Mistrzowie ilustracji: Jan Marcin Szancer

Autor: 8dzientygodnia ·7 minut
2020-06-01 18 komentarzy 36 Polubień
Mistrzowie ilustracji: Jan Marcin Szancer
Gdy byłam dzieckiem marzyłam o dwóch rzeczach, choć nie, nadal są one w mojej sferze marzeń, tylko teraz przynajmniej zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie będą w moim zasięgu.
Kiedy byłam dzieckiem marzyłam o dwóch rzeczach: by mieć piękny głos i ładnie śpiewać oraz mieć talent plastyczny, by móc rysować tak, jak autor moich ulubionych ilustracji. Dzieckiem już nie jestem, ale nadal moim mistrzem w tej dziedzinie pozostaje niedościgniony
Jan Marcin Szancer, któremu oddałam serce niemal 35 lat temu i który, jeśli chodzi o „mężczyzn mojego życia”, nigdy nie spadł z tego piedestału podziwu, uwielbienia, szacunki i miłości.




Kim jest, kim był Szancer?


Grafik, rysownik, scenograf, kostiumograf, stały współpracownik i bliski przyjaciel Jana Brzechwy. Profesor warszawskiej ASP. Jednak w pamięci pokoleń Polaków zapisał się na stałe jako wybitny ilustrator książek dla dzieci. Nazywany był "królem ilustratorów" czy "malarzem dziecięcych marzeń", zasłynął jako ilustrator setek książek, a jego prace to ścisły kanon owej literatury.
Myślę, że pokolenia dzieciaków wychowanych szczególnie na utworach Brzechwy, Zarembiny, Bechlerowej, Januszewskiej, ale też cyklu „Baśni Polskich” czy różnych wydań baśni i legend, doskonale kojarzą jego charakterystyczny styl.




Młodsi czytelnicy mogą znać jego prace z często wznawianych wydań „Pana Kleksa” Brzechwy, „Pinokia” Collodiego, „Baśni” Andersena czy „Lokomotywy” Tuwima.





Życie:


Jan Marcin Szancer urodził się jako najmłodsze dziecko (miał jeszcze dwóch braci i siostrę) w wpływowej krakowskiej rodzinie żydowskiej. Bardzo propolskiej, o czym świadczy zmiana pisowni nazwiska z Sancer na Szancer. Jej członkowie działali zarówno na polu nauki, biznesu jak i polityki.
Jan Marcin jako dziecko niczym szczególnym się nie wyróżniał, jak większość nie lubił się uczyć i często wagarował, a na stwierdzenia rodziców „co z ciebie wyrośnie” odpowiadał, że będzie malarzem, choć rodzina bardziej widziała go w zawodzie farmaceuty. Niestety wakacje u wujostwa skutecznie utwierdziły go w przekonaniu, że zawód aptekarza to nie jest to, o czym marzy.
Szancer, jak sam wspomina, nabrał wówczas "nieprzepartego wstrętu" do farmakologicznych zapachów.




Pierwsze lekcje rysunku zaczął pobierać od Leonarda Stroynowskiego, malarza i pedagoga związanego z krakowskim środowiskiem artystycznym. Stroynowski mieszkał u Szancerów, ale nie mogąc regularnie płacić za czynsz, spłacał dług korepetycjami. To dzięki niemu przyszły artysta poznał tajniki perspektywy i ludzkiej anatomii. Pierwszą modelką malarza stała się jego mama - Stanisława.
Pierwszym kierunkiem studiów, jaki wybrał, była historia, ale, mimo sprzeciwu rodziców, zrezygnował z niej i podjął naukę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Trafił do pracowni Józefa Mehoffera i Karola Frycza. Równocześnie uczył się w szkole dramatycznej, jednak występy na scenie utrudniała mu trema, dlatego grywał jedynie epizody.
Po studiach podjął pracę grafika w wydawnictwach "Ilustrowanego Kuriera Codziennego", a także współpracował z licznymi czasopismami i oficynami wydawniczymi.

Jego życie jest bardzo bogate i opowiedzenie go, chociażby pokrótce, sprawiłoby, że nie starczyłoby mi miejsca na dalsze informacje, dlatego na tym poprzestanę. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do książek i linków, które zamieściłam pod tekstem.

Twórczość:


"...Ty będziesz robił ilustracje — powiedział mi Ksawery Dunikowski. Bardzo się obraziłem...”

Tak po latach wspominał to wydarzenie w swojej biografii „Curriculum vitae”, ale wówczas nie wiedział, że słowa przyjaciela okażą się prorocze. Bo właśnie od tych ilustracji zaczęła się długoletnia i pełna sukcesów droga Szancera.







Najstarsza ze zilustrowanych przez niego książek to „Nasze miasto” – czytanka polska dla uczniów II klasy szkół powszechnych wydana we Lwowie w roku 1935. Sam jednak uważał, że dopiero jego powojenne prace zasługują na uwagę. Zresztą większość przedwojennego dorobku została zniszczona podczas powstania. Na jego dom w Warszawie spadła bomba niszcząc nie tylko jego archiwum prac, ale i bogaty księgozbiór.



Charakterystyczna sygnatura "jms" pojawiła się po raz pierwszy w 1944 roku w książce "Koziołeczek". Odtąd była stale obecna na wszystkich jego rysunkach.

Od 1 maja 1945, kiedy to ukazał się pierwszy numer pisma „Świerszczyk”, był jego kierownikiem artystycznym i twórcą ilustracji z okładek. Współpracował z „Płomykiem”, także jako fotograf. Po wojnie poświęcił się przede wszystkim ilustracji książkowej i grafice, był kierownikiem graficznym wydawnictw (PIW, Książka i Wiedza). Zajmował się także tworzeniem scenografii teatralnych i filmowych, projektowaniem kostiumów. Był pierwszym kierownikiem artystycznym polskiej TV.

Styl:


Tak o jego malarstwie pisała Joanna Olech, znana i popularna autorka książek dla dzieci:

„Elegancja szancerowskich postaci jest jawną kpiną z peerelowskiej siermięgi – jego bohaterów wyróżnia nie tylko strój, ale także powściągliwość gestów, wyrafinowany szyk przeniesiony z innej epoki. […] Zdumiewa u Szancera rozmach miejskich pejzaży. Czy to warszawskie Powiśle, czy paryski Montmartre, czy panorama krakowskiego Rynku z lotu ptaka – każda z tych scenerii ma swoją specyfikę i klimat, grafik sporządza niejako esencję architektonicznego stylu malując lekko i nonszalancko detal. Erudycja Szancera jest przedmiotem zazdrości wielu ilustratorów. Jego meble są stylowe, kostiumy – wyrafinowane, jego karoce są prawdziwie królewskie, każda tralka, gzyms i balkon noszą piętno epoki.”




Jego styl był bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny zarówno przez młodych jak i dojrzałych czytelników, choć możliwe, że niewiele osób kojarzy go z książkami dla dorosłych. Musimy jednak pamiętać, że w swoim dorobku ma również ilustracje do dzieł Cervantesa, Haška, Puszkina, Swifta, Twaina, a z polskich wypada wymienić „Satyry” Krasickiego, „Pana Tadeusza” Mickiewicza, książki Sienkiewicza, Józefa Hena, Fredry.

Zilustrował również wiele książek słynnych zagranicznych autorów jak: Edith Nesbit, Mary Norton, Gianni Rodari, Charles Perrault, Edmondo De Amicis, Carlo Collodi, H. CH. Andersen, Michael Bond, E.T.A. Hoffman.

„Prace Szancera charakteryzuje bogactwo szczegółów. Jego znak rozpoznawczy to wielki rozmach, złożona, ale jednocześnie nieprzeładowana, swobodna kompozycja. Raz tworzył monochromatyczne ilustracje w stonowanej kolorystyce, brązach i zieleniach, innym razem zaskakiwał feerią barw. Częstą posługiwał się ptasią lub żabią perspektywą, co świadczy o opanowanym do perfekcji warsztacie. Malował charakterystyczne smukłe ludzkie postacie o wyrazistych twarzach i ekspresyjnym spojrzeniu oraz antropomorficzne zwierzęta i przedmioty. Potrafił wyczarować na ilustracjach fantastyczne światy albo zabrać w symboliczną podróż do minionej epoki. Malując postaci, starał się przeniknąć ich charakter, uchwycić indywidualizm i psychologiczną głębię. Inspirowało go wielu artystów polskich i zagranicznych, ale był daleki od naśladowania kogokolwiek. Jak sam mówił, cudza sztuka uczyła go wnikliwie patrzeć, odkrywać piękno szczegółów.”




Na jego ilustracjach często można odnaleźć jego najbliższych. Baśniowym postaciom nadawał twarze i cechy drugiej żony Zofii z domu Sykulskiej (jej twarz ma np. Królowa Śniegu i Mała Syrenka) i córki Małgorzaty (np. Calineczka). Szancerowie mieli jeszcze syna Janka, pomiędzy rodzeństwom było piętnaście lat różnicy.

„Szancer był wychowany w tradycji młodopolskiej i chciał poukładanego i łagodnego świata w książkach dla dzieci”

mówiła o jego ilustracjach Krystyna Rybicka, a sam mistrz tak mówił o swoich pracach:

„Widzę to co czytam. Widzę dokładnie postacie, twarze, wyobrażam sobie charaktery. I to właśnie chcę przekazać młodziutkiemu czytelnikowi i przekonać go do moich postaci.”




W dorobku Szancera znalazły się ilustracje do prawie 260 tytułów książkowych (choć różne źródła podają różne liczby: od 200 nawet do 300), projekty ponad 500 pocztówek, 60 scenografii, 20 plakatów, a ponadto serie znaczków pocztowych, ekslibrisy i obrazy olejne.

„Chciał być malarzem, tworzyć monumentalne dzieła, został najwybitniejszym ilustratorem książek dla dzieci i młodzieży. Dla grafików, ilustratorów to absolutny ideał, mag. Czarodziej wyobraźni, ambasador wyobraźni, to tylko nieliczne z imion opisujących magiczną moc jego twórczości, dzięki której bez reszty zawładnął i ukształtował wyobraźnię wielu pokoleń Polaków. Trudno znaleźć czytelników, których nie uwiódł delikatnymi, subtelnymi twarzami ludzi o pięknych oczach, smukłych sylwetkach, bajkowym mikrokosmosem pełnym chrząszczy, biedronek, koników polnych, motyli i krasnoludków.”

Dla mnie Jan Marcin Szancer pozostaje i na zawsze już pozostanie najważniejszym i największym z polskich ilustratorów, niedoścignionym, niepodrobionym, ponadczasowym. A dla Was?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Serdecznie chciałam podziękować pani Urszuli Jarmołowskiej, autorce bloga „To dla pamięci” (https://jarmila09.wordpress.com/), która pozwoliła mi korzystać ze swoich bogatych zbiorów ilustracji.

Korzystałam również z:

Barbara Gawryluk „Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2019 https://nakanapie.pl/ksiazka/ilustratorki-ilustratorzy-motylki-z-okladki-i-smoki-bez-wasow

Jan Marcin Szancer. Ambasador wyobraźni, pod red. Henryka Gościańskiego i Karola Prętnickiego, Wydawnictwo G&P, Poznań 2019 https://nakanapie.pl/ksiazka/jan-marcin-szancer-ambasador-wyobrazni

Jan Marcin Szancer „Curriculum vitae”, Wydawnictwo G&P, Poznań 2015 https://nakanapie.pl/ksiazka/curriculum-vitae

Jan Marcin Szancer „Teatr cudów”, Poznań 2016 https://nakanapie.pl/ksiazka/teatr-cudow

https://culture.pl/pl/tworca/jan-marcin-szancer

https://niezlasztuka.net/o-sztuce/jan-marcin-szancer-krol-ilustratorow-malarz-dzieciecych-marzen-ilustrator/

Wszystkie cytaty pochodzą z powyższych źródeł.




× 36 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Jagrys
@Jagrys · prawie 4 lata temu
Dziękuję za przepiękny artykuł. Szancer to także mój idol, bożyszcze i w ogóle...
Nie potrafię wyrażać się o nim inaczej niż w stopniu najwyższym.
Jego ilustracje przemawiają do wyobraźni bardziej niż słowa. Są tak piękne, że można przy nich płakać. To wręcz definicja tego, że ilustracja jest sztuką. Jednego natomiast nie mogę ci darować: Dlaczego w galerii ilustracji nie uwzględniłaś "Konika Garbuska"? Rozumiem "Pana Tadeusza", "Satyry" Krasickiego czy "Faraona" ale Garbuska? To się godzi! Jak mogłaś... (szlocha w mankiet)

Konik Garbusek:
https://jarmila09.wordpress.com/2014/07/11/konik-garbusek/
× 6
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Mea culpa... kocham Garbuska. Powinnam go umieścić, kajam się nisko, wybacz.
Zapomniałam również o innych ilustracjach, które jeśli chodzi o Szancera, były swoistym preludium mojej miłości, a mianowicie „O Janku, co psom szył buty” Słowackiego: https://nakanapie.pl/ksiazka/o-janku-co-psom-szyl-buty-822609.Mistrzostwo ilustracji.
× 2
@Jagrys
@Jagrys · prawie 4 lata temu
"O Janku..." Rany boskie...! Mam tę książeczkę jeszcze jako wkładkę do samodzielnego złożenia z... "Płomyczka"? A może to był "Płomyk"? Nie pamiętam. Któreś z tych. Samą książkę też mam. Opakowane, zapakowane i przechowywane bez mała jak relikwie. Zgadzam się z twierdzeniem. Mistrzostwo świata ilustracji.
× 2
@Antytoksyna
@Antytoksyna · prawie 4 lata temu
Z książek dla dzieci zapamiętałam nazwiska tylko dwóch ilustratorów : Szancera i Stasysa. Księżniczki i królewny pana Szancera to mój dziecięcy ideał urody, a ich stroje to dziecięce obiekty pożądania. Godzinami mogłam wpatrywać się w te piękne suknie, długie włosy i talie osy jego postaci. (Czy to Szancer wymyślił lalkę Barbie? 😉)
× 6
@Jagrys
@Jagrys · prawie 4 lata temu
Nie. Postacie rysowane przez Szancera mają proporcjonalne sylwetki. Barbie natomiast ma 50 cm w talii i dwa metry w biuście.
× 3
@Antytoksyna
@Antytoksyna · prawie 4 lata temu
He he, wiem. Jak przeczytałam swoje słowa o włosach i taliach takie skojarzenie mi się nasunęło, choć dla mnie Barbie to straszny kicz.
@ziellona
@ziellona · prawie 4 lata temu
Wspaniały artykuł !!!! Dziękuję z całego serca. I mam szczerą nadzieję na Twój cykl ilustratorski, choć Szancera chyba nikt nie przebije. (przyznam się po cichutku, że jest to jedyny ilustrator, którego kojarzę z rysunków oraz imienia i nazwiska. Przepraszam, jeszcze Peyo - tego od smerfów.
× 6
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Bardzo ci dziękuję za tak budujące słowa. Cykl się „pisze”, trochę pomiędzy rosołem, a trochę pomiędzy lekcjami online. Zaplanowałam kilkanaście ważnych dla mnie nazwisk i, jestem święcie przekonana, że przy kilku ilustratorach wielu z was stwierdzi, że przecież ich zna, tylko uciekli gdzieś w niebycie pamięci.
× 5
@ziellona
@ziellona · prawie 4 lata temu
Ilustratorzy też muszą jeść. I ich biografowie też. Pisz, pisz. Koniecznie. Zrobiłabym ten rosół nawet😁 tyle że ja i gotowanie....
× 1
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Rosół robię pyszny, schabowego utłukę, nawet naleśniki usmażę i ostatnio nauczyłam się robić carbonarę (dzięki córce), a jajecznicę robię najlepszą w domu. Ale gdyby nie magiczne urządzenie samogotujące (żeby nie lokować produktu, to nazwę przemilczę), które wyręcza mnie w większości rzeczy, to moje i moich dzieci podniebienie musiałoby zadowolić się zapewne kanapkami i frytkami z piekarnika, taki ze mnie kucharz.
× 2
@Jagrys
@Jagrys · prawie 4 lata temu
Wam chociaż się chce. Mój stosunek do kuchni jest taki sam jak diabła do poświęconej ziemi - gryzie mnie w pięty. Gdyby nie czajnik elektryczny, który sam się wyłącza - spaliłabym nawet wodę na herbatę. Chociaż zrobiłam kiedyś smorodinówkę według przepisu Chmielewskiej. Wyszła pierwszorzędnie. Tylko goście się spili. 😁 Teraz eksperymentuję z wiśniówką w czymś o nazwie November Rain. Biorąc pod uwagę, że pan domu wciąż żyje - idzie mi całkiem nieźle.
× 2
@ela_r22
@ela_r22 · prawie 4 lata temu
Świetny pomysł na oryginalny artykuł, przykuwa uwagę, duża ilość informacji i ta piękna grafika przyciągająca wzrok i wywołująca wspomnienia.
Chapeau bas. 

× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 4 lata temu
Ciekawy artykuł, a jeszcze ciekawsza postać przedstawiana. Nie wyborażam sobie mojego dzieciństwa bez książek z ilustracjami Szancera. Każda z nich była małym dziełem sztuki. On kształtował mój gust i smak plastyczny. Wspaniale, że są ciągle wydawane książki z jego ilustracjami. Pobiegłam sprawdzić, czy ilustrował mój egzemplarz "Pan Tadeusz", ale nie. Ilustrował go inny zapomniany malarz Tadeusz Gronowski.
× 5
@Jagrys
@Jagrys · prawie 4 lata temu
Zmotywowana Tobą poszłam sprawdzić co mam "z Szancera". Noo...
Pomijając "Ambasadora wyobraźni" jestem dumnym posiadaczem "Akademii Pana Kleksa", "Baśni" Andersena, "Brzechwy dzieciom", "Konika Garbuska", "Przez różową szybkę" i "Pinokia". Jestem fanem. XD
× 2
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Ja mam Brzechwy „Od baśni do baśni”, „Brzechwa dzieciom” i kultowego „Pana Kleksa” (3 tony w jednym), Świeżawskiego „Klechdę o zaczarowanym sercu”, Swifta „ Podróże Guliwera”, Bechlerowej „Dom pod kasztanami”, Porazinskiej „Pan Twardowski w Czupidłowie”, z serii baśni i legend mam Popiela, O zapiecku i O zaklętej księżniczce, Chotomskiej „Opowieść o arrasach”, Marii Kruger „Królewnę Śnieżkę”, jeszcze Brzechwy 2 części Pana Soczewki, Sikiryckiego „ O komarze i orkiestrze”, oczywiście „Garbuska” Jerszowa, dość już zaczytanego, Collodiego „Pinokia”, a z tych dla starszych to „Satyry” Krasickiego. Ale nie wiem co się stało z moimi Baśniami Andersena. Muszę kupić. Dużo wydań z jego ilustracjami pożyczałam w bibliotece.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 4 lata temu
Ja nie mam jak sprawdzić, ale wiem że wszystkie książki w ilustracjami jego zostały skrzętnie zapakowane.
× 1
@Airain
@Airain · prawie 4 lata temu
Szancer, och Szancer. Nie można było go nie poznać, jeśli czytało się książki dla dzieci. Przy okazji, dzięki za zamieszczenie ilustracji z "Domu pod Kasztanami", to jedna z ulubionych książek mego dzieciństwa... Kochałam też jego ilustracje do baśni Andersena - kto się nie zachwycił jego Królową Śniegu, ten nic nie rozumie.
× 4
@ziellona
@ziellona · prawie 4 lata temu
Kurcze... czytam po raz drugi (ok... trzeci) i serce roście... Chciałabym dodać jeszcze z trzy serduszka :) Takich właśnie artykułów mi brakuje. Nawet jeżeli z rysunkami jestem tak na bakier, że rysując domek, muszę podpisać, że jest to domek...
× 3
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Uściskałabym cię za te słowa, ale za daleko jesteśmy, więc ściskam wirtualnie.
U nas podobnie. Właśnie "odrabiam" zadania z plastyki, bo nie wyrabiamy z niektórymi rzeczami i dziś chyba przy wysyłaniu zaległości zastanie nas ciemna noc. Płakać mi się chce, bo moje drzewo ledwie przypomina drzewo, a jak narysowałam łanię, to córka powiedziała, że ona nie wyśle takiej pracy, bo toto wygląda jak wyrośnięty pies z garbem. Brakuje mi zdolności, takich bardziej przydatnych w życiu. Nie umiem szyć, gotować, rysować, śpiewać, kwiaty mnie nie lubią i nie chcą rosnąć...wychodzi na to że niewiele umiem (buuuuuu).
@ziellona
@ziellona · prawie 4 lata temu
:) Ja musiałam siostrę przekupiać, żeby mi uzupełniła zeszyt z rysunkami na parazytologię. Bo moje rysunki nie nadawały się do niczego. A w podstawówce (pomimo średniej 5.0 - szóstek nie bylo) miałam pałę z plastyki i byłam zagrożona...
A jak śpiewam to ptaki w locie zdychają.
Coś mi się widzi, że tu siostry zagubione na tej kanapie odnajduję :)
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
U mnie pęka szkło, zapewne i hartowane by pękło, ale nie sprawdzałam.
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Piękny artykuł. Wiele się można dowiedzieć i przebijają z niego Twoje uczucia do Mistrza. :)
× 3
@Anna30
@Anna30 · prawie 4 lata temu
Pamiętam z lat dziecięcych te przedstawione w artykule ilustracje, które bardzo mi się wówczas podobały.
× 2
@aga.kusi_poczta.fm
@aga.kusi_poczta.fm · prawie 4 lata temu
Mam PINOKIO z rysunkami pana Szancera oraz wydanie basni i wierszy Ewy Szelburg -Zarębiny
× 2
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Każdy go kojarzy. Ja też. I każdy kocha jego ilustracje.
× 2
@jbutton
@jbutton · prawie 3 lata temu


× 1
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 3 lata temu
No, ten pan najwyraźniej nie czytał mojego artykułu.
Bo jakby czytał, to by wiedział, że Szancer zilustrował „Pana Tadeusza” Mickiewicza, „O Janku, co psom szył buty” Słowackiego i „Satyry” Krasickiego.
A za ile to było pytanie?
@Anna30
@Anna30 · prawie 4 lata temu
To miłe, że Twoja pamięć o ilustratorach jest ogromna.
Wspomnienia przy okazji powracają do opisanego przez Ciebie tematu wykonanych ilustracji.
Gratuluję również napisania trafnie dobranego artykułu.
Ważne, aby opisać tak temat, w którym czujesz się dobrze.
Czekam na dalszy Twój rozwój związany z zamieszczonymi artykułami. :)
× 1
@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Dziękuję, postaram się nie zawieść, choć teraz to trochę mam cykora w związku z tym ;))
@Anna30
@Anna30 · prawie 4 lata temu
Nie ma się czego bać. Pisz tak, abyś czuła się się, że w sercu i duszy wszystko grało.
Miło czyta się tekst artykułu napisany płynący od serducha z uwzględnionymi własnymi uwagami pod nim.
Przekaz płynący od Ciebie uważam, że pozytywnie wpływa na ludzi. Każdy ma w nas cykora. Też czasem mam takiego małego, ale mobilizujący do działania.:)
× 2
@chomiczek71
@chomiczek71 · prawie 4 lata temu
Uwielbiam ilustracje Szancera, kiedy teraz się na nie natykam, to jakbym dostała pocztówkę z dzieciństwa. I oczywiście moim dzieciakom kupuję wszystkie książki z jego ilustracjami ( o ile nie czekają na nie te moje).
× 1
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · około 3 lata temu
Wspaniała podróż w czasie, dziękuję :)
× 1
@jorja
@jorja · ponad 2 lata temu
"Pan Soczewka" cóż za wspomnienia :)
× 1
@margota13
@margota13 · ponad 3 lata temu
Mistrz Geniusz Czarodziej
× 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl