Seria brutalnych morderstw, brak motywu, brak cech wspólnych ofiar, a do tego zmumifikowane zwłoki kobiety. Komisarz Marcin Zakrzewski na nudę nie ma czasu.
„Martwy sad” tak mnie zachwycił, że bałam się, że „Iluzja” będzie słabsza, bo przecież nie można napisać dwóch tak genialnych powieści. Zwracam jednak honor. Da się. Pan Gorzka potrafi.
Tym razem dostajemy bardziej skomplikowaną sprawę niż w pierwszym tomie. Dzieje się dużo, ale autor tak to przedstawił, że nie sposób się pogubić. Nie sposób też się domyślić zakończenia, a to mnie wbiło w fotel. Aj, jakie to było dobre!
Napięcie nie opuszczało mnie przez wszystkie 583 strony. Myślałam, że pęknę z ciekawości kto stoi za zbrodnią, dlaczego to zrobił i dlaczego akurat w taki sposób. A wierzcie mi, fantazja tutaj mordercę poniosła. Oj poniosła.
Nie będę nic więcej pisać. Jak tylko zaczynam, to mam ochotę rzucić pisanie opinii i od razu łapać za trzeci tom. I tak właśnie zrobię.
Gorąco polecam każdemu fanowi kryminałów i thrillerów!