?

(wpis jest mega surowy i możliwe, że coś źle ująłem, nie mam czasu nad nim popracować i pewnie szybko nie będę miał, ale uważam, że temat jest ważny i warty wspomnienia chociaż w tej formie)

 

Olga Tokarczuk wywołała burzę "swoimi idiotami" i "strzechą". A mnie zastanawia, czy faktycznie osoba, która przedkłada serial nad książkę jest głupsza, niż czytelnik? Czy gracz zachwycający się immersyjną grą komputerową nie jest tak inteligentny jak czytelnik? I wreszcie, czy idąc dalej tokiem rozumowania noblistki (wiem, że upraszczam), jakiś wybitny fizyk lub matematyk nie mógłby stwierdzić, że książki Tokarczuk są właśnie dla idiotów? 

 

Zawsze uważałem, że czytanie nie jest ani lepszą, ani gorszą formą rozrywki, niż inne, to raczej czytelnicy są inni z tej prostej przyczyny, że akt czytania jest czynnością intymną (zasadniczo nie można czytać z kimś, chyba, że czytamy dziecku na głos), jednym słowem trzeba mieć w sobie nutkę introwertyka, żeby lubić książki, to raczej wrażliwość, a nie inteligencja czynią nas czytelnikami i szkoda, że pani Tokarczuk nie jest tak czuła i empatyczna, jak jej narrator...    

 

 

× 23
Komentarze
@Antoniowka
@Antoniowka · ponad 2 lata temu
Mnie zastanawia jeszcze inna rzecz - Tokarczuk nie jest początkującą pisarką, ma wpływy, powinna więc zdawać sobie sprawę z tego, jaką wagę ma słowo (zwłaszcza jej). Po jej wypowiedzi wiele znanych osób zostało wywołanych do tablicy, żeby odnieść się do jej wypowiedzi. Najbardziej spodobały mi się stonowane słowa Mariusza Szczygła (m.in. na jego Instagramie).
Ja osobiście nie uważam, żeby powiedziała coś nieprawdziwego. Ale! Jeśli to nawet jest prawda, to po co rozniecać pożar przy tak wysokiej temperaturze powietrza? Nie wierzę, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że po jej słowach rozpęta się wielka gównoburza. I się rozpętała.

I jeszcze jedno - nie wiem, może mam o sobie zbyt wysokie mniemanie, ale staram się czytać obok literatury popularnej też książki ambitne. Z pisarstwem Olgi Tokarczuk mi nie po drodze, to nie jest mój styl, nie moje klimaty. Szanuję ją jednak, bardzo się ucieszyłam, że Polka dostała Nobla. Czy w związku z tym jestem mniej inteligentna? Raczej nie.

Reasumując - słowa Tokarczuk mnie nie obrażają, trochę smuci chęć jeszcze większej polaryzacji społeczeństwa, wpisywanie się w wojenkę, która ma teraz miejsce, jestem już tym po prostu zmęczona.
× 9
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
No właśnie, i znowu ludzie się kłócą, jak byśmy mieli mało kłopotów i zmartwień - prawdziwych.
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
A mnie zirytowała, nie bardzo, ale trochę. Trochę też zmusiła do myślenia, ale -jestem o tym przekonany - zupełnie przez przypadek jej się to udało :)
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
@Mackowy - czyli jednak myślący, intelidżent. ;-)
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@LetMeRead tak, czuły narrator:P
× 6
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Czytanie nie wpływa na inteligencję, myślę, lecz na wrażliwość i wyobraźnię. Filmy nie wymagają zbyt wiele aktywności mózgu, bo tam właściwie wszystko jest podane na tacy, ale książkę trzeba sobie wyobrażać, trzeba analizować literki i zdarzenia, więc tkanki miękkie w pewnych sektorach są ćwiczone i lepiej przez to działają. A wspomniana intymność tylko w tym pomaga, ponieważ nie rozpraszamy się i skupiamy jak najwięcej uwagi na książkę. Einsteinem przez to nie zostaniesz, ale lepszym ojcem czy łowcą przygód - na pewno ;)
× 9
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Tu pełna zgoda, ale granie w gry też ponoć rozwija mózg, koordynację, wrażliwość itd
× 4
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 2 lata temu
Ale filmy też wywołują emocje, dają do myślenia, wymagają interpretacji. I można od nich stać się lepszym ojcem czy kimklowiek.
× 2
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
No pewnie. Zwłaszcza te gry, gdzie się dla własnej rozrywki rozp_ala ludzi na chodniku, jak GTA na przykład hehe... Ale żarty na bok, masz rację. Każda taka aktywność w jakiś sposób wpływa pozytywnie na mózgownicę.
× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
@LiterAnka, tak, ale wydaje mi się, że nie robią tego tak dobrze jak książki.
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Ale GTA, ma świetną fabułę, toć to film Tarantino przeniesiony do świata gier :D
× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
No ma i takie San Andreas uczy co nieco o wartościach rodzinnych i lojalności wobec swoich. Strzelanie do ludzi na chodniku, czy rozjeżdżanie ich samochodami, to nadobowiązkowy dodatek :)
× 2
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
Dla mnie to niefortunne słowa. Nie słyszałam całości więc ciężko się wypowiadać. Może co innego miała na myśli a wyszła burza :(
Tak mi się przypomniało....będąc na targach książki, zobaczyłam długą kolejkę, bardzo długą... młodych dziewcząt. Zapytałam ochroniarza, za kim kolejka ta stoi i usłyszałam, że do jakieś you tu berki. Ale mnie ten widok ucieszył, taki z jednej strony "folklor" tych targów. Niesamowite, że tylu czytających, młodych ludzi stało w kolejce po autograf. Aż żałuję, że nie sprawdziłam jakimi treściami ktoś tak przyciągnął młodych do czytania :)

Tak, czytanie to spotkanie z samym sobą :)
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Może właśnie dobrze, że nie sprawdziłaś.
× 5
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
Pewnie posłucham, chcę jednak wierzyć, że wyszło niefortunnie. Wiadomo, że nie wszystkie książki są dla każdego, są gusta i guściki, ale od autorytetów oczekuje się więcej w wypowiadaniu się.
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
@ale.babka, chodziło mi o to, że może dobrze, że nie sprawdziłaś, czym młodych ludzi przyciągnęła do siebie yotuberka.
× 3
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
od autorytetów oczekuje się więcej w wypowiadaniu się.
Więcej czego?
× 1
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
Rozumiem :) Mogłabym się zdziwić :)
Wykorzystałam ten wątek w jednym napisaniu bo to było niezwykłe...Do znanych mi pisarzy po parę osób a tu tłumy. Nawet ochroniarz nie umiał tego ogarnąć:)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Są też mądrzy YouTuberzy: Tomasz Rożek, Dawid Myśliwiec, czy Krzysztof M. Maj, czy Paulina Mikuła robią bardzo wiele dla popularyzacji wiedzy w atrakcyjny sposób, skutecznie zastępując w tym literaturę :)
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
No okej. Może to była taka właśnie mądra youtuberka.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@LetMeRead a skąd ja mogę wiedzieć pani koleżanko, nie znam zbyt wielu jutuberek :)
× 1
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
W wypowiadaniu się. Myślę, że poleciały tak jak czasami wylatują, można je było użyć inaczej i nie byłoby tego szumu. Z drugiej strony jest dyskusja...
× 1
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
Wierzę, że mądra, nie orientuję się w tym temacie wcale, ale widok bezcenny :) Myślę, że niejeden zazdrościł :)
Mnie już nic nie zdziwi...w pracy tyle lat słyszałam, jakie to książki są "be" a jak wyszedł Grey, to wszystkie dziewczyny czytały.
× 1
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
@ale.babka - że w wypowiadaniu się oczekuje się więcej, to już napisałaś. Ja jestem ciekawa czego więcej się oczekuje?
× 2
@ale.babka
@ale.babka · ponad 2 lata temu
konkretów, co autor miał na myśli
× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Ale wracając do GTA, yghm... Maćku, grałeś w piątkę? Warto kupić, bo w sumie szykuję się na zakup playstation dla siostrzeńca (oczywiście, że dla siostrzeńca no bo dla kogo innego???) i tak jakoś... szukam ciekawych gier wartych takiej inwestycji :)
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Nie grałem, skończyłem na IV i to też tylko był dodatek Ballad of gay tony. Siostrzeniec to ile ma lat, bo GTA to chyba PEGI 18 :P
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Oj tam, oj tam. Rośnie w oczach ;)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
W sensie, że jest dojrzały jak na swój wiek?
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Bardzo. Może familia wessie go kiedyś do USA, więc dobrze by było go coś o tym kraju podedukować. Myślę, że GTA sprawdzi się akuratnie :D
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Czy czytanie ma sens?

Czy jest czymś innym od pozostałych rozrywek czy źródeł informacji/wiedzy?

/sorry za tak niespieszny wpis, ale mam z reguły mało czasu, tej części rozmowy wcześniej nie widziałem, a teraz chwilowo urlop, więc zaryzykowałem/

@Mackowy
Napisałeś, że nie trzeba czytać by poszerzać horyzonty, wzmacniać inteligencję, itd. Są na przykład świetne filmy w internecie, które zastępują czytanie. No tak, ale taki Rożek (znam go nieco, bo miałem wymianę mailową, reszty osób nie znam) zanim wypuści 10 minutowy filmik, to CZYTA BARDZO DUŻO. Często naukowe opracowania źródłowe.

Więc jest tu taka subtelność poziomów produkcji/przyswajania treści. Jeśli nie ufamy ekspertom (krytykom literackim, gadającym głowom w TV, naukowcom, lubianym recenzentom,…) to musimy SAMI. Ale z tym jest kłopot, który prowadzić musi do absurdu, jeśli patologicznie nie ufamy. Ktoś napisał na instagramie opinię o filmie na YT? Nie ufamy – idziemy do filmiku. Nie ufamy jego autorowi – szukamy tekstów, z których mógł korzystać. Nie ufamy tekstom poglądowym – szukamy artykułów na których ktoś się opierał. Nie ufamy im? – to trzeba samemu poświęcić lata na zrozumienie materii badawczej i wykonać to samemu. Problem takiej iteracji nie dotyczy tylko opisu przyrody, ale badań historycznych, społecznych i literatury. To wymaga czasu, stąd najlepiej zatrzymać się na pewnym poziomie niewiary i zaufać. Takim dobrym (rozsądnym) złotym środkiem jest pozyskiwanie odpowiedzi w różnych źródłach (wpisy syntetyczne innych, ciekawe filmy na YT) i poszukiwanie rozwinięcia samemu w książkach, bo nigdy nie da się czyjegoś jednego podejścia do tematu w pełni przyswoić. Z reguły trzeba krążyć, dookreślać niejasności z innych pomocy, itd.

Czyli - abyś dostał ekstrakt, ktoś musiał sporo przeczytać!

Więc oglądając filmik Rożka pośrednio jakbyś też przeczytał to, co on. I jeśli tak jest, to mamy dobry YT-owy film. Ale to nie wszystko. Są badania opisujące pracę mózgu, że on się rozwija, gdy musi zmierzyć się z czymś nowym (czyli tym, czego nie zna, albo z tym, co zmusza go do zmiany posiadanej wiedzy/informacji). Z wielu konsekwencji tego faktu, jest przepracowana badawczo choćby taka, że czytanie bez namysłu nad treścią (a namysł jest przecież warunkiem wstępnym do rozpoczęcia procesu porównania tego, co wiemy z tym , co nie) niewiele daje formalnie. Więc może to jakiś 'hint' by nie czytać wszystkiego, co Mróz pisze i stosować ‘płodozmian’ (czyli ogólności – należy się otwierać na nowe tematy, gatunki, rzeczy, które są może trudne, ale przez to wartościowe)? Pomijam czysty relaks, itp., bo taki cel czytania jest też ważne, ale nie można takiej aktywności przypisać właściwości 'szybkopoznawczej'. Wtedy faktycznie film, gra - jako świetne rozrywki - się sprawdzają (ale uwaga - są wyjątki). Sama forma interakcji nie determinuje bezwzględnie. Bo jest komiksowa seria o Thorgalu i komiks o życiu Bertranda Russella (jakby co, to nie są ekstrema, bo rysunki Rosińskiego kartkowałem i uważam za ciekawą rozrywkę).

Napisanie opinii o książce wymaga dużo kompetencji (czyli różnych rzeczy, których brak idiotom w rozumieniu psychiatrii - tak z definicji). Napisanie książki wymaga raczej jeszcze więcej (na przykład przeczytania sporego zbioru innych książek). Może jestem naiwny, że aby zabrać się za pisanie, trzeba mieć sporą bazę ‘poznawczo-umiejetnościową’. Dla mnie czytanie czegoś, co napisał ktoś bez przygotowania/staranności jest stratą czasu – to twór ‘książkopodobny’. Uważam, że należy dbać o jakość – niezależnie czy to komiks, fantastyka, liryka czy artykuł naukowy. Można to zwać elitaryzmem, a ja uznaję to za podeście praktyczne – męczenie oczu dla czegoś bez wartości jest głupotą.

Książki są wciąż najlepszym remedium na wszystkie bolączki, o których właśnie napisałem.

Czy są książki lepsze i gorsze?
Skoro niemal każdy uczestnik portalu czytelniczego je segreguje punktami, to znaczy że tak.

Czy są mniej/bardziej wiarygodne oceny książek? No niestety są. Jeśli dość nieuchwytne obycie w sztuce/beletrystyce da się stopniować (inaczej należałoby zamknąć połowę kierunków na uczelniach), bo gust się wyrabia przez obcowanie z kulturą (a nie każdy ma czas/chęci/przygotowanie by zgłębiać relacje inspirujące artystów), to tym bardziej istnieje stopniowalność ocen książek popularnonaukowych (bo inaczej należałoby zamknąć drugą połowę kierunków).

Problem z emocjonalnymi rozmowami o głupocie, elitaryzmie, jakości książek itp., ma na pewno dużo źródeł napięć. Przychodzi mi do głowy sporo potencjalnych aktywatorów, ale wymienię te, które wydają mi się najbardziej charakterystyczne i powszechne.


1. W wielu sytuacjach eskalacji dałoby się uniknąć, gdyby każdy odniósł problem do siebie. Najpierw warto porównać się z samym sobą sprzed lat. Czy książki mnie rozwijają? Nie? Tak? Co czytam? Czy stawiam sobie poprzeczkę wyżej. To by chłodziło emocje, a tak frustrację generuje rozpoczęcie konfrontacji od porównania się z kimś innym. Czytam dla rozrywki beletrystykę? No to raczej nie zabieram głosu w związku z motywacjami innych, którzy szukają informacji/wiedzy.

2. Warto dysponować podobnym rozumieniem używanych słów. Nie chodzi tylko o sens słowa 'idiota', ale i takie subtelne różnice, jak zakres dostępnego słownictwa używanego w dyskusji. Zbyt często trudne słowa u innych mierzymy swoją miarą (a akurat możemy np. o sensie nawiązań Tokarczuk do Manna rozmawiać z filologiem germańskim).

3. Każdy przychodzi z subiektywnym bagażem doświadczeń (np.: ‘nie potwierdzam tego, co piszesz, bo obserwuję wokół siebie zupełnie co innego’). Zanim jednak odrzuci się przekonania innego – warto ustalić na czym MY i ON opiera przekonania. Zbyt dużo czytałem o losowości, sprzecznościach wniosków socjologicznych, ludzkich błędach poznawczych, by wchodzić z nieznajomym w pełnowymiarowy konflikt światopoglądowy bez mocnego uzasadnienia.

4. Lenistwo. Wszyscy jesteśmy leniwy. Usprawiedliwiamy swoją pseudo-wiedzę, ignorancję, a u innych (szczególnie gdy ‘nam wchodzą w drogę’) dostrzegamy całe zło świata, szczególnie gdy nam wdarł się na ambicję, dotknął naszych kompleksów, itp. Stąd chyba unikam ‘ogólnych forów dyskusyjnych’. Szkoda czasu. Ludzie sensowni tam się z reguły męczą z ignorancją, a większość ‘poznawczo rozsądnych’ jest cicho, albo wypisała się z takiej ‘rozrywki na domowe mądrości’.

5. Proste mylenie słów. Zupełnie inny bagaż informacji niosą: ‘lubię, bo…, ’uważam, że …’, ‘eksperci mówią, że …’, ‘z logiki wynika, że …’. Pierwsze to każdego prawo nie podlegające dyskusji, reszta stanowi możliwość odniesienia się, weryfikacji i adekwatnych środków przekonywania.


Wszystko, co napisałem wynika z mojego rozumienia czytania, jako procesu formującego (nie analizuję książek, jako czystej rozrywki). Sam czytam WYŁĄCZNIE DLA PRZYJEMNOŚCI, ale rozumiem, że książkowe dywagacje o fraktalnych wymiarach map geograficznych nie każdemu kojarzą się z rozrywką i przyjemnością.

× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Zdaję sobie sprawę, że Rożek musiał poświęcić dużo czasu, abym ja przez 10 min podczas jedzenia obiadu, mógł obejrzeć ciekawy, rzetelny materiał i chwała mu za, szczególnie, że on chyba nawet podaje w opisie linki do źródeł z których czerpał wiedzę.

Masz rację co do emocjonalnego podejścia do literatury i nieracjonalności, nie zaprzeczam, że Tokarczuk strasznie mnie zagotowała swoim wystąpieniem podczas festiwalu. Prawdopodobnie z czystej przekory już nigdy nie sięgnę po żadną z jej książek, już prędzej po samego Manna (albo po Castropa Pawła Huelle).
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
@Mackowy, Manna -tak, Huelle to tak trochę jak Tokarczuk (ciekawe, czy poczułby się urażony, czy zaszczycony 😉).
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Kiedy ja bardzo lubię Huelle, on jest świetny warsztatowo no i do tego pisze o moim Gdańsku :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
To jest argument. Ja też lubię Gdańsk, ale bardziej niż Huelle.
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
No ale czemu go nie lubisz tak właściwie 🤔?
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Nie to, że nie lubię. Jest mi obojętny. Nie zaiskrzyło, po prostu. Wolę Grassa, to tak w temacie Gdańska 😉
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Właśnie Grassa muszę nadrobić, to jeden z moich literackich wyrzutów sumienia :)
× 1
@Vernau
@Vernau · ponad 2 lata temu
Nieczytający to idioci, to chyba za daleko posunięte stwierdzenie.
Czasem bywa, że jak ludzie odnoszą duże sukcesy, to niektórym uderza woda sodowa do głowy, nie wiem, czy to jest taki przypadek.
Twoje słowa, że "akt czytania jest czynnością intymną" - piękne ! 😊👍
Jesteśmy różni, jedni czytają, inni nie, bo może nikt ich nie nauczył lub może nie mają takich potrzeb. Chyba nie ma potrzeby określać ich idiotami.
× 9
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Bardzo, bardzo daleko posunięte. Znam osoby grubo przerastające mnie IQ, które nie czytają, bo książki są dla nich zbyt mało dynamiczną rozrywką :)
× 5
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
@Mackowy, ale to słaby argument, a właściwie żaden. Ja nie znam ani jednej osoby nieczytającej, którą charakteryzowałaby cenione przeze mnie cechy umysłu. Tylko, co z tego? Nie jestem rocznikiem statystycznym, a moje znajomości nie stanowią miary.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Sądząc po statystykach czytelnictwa, to jesteśmy narodem nieczytających idiotów, dlatego odnoszę się do własnych obserwacji. Sądzę po sobie, po prostu.
× 2
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Jasne, jasne - jak każdy z nas. Sądzimy po sobie, po ludziach z naszego otoczenia, również tego wirtualnego, to oczywiste. Ale trudno też pominąć statystyki mówiące o funkcjonalnym analfabetyzmie, o ludziach, którzy nie są w stanie przyswoić najprostszej instrukcji sprzętowej bez piktogramów, a często i z tym mają problem, o milionach ludzi, którzy gubią się w zdaniach wielokrotnie złożonych, nie rozumieją prostych (pisanych) komunikatów lub rozumieją je opatrznie. Nie tylko Tokarczuk jest dla nich niedostępna, choć literki znają i rozpoznają.
Jak ich nazwać?
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Jako dyslektyk czuję się trochę obrażony ;-) Statystyk odnośnie analfabetyzmu w Polsce nie znam, nie wiem, czy to miliony ludzi, dla mnie to skrajność, z którą się na co dzień nie spotykam, ale też nie za bardzo rozumiem o czym to ma świadczyć?
edit: Dukaj w "Po piśmie" w ogóle zwiastuje koniec czytania jako takiego, tak mi się skojarzyło offtopic :)
× 3
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
@Mackowy, nie skręcaj w Dukaja i dysleksję😉
Jeśli chodzi o otoczenie, to widocznie moje jest bardziej różnorodne.
Statystyki świadczą o tym, że wielu ludzi to idioci. Kropka.
Oprócz statystyk (oficjalnych) o wtórnym analfabetyzmie i pikującym efekcie Flynna mówią też na przykład doświadczenia znanych mi ludzi, którzy pracują w tzw. obsłudze klienta, gdzie nie ma zakłamujących ekranów tłumiących - jest bezpośredni masowy kontakt i duży przekrój społeczny osobników. Są jeszcze opowieści nauczycieli, wykładowców, bibliotekarzy itd. A i własnych doświadczeń mi nie brakuje, ale one chyba są tu najmniej istotne.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@MLB ale zdefiniuj mi tego idiotę. Dla mnie idiota to ten, kto nie potrafi sam sobie skonfigurować Chromecasta z telewizorem, leje benzynę do diesla, albo nie umie wymienić dysku w komputerze, niekoniecznie ten kto nie rozumie zawiłości i subtelnych dygresji i nawiązań w prozie pani Tokarczuk :)
mówią też na przykład doświadczenia znanych mi ludzi, którzy pracują w tzw. obsłudze klienta, gdzie nie ma zakłamujących ekranów tłumiących - jest bezpośredni masowy kontakt i duży przekrój społeczny osobników. Są jeszcze opowieści nauczycieli, wykładowców, bibliotekarzy itd. A i własnych doświadczeń mi nie brakuje, ale one chyba są tu najmniej istotne.
toć moje obserwacje mają te same źródła - ja i moje otoczenie, jego otoczenie itd. Statystyk na temat wtórnego analfabetyzmu nie znam, więc się nie wypowiem, nadto strona o efekcie Flynna na Wikipedii wskazuje, że ta inteligencja rośnie w czasie (przynajmniej do 2008 roku, bo na nim kończy się wykres).
× 1
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
@Mackowy , skromną definicję idioty podałam post wyżej - Twoja dotyczy innych obszarów, ale nawzajem się nie wykluczają. A efekt Flynna dotyczy różnych obszarów testów na inteligencję - mój błąd - chodziło mi o odwrócony efekt Flynna. Dyskutowany, rzecz jasna, a także naginany na różne potrzeby.
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Ja nie umiem wymienić dysku w komputerze. Nie nalałabym co prawda benzyny do diesla, ale to dlatego, że w ogóle nie jeżdżę - mimo wielu prób nie jestem w stanie nauczyć się prowadzić samochodu. Konfigurować telewizora z czymś tam też nie umiem. To wszystko umie mój mąż, który gra w gry komputerowe oraz czyta.
Kto z nas dwojga jest idiotą?
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@LetMeRead oj koleżanko, to może chociaż tą Tokarczuk rozumiesz?
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
No właśnie nie. Przynajmniej jej pierwszych kilku książek, bo na tych się zatrzymałam.
Czyli co, nie ma dla mnie ratunku?
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@LetMeRead bardzo mi przykro

× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Trudno. Idę się zakopać w ogrodzie. Może chociaż kwiatki wyrosną.
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@MLB ok, ja nie twierdzę, że ogół społeczeństwa to intelektualne orły, sam bez instrukcji obrazkowej nie wyobrażam sobie wielu rzeczy, na przykład skręcenia mebli z Ikei, chociaż z pisaną byłoby to pewnie do zrobienia. Nie wiem skąd wziąć te statystyki odnośnie analfabetyzmu w Polsce, dlatego się nie wypowiadam.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@LetMeRead Mi też bardzo przykro, byłaś dobrą koleżanką :(

× 2
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
@Mackowy, służę pomocą w sprawie analfabetyzmu funkcjonalnego i wtórnego - pod artykułem są źródła 🙂

1. https://portal.librus.pl/rodzina/artykuly/nie-rozumiemy-instrukcji-ulotek-i-umow-czy-w-polsce-odradza-sie-analfabetyzm
2.https://portalstatystyczny.pl/wspolczesny-analfabetyzm-nie-rozumiemy-tego-co-czytamy/ - tu źródeł brak, ale można pokopać dalej.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Już sam znalazłem, dziękuję.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Jako miejscowa idiotka oświadczam, że literatura jest również dla mnie. I nikt mi nie zabroni czytać pani Tokarczuk, gdybym nawet chciała. Ale mi się nie chce. Pozdrawiam tutejszych kretynów.
× 8
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu

przybji!
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Dwa razy się wrzuciło
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Zapewne nie bez powodu 😉
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Zapewne, my już tak mamy... hy, hy, hy
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 2 lata temu
Niech:

biblioteka symbolizuje zbiór osób czytających
ulica symbolizuje zbiór wszystkich osób.

Jeśli do tego założyć, że bycie idiotą i osobą czytającą to zdarzenia niezależne
to:
prawdopodobieństwo spotkania idioty w bibliotece jest równe prawdopodobieństwu spotkania idioty na ulicy.

Kluczem jest 'niezależność'. Czy takie założenie jest słuszne? Chyba nie. Stąd cały ambaras.

U Tokarczuk nie podoba mi się 'idiota', jako konstrukcja osobowości, szczególnie gdy pamięta się o 'czułym narratorze'.

No i o czym innym informują dwa zdania:
'Idioci nie czytają Tokarczuk.'
'Ci, co nie czytają Tokarczuk, to idioci.'

======

Czytanie okresowe, długofalowe, świadome i stanowiące wyzwanie dla mózgu (który się uczy wtedy, gdy konfrontuje swój stan z nowymi elementami zmuszającymi go do rewizji poznawczej) jest jedną z najlepszych technik dostosowania się człowieka do świata, jego rozumienia (co można wiązać z inteligencją); ale to nie stwierdzenie bezwarunkowe.

W ogólności, jeżeli ktoś dobiera lektury zgodnie z pewnym imperatywem, to jednak widzę więcej sensownych plusów dających tej czynności przewagę nad filmem czy grą. Sztuką nie jest porównać wybitną grę ze słabą książką, ale zdecydować co nam służy (a już kunsztem jest nie oszukiwać się w tych decyzjach i ich uzasadnieniu). To też wymaga inteligencji, którą wzmacnia zdobyta wiedza o faktach skorelowanych z analizowaną rzeczywistością.

Ważna jest potencjalność i gotowość do stawiania sobie wyzwań. Pracującemu intensywnie umysłowo (np naukowcowi) czasem gra komputerowa pomaga, by mózg miał szansę na
regenerację. Tylko nie o to chodzi. Świadome przeczytanie 'wyrobu książkopodobnego' przez wyrobionego czytelnika, jest nabyciem pewnej wrażliwości, uzyskaniem poznawczego waloru dającego kontrast i skalę zmienności istniejących tekstów. Tylko jest warunek - on wcześniej musi mieć podstawę porównawczą (co wymaga inteligencji i najlepiej solidnej grupy lektur).

Inteligentny człowiek wie kiedy powstrzymać się od nieczytania, ale i jednocześnie kiedy dać sobie szansę na dobór rozrywek pomagających nie zwariować w świecie, który sobie sami komplikujemy.
× 7
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 2 lata temu
Im więcej dyskusji o tej wypowiedzi noblistki czytam, tym bardziej chciałabym usłyszeć, co tak naprawdę powiedziała, bo nie rozumiem tego szumu. Myślę, że nie powiedziała, że nieczytający są idiotami. Bardziej, że jej twórczość nie jest skierowana do idiotów. Jakkolwiek rozumie to sama i jak my to rozumiemy.
Każdy autor celuje w określonego czytelnika, a Pani Tokarczuk chce trafić do czytelnika zorientowanego w kulturze i wrażliwego. A więc nie do każdego. Nie pod te strzechy, pod które chcieli dotrzeć twórcy romantyczni.
Ja Tokarczuk czytałam dawno temu i nie ogarnęłam. W sensie — nie podobała mi się. Teraz jej nie czytam, ale nie czuję się dotknięta jej słowami.
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
— Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać, trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość — komentowała noblistka, co spotkało się z krytyką. "
- za artykułem z Onetu.

Generalnie we wpisie chodziło mi o szersze spojrzenie na fetyszyzację czytelnictwa jako jakiejś wyższej formy spędzania wolnego czasu.
× 5
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 2 lata temu
Ja to się głupio czuję, bo nie za bardzo wiem, co się teraz ogląda.
Swoją drogą, jakoś nikt nie robi badań oglądalności i nie zastanawia sie, ile filmów lub seriali obejrzało się w ciągu roku. (no chyba że się robi, tylko ja jestem oderwana od tematu).
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Robi się, platformy streamingowe prowadzą o wiele dokładniejsze statystyki oglądalności, na niemożliwym dla rynku książkowego poziomie, oczywiście w celach marketingowych :)
× 4
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 2 lata temu
A czy na portalach filmowych robi się wyzwania: "obejrzę 500 filmów w tym roku", czy coś takiego?
Dla mnie wyzwaniem byłoby 3 :))))
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Tego nie wiem, nie mam konta na portalu filmowym :)
× 2
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Z moich obserwacji wynika coś takiego, że straszne masy rzeczywistych idiotów właśnie czytają Tokarczuk i się nią zachwycają, bo tak im każą ich medialne autorytety. A co ja biedna owieczka będę z autorytetem dyskutować... To jest tak jak z posągiem Dawida - ludziska kiwają z zachwytem, przytakują, bo mają wpojone, że to wielkie dzieło, ale żeby samemu je zinterpretować i ocenić, tu już paliwa w mózgownicy brakuje. Nie to, że książki Tokarczuk są bezwartościowe czy że wszyscy jej wielbiciele to tłumoki, nie zrozumcie mnie źle, ale raczej podchodziłbym z dystansem do tego wszystkiego, co się wokół niej dzieje. To powiedziałem ja, Fredkowski.
× 5
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 2 lata temu
Może nazwijmy te straszne masy bufonami, a nie idiotami.
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@Fredkowski Słowacki wielkim poetą był...
× 2
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
To są raczej ludzie łatwi do manipulowania po prostu.
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 2 lata temu
Idiotów, generalnie, możemy spotkać wszędzie. I wśród czytelników, i kinomanów, i fanów wędkarstwa rzecznego. To, że ktoś potrafi czytać i czyta (nawet dużo, nawet Dukaja, nawet Yana Lianke) nie chroni go w magiczny sposób przed byciem idiotą i/lub bucem, który przyjdzie do biblioteki albo sklepu pokrzyczeć sobie na bibliotekarza albo sprzedawcę, bo akurat ma zły dzień.

No ale dobrze, co powiedziała Tokarczuk?

,,Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki, trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą. ''

I tak, i nie. Czytam sobie powolutku ,,Kroniki eksplozji''. Czy rozumiem tę książkę? Tak mi się wydaje. Czy podoba mi się ta książka? A i owszem. Czy coś mi z tej lektury umyka? O bory szumiące, jak wiele! Dlatego, że nie posiadam odpowiedniej wiedzy na temat Chin i ich kodów kulturowych oraz symboliki, żeby w pełni zrozumieć do czego Lianke nawiązuje.
Czy to czyni mnie gorszym czytelnikiem? Albo idiotką? Bo zabrałam się za literaturę ,,nie dla mnie''? Czy przed czytaniem Lianke albo Murakamiego powinnam zapoznać się z całą historią Chin i Japonii?

W ogóle, a propos literatury ,,nie dla...'': dajmy, do cholery, decydować dorosłym i dzieciom co i kiedy chcą czytać. Ile razy zdarza mi się, że przychodzi matka z dzieckiem lat 10+, dzieciak wybiera sobie jakąś faktycznie fajną książkę, taką w której jest i akcja, i nie ma za dużo obrazków, a matka mu to zabiera i mówi, że to nie dla niego, bo ,,będzie się nudził, niech sobie wybierze coś dla młodszych'', a potem jest płacz i zgrzytanie zębów, że ,,oj, dlaczego Arturek nie chce czytać? ja tego nie rozumiem?'' (Ciekawe, ja rozumiem.)

Wracając do Tokarczuk:
,,Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis.'' No nie wiem, moje pierwsze spotkanie z Harrym Potterem może nie było takim dosłownym katharsis ale byłam wtedy dzieckiem, które było czytelnikiem, który właśnie kompletnie nic nie wiedział i zatopił się w jakąś lekturę i... i odkrył, że to jest naprawdę niesamowite, że są dzieciaki, których rodzina nie lubi (jak Harry, jak ja) i że one MOGĄ MIEĆ FAJNE ŻYCIE I PRZEŻYWAĆ PRZYGODY.

Kończąc odniosę się też do ostatnich słów Tokarczuk: ,,Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów.''
Jeśli są do niej faktycznie tak podobni, to muszę powiedzieć, że 8 na 10 osób przychodzących wypożyczyć Tokarczuk to raczej nieprzyjemne typy, które uważają, że wszystko PONIŻEJ Tokarczuk jest dla plebsu.

Dziękuję za uwagę, zapraszam na mój kolejny Ted Talk.
× 6
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
W ogóle, a propos literatury ,,nie dla...'': dajmy, do cholery, decydować dorosłym i dzieciom co i kiedy chcą czytać.
W punkt! Jak się ktoś odbije od książki, to się odbije, jak przeczyta i mu się spodoba to świetnie. Dajmy się ludziom rozwijać.
Kończąc odniosę się też do ostatnich słów Tokarczuk: ,,Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów.''
Jeśli są do niej faktycznie tak podobni, to muszę powiedzieć, że 8 na 10 osób przychodzących wypożyczyć Tokarczuk to raczej nieprzyjemne typy, które uważają, że wszystko PONIŻEJ Tokarczuk jest dla plebsu.
No właśnie, to w końcu zależy tym pisarzom żeby ludzie czytali, czy nie? Taki Steinbeck pisał dla wszystkich, a też nobla dostał. Jak na krzewicielkę lewicowych wartości Tokarczuk jest strasznie konserwatywna...
× 3
@frodo
@frodo · ponad 2 lata temu
Czytam, oglądam, słucham. Ani przez to nie jestem geniuszem ani idiotą. A w kwestii czytania lub nieczytania, jak śpiewał Rysiek Riedel, co kto robi jego rzecz.
× 6
@Lorian
@Lorian · ponad 2 lata temu
Uważam, że czyta się dla własnej przyjemności, i nie ma to nic wspólnego z inteligencją. Czy jeśli lubię ziemniaki, ale nie lubię kawioru, jestem głupia? Nie.

Być może sama nie lubię seriali, ale nie uważam, że to zajęcie "głupsze" od czytania. Sama jestem straszliwym introwertykiem, więc, jak słusznie zauważyłeś, wolę zamknąć się w pokoju z książką, wziąć herbatę i czytać.

Była już u mnie na "podwórcu" dyskusja na ten temat dzisiaj - zaznaczę, że wśród osób czytających dużo i zawzięcie.

I tia, ja też nie nauczyłam się jeździć i palce sobie przytrzaskuję drzwiami. Ale czytam, no. Elyta.
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Elyta, dokładnie:) sam czytam, oglądam seriale i wychodzę z założenia, że dobry serial jest lepszy niż słaba książka i odwrotnie, jednak wolę czytanie z introwertycznych powodów.
× 3
@Lorian
@Lorian · ponad 2 lata temu
Uważam, że oglądanie porządnego serialu jest niewątpliwie bardziej rozwijające niż czytanie Blanki Lipińskiej :D
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu


× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Nie jesteś zbyt przekonujący na tym GIFie, Maćku. Chyba nie jesteś fanem Blanki, co? 😉
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
@Fredkowski Ja ciebie kolego Borat nie jest w stanie przekonać, to ja nie wiem, może on, wszak zawsze w filmach gra porządnych gości:

× 1
@adam_miks
@adam_miks · ponad 2 lata temu
Roman Wilhelmi przeczytał jedną książkę w życiu. A był inteligentny ...
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Wilhelmi całe dorosłe życie grał w teatrze. W związku z tym musiał przeczytać dziesiątki sztuk teatralnych, będących przecież literaturą.
× 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl