Piąty tom serii "Kolory zła" czytało mi się świetnie. Tak, to już piąty tom (!). To trochę kryminał, trochę dramat, trochę powieść psychologiczna, ale napisana w mrocznym stylu. Bardzo mi się podobało.
Nela jak co rano wychodzi na poranne bieganie po lesie. Nigdy nie wraca, a policja nie ma nawet podejrzanego. Karolina zostaje znaleziona martwa pod swoim ulubionym drzewem. Sprawca od 1995 roku pozostaje nieuchwytny. Co łączy te dwie sprawy, oprócz tego, że obydwie dziewczyny były młode, u progu dorosłości? Leopold Bilski po raz kolejny musi mierzyć się z tajemnicą z przeszłości, która może się okazać kluczem.
Ta książka jest niesamowicie wciągająca, a dwie linie czasowe bardzo powoli ujawniają nam potencjalne tropy. W pewnym momencie byłam pewna kto zabił, jednak moje przypuszczenia się nie sprawdziły. I bardzo dobrze, bo to co zaserwowała nam autorka totalnie mnie zaskoczyło. Duży plus za poruszenie tematu autyzmu i jego postrzegania przez społeczeństwo.
Wątek obyczajowy jest bardzo delikatny, i raczej jest tłem niż czymś ważnym dla fabuły. Aczkolwiek liczę, że autorka rozwinie go w kolejnych częściach.
Dla fanów autorki pozycja obowiązkowa, dla całej reszty również, bo chociaż jest to kolejny tom, można spokojnie czytać bez znajomości poprzednich. Świetna lektura.