Tematem książki uczynił poeta niezwykle ważny dla pokolenia polistopadowych wychodźców dramatyczny epizod pierwszego polskiego zrywu narodowościowego - konfederacji barskiej - którego spadkobiercami czuli się romantycy. Miejsce akcji - Bar staje się współczesną Golgotą i zyskuje symboliczne znaczenie, a czas akcji osadzony jest w kalendarzu świąt kościelnych, tak że na rzeczywistość historyczną nałożona zostaje rzeczywistość transcendentalna. Konwulsje ginącego świata nie pozwalają dostrzec sensu rozgrywających się wydarzeń. Ich ład i celowość można rozpoznać dopiero z perspektywy boskiej, a jedyną osobą, która to potrafi, jest natchniony prorok konfederacji - ksiądz Marek.