Śnieg otulił cię bielą

W książce są przeplatane dwa czasy teraźniejszość, czyli 2019 rok oraz przeszłość z 2004 roku.
Historia rozpoczyna się w 2019 roku w Rzeszowie, gdzie poznajemy Martynę, która niedawno straciła ukochaną osobę. Podczas porządków odkrywa rodzinną tajemnice, że przez 15 lat była oszukiwana. Pod wpływem emocji postanawia pojechać w Bieszczady, gdzie kiedyś mieszkała, jak była dzieckiem. Postanawia odnaleźć mordercę swojej siostry i w końcu odwiedzić jej grób.
Bez większego planu przepytuje przyjaciół Eweliny ale nie myśli, że jeśli faktycznie trafi na mordercę to będzie jej grozić prawdziwe niebezpieczeństwo.
W Bieszczadach została przyjęta bardzo ciepło i większość osób chciało jej pomóc. Niestety podczas rozmów okazuje się, że tak naprawdę każdy mógł zabić jej siostrę.
W 2004 roku poznajemy Ewelinę oraz jej wszystkie odczucia , przeżycia oraz pierwsze miłości.
Możemy ją bliżej poznać oraz zacząć podejrzewać, kto mógł chcieć ją zamordować.
W tej książce nie znajdziecie świątecznej magii ale pełno akcji, napięcia oraz chwilę wzruszenia.
Historia sióstr bardzo mnie wciągnęła, nawet sama typowałam, kto jest prawdziwym mordercą ale pisarka mnie zaskoczyła i kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia historii.
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tą rewelacyjną książkę, którą przeczytałam w kilka wieczorów, bo kompletnie nie mogłam się oderwać, tak byłam ciekawa zakończenia.

Martyna porządkuje rzeczy po swojej trafieniu zmarłej mamie. Kiedy natrafia na rodzinną tajemnicę, postanawia rzucić wszystko i ruszyć… w Bieszczady.

Będę najpierw marudzić. No muszę. Kto wpadł na pomysł, żeby tę książkę opisać jako romans na LC? I druga rzecz - okładka. Ma się nijak do treści! Bardziej pasuje do opisu gatunku na LC. Na szczęście to są drobiazgi, a to, co ważne, jest dokładnie takie, jakie ma być.

Uwielbiam pióro Misiołek i tutaj znów przepadłam. Miałam czytać tylko kwadrans, a zleciały mi dwie godziny i wybiła druga w nocy. Nie mam w zwyczaju czytać do południa, ale tutaj tak byłam ciekawa zakończenia, że doczytałam nazajutrz rano.

To jest powieść o zbrodni, o siostrzanej miłości i wielkiej tajemnicy w pewnym małym, bieszczadzkim miasteczku. To historia, w którą wpadłam jak w zaspę śnieżną i nie mogłam się wydostać. Ba! Nawet nie chciałam! Nie dość, że byłam nieziemsko ciekawa, to jeszcze podejrzewałam wszystkich o wszystko - „jeszcze tylko rozdział”, bo przecież już przy następnym czegoś się domyślę (tia, jasne 🙈). I tak w kółko.

Podobał mi się realizm postaci. Autorka ma wybitną umiejętność do „tworzenia” prawdziwych ludzi w swoich książkach. Ja w Martynę uwierzyłam.

Krótko mówiąc: dobra fabuła, zimowy klimat Podkarpacia i zaskakujące zakończenie. Czego chcieć więcej?

Polecam!

Może to myląca okładka, może czas w jakim ta powieść miała swoją premierę sugeruje, że mamy przed sobą świąteczną powieść. A to rasowy dramat rodzinny, z elementami kryminalnymi, z dwoma warstwami czasowymi, zagadką, tajemnicami i z rozwiązaniem, którego możemy się nie spodziewać.

Nastawiałam się na obyczajówkę, miłą, sympatyczną i przyjemną. Ale nie mogę narzekać, bo historia opowiedziana przez autorkę, całkowicie mnie pochłonęła i z każdą stroną coraz mocniej ciekawiła. Trochę tu powieści psychologicznej, trochę thrillera i jak sceptycznie podchodzę do takich miksów, tak tu to całkiem grało. Bohaterowie byli "jacyś", pomysł na fabułę dobry, a i styl autorki był niczego sobie.

Mnie nie przeszkadzało, że zamiast obyczajówki dostałam kryminał, jednak jeśli spodziewacie się czegoś lekkiego i nigdy nie sięgacie po, powiedzmy, bardziej drastyczne książki - może to być rozczarowanie. Ale gdy czujecie zimowy, może mroczniejszy klimat, to propozycja idelana.

Biorąc do ręki tę książkę, nie spodziewałam się ani powieści świątecznej, ani słodkiego romansu, ale nie spodziewałam się również takich emocji. Początek książki mocno trzepnął mnie emocjonalnie. Dramatyzm fabuły dosłownie wciskał się we wszystkie zakamarki umysłu. Od początku wiedziałam, że nie będzie to lektura z tych - lekka, łatwa i przyjemna, znając „pióro” autorki nie spodziewałam się infantylnej historii.

Książka napisana została dość specyficznie, dwutorowo, rozdziały odnoszące się do roku 2004 i życia nastoletniej Eweliny przeplatają się z rozdziałami z roku 2019 dotyczącymi jej siostry Martyny. Narracja również jest raz w pierwszej osobie, a raz w trzeciej.

Autorka porusza w powieści poważne tematy, między innymi trudne relacje między nastolatką a rodzicami, kiedy bunt i chęć bycia kochaną staje się narzędziem w walce emocjonalnej jaka toczy się w umyśle młodej dziewczyny.

Zapracowani rodzice chociaż wiele robią dla dobra dziecka nie zdają sobie sprawy z tego, że to „dobre” to często chwile rozmowy i zainteresowanie tym co robi ich dziecko, lub kogo spotyka.

To powieść o strachu i nadziejach, wierze w drugiego człowieka i upokorzeniach. To książka o buncie i miłości, która nie zawsze jest taka o jakiej marzy młoda dziewczyna, czy nawet dorosła kobieta. Ale to również opowieść o odwadze.

W powieści mamy dwie główne bohaterki. Jedną jest zbuntowana nastolatka, któr...

Opowiem Wam o rodzinnych tajemnicach zawartych w książce #śniegotuliłciębielą Katarzyny Misiołek od @wydawnictwofilia

Martyna po śmierci matki poznaje tajemnice,która nie miała wyjść na jaw.Rodzice utwierdzali ją w przekonaniu, iż jej starsza siostra Ewelina zmarła w wyniku pęknięcia tętniaka.Prawda okazuję się jednak zupełnie inna.Na codzień mieszkająca w Rzeszowie Martyna bez zastanowienia wyrusza w Bieszczady by dowieść tego co tak naprawdę stało się z jej siostrą.Spotyka się z dawnymi znajomymi Eweliny,problem polega na tym,że nie wszystkim może ufać a ktoś bardzo dba o to,by prawda nie ujrzała światła dziennego.

Autorka zaserwowała nam książkę,która jak wskazuje tytuł miała łączyć ze sobą czas świąteczny i śnieg.Niech to Was nie zmyli.W opowieści tej mamy doczynienia z dramatem, kryminałem i romansem w jednym.Jeszcze nie czytałam książki o tak zróżnicowanej fabule z połączonymi ze sobą gatunkami literackimi.Spodziewałam się czegoś innego przez co z początku byłam zła,chciałam przeczytałać o czasie świąt i zimie a dostałam zupełnie co innego.Fabuła sama w sobie świetna,autorka poradziła sobie w utrzymaniu czytelnika w napięciu, bo tak naprawdę do końca nie było wiadomo kto dokonał tego co było puentą tej książki.
W opowieści Katarzyny Misiołek poznajemy barwnych bohaterów, gdzie każdy z nich ma ogromne znaczenie w całej historii.Jedni mieli za zadanie być czarną owcą a drudzy natomiast sprawiali wrażenie ludzi o dobrym sercu.Historia przedstawio...

Rodzinne tajemnice – kto ich nie ma. Czy powinno się ujawnić dzieciom to, o czym się nie mówi?

"Kłamstwa, tyle kłamstw..."

Rodzice przez lata okłamywali Martynę o prawdziwycht okolicznościach śmierci jej starszej siostry Eweliny. Po śmierci matki dziewczyna dowiaduje się prawdy i pragnie sprawiedliwości "Tej to na świecie tyle, co na lekarstwo...". Wraca do rodzinnej miejscowości by na własną rękę znaleźć zabójcę siostry, którego nigdy nie schwytano. Czy po 15 latach od tragedii uda jej się odnaleźć mordercę?

Spodziewałam się świątecznej książki, a dostałam zimową zagadkę kryminalną z nutką romansu. Autorka pokazała Bieszczady z mrocznej strony. "Śnieg otulił cię bielą" Katarzyny Misiołek to powieść o rodzinnych tajemnicach i ich konsekwencjach, o różnych obliczach miłości, o nienawiści, o zerwanych więziach, o zazdrości. To też powieść o tym, że każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka, poczucia bezpieczeństwa. Autorka zręcznie przeplata teraźniejszość i przeszłość, bardzo lubię takie zabiegi w książkach. Bohaterowie barwni, pochodzący z różnych środowisk, każdy ma coś za uszami, każdy może być sprawcą.

"Śnieg otulił cię bielą" to powieść, która skłoniła mnie do refleksji nad kruchością życia, jednego dnia myślimy o przyszłości, mamy marzenia, a następnego już może nas zabraknąć. Chwytajmy każdy dzień.

"Nie wiedziałam jeszcze, czy...

Niech was nie zmyli zimowa okładka,bowiem "Śnieg otulił Cię bielą" to wciągający thriller,którego akcja toczy się w Bieszczadach.
Martyna podczas porządkowania rzeczy po zmarłej matce dowiaduje się że jej siostra Ewelina została zamordowana,rodzice ukrywali przed dziewczyną prawdę i mówili że siostrze pękł tętniak.
Bohaterka postanawia wrócić w rodzinne strony i dowiedzieć się kto zabił jej siostrę.
Autorka prowadzi akcję dwutorowo,dlatego sporo dowiadujemy się o Ewelinie,jaka była,czego pragnęła,poznajemy towarzystwo w którym się obracała,szczególnie blisko była z pewnym małżeństwem Alicją i Szymonem,którzy prowadzili coś w rodzaju domu otwartego.
Książki Katarzyny Misiołek mają to do siebie że wciągają od pierwszej strony,są napisane przystępnym językiem i często poruszają trudne tematy.Polecam!!

Bardzo fajna historia. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i bardzo byłam ciekawa jak się dalej potoczy. Końcówki się troszkę domyślałam, ale i tak pomysł bardzo mi się podobał. I czekam na kolejną historię tej autorki.