Napisanie dzisiejszej recenzji sprawiło mi ogromną przyjemność. Każda książka autorki to majstersztyk w wyprowadzeniu czytelnika w pole! Mówię całkiem serio. Weźcie jakąkolwiek książkę Karoliny, a sami przekonacie się, że miałam rację. W chwili jak wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy była „Rany boskie, będzie się działo” Z każdym rozdziałem myślisz, że zaczynasz zdawać sobie sprawę z intencji bohaterów, kto jest dobry, a kto zły, że tym razem wiesz, jakie będzie zakończenie, a tu nagle autorka podkłada nogę i upadasz na twarz z miną, ale o co chodzi? Jak to się stało? No cóż, wstajesz otrzepujesz odzież z piachu, gdy nagle przy prostowaniu się uderzasz głową o coś, co wisi nad tobą i znowu myślisz „no kurka wodna, skąd to się tu wzięło”? Takie są właśnie książki autorki. Zagadka goni zagadkę. Masz nerw, bo musisz iść np. spać a tu moment, w którym ktoś robi coś i trzeba doczytać potem wstajesz rano zła/ły, bo zarwałaś/łeś noc i przysięgasz sobie, że dziś położysz się wcześniej spać, lecz przychodzi ten moment bierzesz książkę i powtarzasz tę samą sytuację! No sami powiedzcie jak tutaj nie mieć nerwa! Oczywiście to wszystko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uzależniasz się od jej książek, bo potrafią zawładnąć całym twoim światem, a patrząc na jakąkolwiek pozycje jej autorstwa widzisz/słyszysz jak „woła” do ciebie „Chcesz poznać, jaki skrywam sekret”? Chcesz wiedzieć, jak połączyć sznurki i przekonać się, że prawda i tajemnica...