postać sereny fajnie opisana, ale jakoś nie moge jej skończyć; (a ledwo zaczełam), jakoś odrzuca mnie ten jad blaire i tego... chucka? no i nie za bardzo lubię opowieści o życiu rozpieszczonych nastolatków pochodzących z amerykańskiej klasy wyższej; może kiedyś wezmę się za nią na dobre...
historia niezwykle mnie wciągnęła, a cięzkiej i przygnębiającej fabuły nie dało się odczuć. Autorka doskonale wiedziała jak opisać uczucia targające Hariett. Czytając stwierdziłam, że sama również zachowałabym się jak główna bohaterka. Choć to smutne. Powieść do przeczytania w jeden dzień, no chyba, że ktoś jest zajęty, albo go nudzi. Mimo to szcze...
to absolutnie niedorzeczne, że ford nie poprosił o spełnienie życzeń; autorka wymyśliła to chyba tylko po to, by dojść do czarnych oliwek... ale mimo tego zakończenia powieść całkiem wciągająca i fajnie napisana
o jezu... niech zgadnę, on jest tajemniczy,a ona piękną brunetką... nigdy więcej książek o wampirach czy innych mistachw tym stylu, jedynymi godnymi uwagi książkami o tej tematyce jest seria Sookie Stackhaus i lekka satyra Moore'a: "krwiopijcy" i "ssij, mała ssij".
zaczęłam czytać zachęcona komentarzami (nie o porównianie do zmierchu tylko o opinie fajnej powieści), ale jak na razie średnio to idzie; w sumie te obrzydliwie powielane schematy, aż tak by mnie nie raziły gdyby nie główna bohaterka... jak skóra ściągnięta z Belli, czytam i myślę- znowu słodka i wrażliwa brunetka? Zwymiotować można... no nic czyta...
ogólnie książka napisana w prosty, acz zabawny sposób; niestety zajebisty wątek Jacka i Keitha wymiata i nie pozostawia głównym bohaterom miejsca na popisanie się, szczególnie, że Luke i Cate są do bólu przewidywalni (a tak nie miał0 być prawda?);
skończyłam, czytałam dwa dni, bo na jeden to za dużo jak na moją psychikę; Co tu dużo pisać, jedynimi osobami, których było mi żal to Shelley i Jess. Jamie była idiotą skoro to zrobił, nie chcę tu spojlerować, ale ci co przeczytali wiedza o co chodzi...
nie moge powiedzieć, że dawno się tak nie uśmiałam, bo wcześniej czytałam 'niegrzecznych bogów' co było równie zabawne... to książeczka do przeczytania w jeden dzień z przerwami, głupiutka, ale jakże szczera :)
nie zgadzam midsummer12, jak ani tej ksiązki nie nienawidzę, a ni jej nie kocham; właściwie zaczyna od połowy, bo pierwsze części są wyjątkowo nużące, ale taki już język powieści XIX wiecznych; druga połowa jest znacznie bardziej wciągająca, ale teraz pani Bovary, której wcześniej dopingowałam jakiejś zmiany (bo po części się z nią utożsamiam) zacz...
skończyłam 3 dni temu, ksiązka napisana w sposób jakiego jeszcze nie znałam (co dziwne zważywszy na to, ze jestem prawdziwym molem książkowym), specyficzny język i budowa zdań- nawet ciekawa i łatwe w przyswajaniu
a dlaczego jest ci przykro- to tylko twoja sprawa; ja uwielbiam prozę McEwana zawsze opowiadającym o czymś nieuniknionym i dołującym, a to, że się na nią spuścił niechcący to chyba nic nietypowego; zachowanie Edwarda zrozumiałe, zachowanie Florence- nie, to śmieszne mocno kogoś kochac i jednocześnie przydzic się jego seksualności... zakończenie b. ...
oj cały miesiąc męczyłam się nad tą książką, ale było jak najbardziej warto ;D ciężki styl Woolf jest wyczuwalny niemal na każdej stronie. Książka pewnie wielu wynudzi, ale choc była męcząca mi osobiście bardzo przypadła do gustu, szczególnie koniec.