Piekarnia czarodzieja

Ciastko budyniowe, które chroni przed pechem. Scone z rodzynkami, które zachęca do przyjęcia przeprosin. Ananasowa magdalenka, która działa na złamane serce. Słodkości, które pomagają w codzienności, ale ich skutki lubią odbijać się na korzystającym z magii. Ludzie za ich pomocą próbują załatwić swoje sprawy, ale zapominają, że wszystko ma swoją cenę. I że nie zawsze oczekiwane skutki będą jednak dla nas korzystne.

„Piekarnia czarodzieja" to koreańska współczesna baśń, gdzie znajdziemy wzmianki o Jasiu i Małgosi, Królewnie Śnieżce oraz Roszpunce, ale cały jej czar znacząco różni się od tego, co zwykle znajdujemy w literaturze tego typu. Jest gęsto i mrocznie. Trochę przytulnie i trochę boleśnie. Głównym bohaterem jest chłopiec, który dopiero wszedł w wiek nastoletni. Nie zawsze rozumie on działania Piekarza-Czarodzieja, więc ich relacja jest dla niego prawdziwą szkołą życia. Świat wokół nich to przemoc, samobójstwa, gwałty, pedofilia czy stalkerstwo, ale jest to przedstawione początkowo dość niewinnie, by z czasem uderzyć w czytelnika pełną mocą.

„...i przede wszystkim dlaczego ludzkie uczucia nie mogą się rozpuścić jak sól w gorącej wodzie? U niektórych puszka tuńczyka ma dłuższy termin ważności niż emocje.
Nagle zdałem sobie sprawę, że sól się rozpuszcza, ale nie znika. Bez siłowego oddzielenia pozostanie w wodzie na zawsze."

Powieść potencjał miała duży, ale mniejsze oraz większe potknięcia sprawiły, że traciła w moich oczach. Można było...

Po przeczytaniu opisu i obejrzeniu krzykliwie pozłacanej okładki, naiwnie oczekiwałem oryginalnej, wschodniej bajki fantasy a dostałem pełen przemocy dramat obyczajowy połączony z urban fantasy, dla niepoznaki tylko pokolorowanym baśniowym lukrem. Z całą pewnością nie jest żadna baśń, bo o ile samo okrucieństwa w baśniach nikogo specjalnie nie porusza od czasów powszechnie w nich występującej konsumpcji babć przez wilki, to gwałty i molestowanie dzieci naprawdę nie mają prawa się tam pojawiać. Osoba, która na okładce opisała tę książkę jako "baśń", powinna solidnie przywalić głową w jakąś futrynę dla opamiętania. Nawet jeśli śmiało założyć, że współczesnej młodzieży drastyczne opisy nie poruszają, to dzieci z pewnością należy trzymać od tej książki z daleka.

Mieszanina tak nieprzystających do siebie elementów bajkowych i obyczajowych była dla mnie niestrawna nie tylko w sferze samego konceptu, lecz także dzięki specyficznie wschodniemu wykonaniu. Sposób myślenia głównego bohatera i jego zachowania były mi całkowicie obce. Niektóre elementy obyczajów niezamierzenie śmieszyły (mamusia autorytarnie kompletująca zestaw kandydatek na drugą żonę dla starego chłopa) i wydawały się nienaturalne. Ucieczka od problemów z realnego świata do bajkowo-symbolicznych rozwiązań zupełnie mnie nie przekonała. Być może nie zrozumiałem w pełni zamysłów autorki, ale nie było to łatwe dzięki jej dziwacznej obsesji na tle przemocy seksualnej, której dała wyraz wpychając do obu głównych...

Zaskoczyła mnie.

Spodziewałam się jakiejś magicznej, przyjemnej i sielankowej opowieści z dobrym jedzeniem w tle. Dostałam słodkości, ale w pakiecie z mroczną historią.

Bardzo mi się podobała, była to ciekawa odmiana w książkach, które ostatnio czytam. Niezwykle interesująca, czytając nie chce się jej odkładać.

No i ta końcówka!!! To my decydujemy jak ta historia się skończy :)

Ja zdecydowałam się na... #secret

"Piekarnia czarodzieja," to miejsce magiczne. Można w niej kupić nie tylko zwykłe pieczywo ale również magiczne wypieki, za pomocą których można spełniać życzenia. Schronienie w tej piekarni znajduje chłopak ( nie znany z imienia), który ucieka przed problemami. Ukazując swoją historię opowiada o piekarni i jej klientach.
🍁
Książka z opisu mogłaby się wydawać przyjemną fantastyką i choć faktycznie przyjemnie się ją czyta to sama historia jest bardzo smutna i ważna. Dodatkowo bywa i brutalna. Główny bohater ma za sobą ciężkie przeżycia i nawet obcowanie z czarodziejem nie naprawi sytuacji. Musi to zrobić samodzielnie. Tego czarodziej uczy również swoich klientów, że każdy musi brać odpowiedzialność za swoje czyny a konsekwencje i tak nikogo nie ominą.
🍁
"Piekarnia" to baśniowa opowieść o intrygującym choć mrocznym klimacie. Fabuła mocno wciąga a tajemnice czarodzieja potęgują przyjemność z czytania. Autor wprowadził wiele ciekawych motywów np. podróż w czasie a to wszystko w otoczeniu słodkości cukierniczych wyrobów. Na ogromny plus trzeba zapisać formę zakończenia. Dzięki niej autor zostawia czutelnikowi furtkę na zakończenie, które bardziej mu odpowiada. Nie da się też nie wspomnieć o bajecznej oprawie książki. Jest przepiękna. Choć niestety nieuwaga może doprowadzić do ścjerania się złotej farby.
🍁
" Piekarnia czarodzieja" to opowieść, która zostaje w pamięci. Jestem pewna, że wiele z Was już ją czytało ale kto jeszcze tego nie zrobił niech koni...

Ja uwielbiam i jeśli miała bym możliwość tylko takie wydania byłam kupowała.
Wydawnictwo Kobiece Young przeszło samych siebie. Okładka jest cudowna i będzie ozdobą mojej biblioteczki.
Tym bardziej się cieszę że treść jest też niczego sobie.
Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać.
Byłam zaskoczona, to nie jest kolejna powielająca schemat książka o magi.
Była tu magicznie ale przede wszystkim smutno.
Główny bohater, którego imienia nie poznajemy, nie ma łatwo w życiu. Macocha, „zimny” ojciec i przyrodnia siostra.
Odwiedza on tytułową piekarnie codziennie, która jest czynna dwadzieścia cztery godziny na dobę. Pracuje tam również młoda dziewczyna.
Pewnego dnia piekarz ukrywa chłopca przed prześladowcami i wtedy poznaje świat magi.

Mogę powiedzieć jedno, książka jest „inna”, wciągająca, smutna i trochę filozoficzna. Zmusza do refleksji. Jej przesłanie to że każda decyzja niesie konsekwencje za które jesteśmy odpowiedzialni. Wszystko co doświadczamy nas kształtuje i ma znaczenie.
Oprócz tego mamy również magiczne słodkie wypieki, tajemniczego piekarza-czarodzieja i niebieskiego ptaka.
I dwa zakończenia, które były dla mnie totalnym zaskoczeniem. 😉
Polecam!!!

Niezwykle specyficzna. Inny język i trochę inny sposób składania zdań- nie wszystkim się to spodoba. Tylna okładka głosi, że to baśń koreańska, a dostałem coś zgoła innego. Nie jest to na pewno nic dla dzieci. Plus za ciekawe i nowe dla mnie zakończenie, jednak nie wiem, co za sobą miałaby nieść ta książka. Mam wrażenie, że brakuje tutaj jakiegoś spuentowania. Wydanie absolutnie uwielbiam, natomiast brakuje zdecydowanie ilustracji dotyczących fabuły. To dodałoby uroku książce i ostatecznie spięło rzeczy wizualne.

Dziwna książka. Na pewno nie jest lekka, ale daje sporo domyślenia.