'' Victor pomyślał , że światem rządzą tajne organizacje i ludzie tacy jak jego songoma . Że wszystko kształtuje się i zmienia pod ziemią . ''
Z przykrością stwierdzam że '' Biała lwica '' nie specjalnie mi przypadła do gustu . Henninga Mankella jak do tej pory znałam jedynie z książki '' Włoskie buty '' , która to książka dla odmiany , bardzo mi się spodobała . Wiedziałam że autor jest przede wszystkim pisarzem sensacyjnych kryminałów i thrillerów i obiecałam sobie że na pewno kiedyś po któryś z jego dość obszernej twórczości sięgnę i stało się . Mam nadzieję że po prostu zaczęłam nie od tego tytułu co powinnam i że inne książki pana Mankella są lepsze . Co mi się nie podobało w '' Białej lwicy '' ? Po pierwsze , nie wiem jakie są inne ale ta jest do bólu polityczna . Po prostu zamachy stanu , tajne służby , szkolenia zabójców światowych przywódców , to nie jest to co '' kręci '' mnie w kryminałach , nie tego się spodziewałam . A zaczęło się tak obiecująco , kiedy zaginęła Louise Akerblom agentka nieruchomości , która miała pojechać i obejrzeć pewien dom . Przykładna żona , mocno wierząca i praktykująca wierna i kochająca matka dzieciom , konkretnie dwóm dziewczynkom . Niestety to od czego się zaczęło i na co ja miałam nadzieję okazało się jednym z wielu pobocznych i mało znaczących wątków . Niejako tłem do politycznej rozgrywki , ponieważ Louise wkrótce zostaje odnaleziona z dziurą od kuli w czole . Wszelka polityka to nie jest mój ulubiony typ literacki . Dł...