Czytałam dawno temu i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Wciąż mam pewien sentyment do pana Kleksa, ale teraz już nie przemawia do mnie ta książka i nie jestem w stanie znowu przeczytać jej z taką łatwością. Te czasy już minęły.
Koszmar. Po pierwszych paru stronach miałam już dość tych ciągłych powtórzeń, bo jak po raz setny czytam jak to Mia kocha Michaela to aż mi się rzygać chce. Z trudem dobrnęłam do końca książki. Nie jestem pewna czy mam ochotę sięgać po następne części.
lepsza od pierwszej części to prawda. Wreszcie coś się dzieje. Tylko dlaczego Murtagh, jako moja ulubiona postać, musi być spokrewniony z taką pierdołą Eragonem?!
Nic specjalnego. Nudna i nie rozumiem ludzi, którzy pieją nad nią z zachwytem. No, ale może nie jest mi dane przejść na wyższy poziom intelektualny i zrozumieć jej genialność.