Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "chwili czuba", znaleziono 44

Nigdy nie czułem się samotny i teraz też nie, ale od chwili, gdy cię zobaczyłem, zacząłem się nad tym zastanawiać. Wiesz, już nic nie będzie jak przedtem.
I właśnie w tej chwili zrozumiałam, co dziwnego działo się ze mną w ostatnim czasie. Zaczęłam czuć. Czuć coś nieodpowiedzialnego do najbardziej nieodpowiedniego mężczyzny na całym świecie.
Nasz wiek chyba nie do końca jest tym, co pokazuje metryka. Młody człowiek może czuć się staro, stary może czuć się młodo. A są wydarzenia, które postarzą cię w jednej chwili o dziesiątki lat...
Nienawidziła czuć się bezsilna. Bała się, że jeżeli choć na chwilę przestanie kontrolować rzeczywistość, ta rzeczywistość się rozsypie.
Czasami to nawiedza człowieka. Sam nie wybierasz sobie chwili, w których miałbyś czuć się dobrze. To samo dotyczy momentów wręcz przeciwnych.
Nie pamiętała już, jak to jest czuć się zaopiekowaną, otoczoną miłością... W tej chwili równie dobrze mogłaby mieć na drugie imię "sama", tak bardzo przyzwyczaiła się do tej samodzielności.
Znów to zrobił: przeszywał mnie wzrokiem w ten specyficzny sposób. Zdarzało mu się to czasami, a ja czułam zakłopotanie. Za każdym razem atmosfera gęstniała, by po chwili znów się rozluźnić.
Wzbiłem się w przestworza, czując wolność. Tylko tutaj mogłem być sobą, czuć, że panuję nad wszystkim, i uciec na chwilę od przyziemnych spraw.
I w tych słowach była magia, obietnica i nadzieja. I choć żadne z nich nie czuło, by w tej chwili zaczynało się coś takiego jak miłość, to oboje wiedzieli, że z pewnością zaczyna się po prostu coś - coś nowego, dobrego i ciepłego. Uśmiechnęli się do siebie.
Pogardę zachowaj dla tych, którzy naprawdę na nią zasługują, a gdy pozwolisz sobie ją czuć, nie uważaj jej za broń, lecz za zbroję chroniącą przed ich atakami. Na koniec, bądź gotowy rozbroić uśmiechem, nawet w chwili, gdy atakujesz raniącymi słowami.
Trzymała mikrofon oburącz, jakby bała się, że za chwilę go utraci i na powrót rzeczywistość stanie się boleśnie odczuwalna. A Zofia nie chciała jej czuć. Broniła się przed nią.
Przez moment bezradności odczuł wyłącznie czyste współczucie, nie to współczucie, które czuł dla ofiary lub krewnych, tylko takie, które przez rozdzierającą serce chwilę pozwala ujrzeć własne żałosne człowieczeństwo.
Tak na serio, tak absolutnie na serio, to każda mijająca minuta stresowała mnie tak bardzo, że czułam, jak moje włosy zaczynają siwieć, i miałam wrażenie, ze za chwilę będę świeciła w ciemności.
Już doświadczony trzydziestodziewięcioletni polityk potrzebował chwili relaksu. Pijąc whisky, czuł się jak pan życia. Finansowo osiągnął już bardzo wiele. Większość pieniędzy trzymał na zagranicznych kontach. Ktoś mógłby pomyśleć: kimże jest wójt?
Kiedy wkładam naszyjnik, pierścionek, buty, spódnicę, zaczynam tworzyć własną historię. Sprawdzam, jak układają się na ciele. Czy po chwili przestaję je czuć. Czy dodają mi sił. Dopiero kiedy podobam się sobie, myślę, że mogę się spodobać innym.
A choć Eragon czuł się dziwnie, gdy jego głowa i kończyny poruszały się bez udziału woli, było to niczym w porównaniu z chwilą, gdy wzrok zaczął przeskakiwać z miejsca na miejsce z własnej inicjatywy.
Nie wiem, jak to się dzieje, ale za każdym razem idealnie trafia w to, czego akurat potrzebuję, a przecież znamy się ledwie chwilę. Wydaje się rozczytywać mnie bez problemu, czuć mnie, jakbyśmy byli blisko już od lat.
Ludzie nie pragną nieśmiertelności - podjąłem po chwili. - Nie chcą tylko, po prostu, umierać. Chcą żyć, profesorze Decantor. Chcą czuć ziemię pod nogami, widzieć chmury nad głową, kochać innych ludzi, być z nimi i myśleć o tym. Nic więcej.
Chodziło o to, by Niemiec widział i czuł, że pobity kraj nie został pokonany, że go jako okupanta nienawidzi. Chodziło o to, by dręczyć i niepokoić nieprzyjaciela unaocznieniem mu, iż istnieją podziemne siły polskie, każdej chwili gotowe do wyjścia na świat i do odwetu.
Strach nie opuszczał go ani na chwilę, sprawiając, że czuł się jak szczur w labiryncie. A kiedy usiłował spojrzeć w przyszłość i ujrzeć promyk światła w tunelu, widział tylko ciemność. Okręt jego zdrowych zmysłów tonął.
Początkowo czułam się trochę nieswojo, ale nie chciałam go popędzać. Sprawił, że nauczyłam się czekać i tęsknić, co otworzyło przede mną nowe światy. Nauczył mnie rozkoszować się chwilą: miałam wrażenie, że unoszę się w powietrzu, że się rozpadam.
"Zasługiwali na lekarkę, którą zawsze chciałam być w chwili rozpoczęcia specjalizacji: promieniejącą dumą i entuzjazmem, nie zaś rozpaczającą nad przepaścią publicznej służby zdrowia. Postanowiłam wycofać swe podanie. Czułam się, jakbym porzucała pacjentów, swoje zasady oraz fach, który kochałam. "
Przez chwilę próbował znaleźć sobie przyjaciół, lecz rychło znużyło go prostactwo ich emocji oraz jednostajność i przyziemność ich widzenia świata. Czuł się w niejasny sposób rad z tego, że wszyscy jego krewni są daleko i nie mają z nim kontaktu, nie umieliby bowiem zrozumieć jego życia psychicznego.
Chciałabym w chwili śmierci czuć na twarzy psi jęzor, chciałabym poczuć ten ciepły, zawsze odrobinę nieświeży psi oddech, chciałabym wpleść palce w miękką, ciepłą sierść, bo dzięki temu miałabym wrażenie, że zabieram z sobą cząstkę życia.
Cudownie jest czuć, że sprawiasz, że czyjeś życie jest lepsze. Już na tym etapie znajomości, kiedy nie doszło jeszcze między nami do zbliżenia fizycznego, czułam, czuję, że zrobiłabym dla jego szczęścia naprawdę dużo. Myśl o tym, że on się uśmiecha, powoduje, że czuję radość. Czasami zamykam oczy i wyobrażam sobie, że leży zmęczony po pracy na kanapie i że właśnie ja mogę przy kryć go kocem, a on uśmiecha się beztrosko i już nic więcej nie potrzebuję. W tej jednej chwili mam wszystko.
- Ludzie nie pragną nieśmiertelności - podjąłem po chwili. - Nie chcą tylko, po prostu, umierać. Chcą żyć, profesorze Decantor. Chcą czuć ziemię pod nogami, widzieć chmury nad głową, kochać innych ludzi, być z nimi i myśleć o tym. Nic więcej. Wszystko, co zostało powiedziane ponad to, jest kłamstwem. Nieświadomym kłamstwem.
Hanarze nie wydawało się, że żyje długo. Był to stan, zdaniem niewolników, kiedy miało się poczucie zadowolenia, że przeżyło się wystarczająco dużo. Kiedy w chwili śmierci nie czułoby się oszukanym. To nie musiało być łatwe ani szczęśliwe życie, tylko dostatecznie długie. Takie, w którym jakoś zapisało się w świecie, chociażby samym faktem istnienia.
Kiedy z oczywistych względów zdecydowałem, że dziecko powinno się urodzić dwudziestego piątego czerwca, sprawdziłem, co działo się w noc, gdy Rosemary musiałaby począć. Zgadnijcie, co znalazłem: wizytę papieża i transmisję mszy w telewizji. I co tu mówić o zrządzeniach losu! Od tej chwili czułem, że ta książka musiała powstać.
Muszę zebrać się w sobie. Zszyć się z powrotem. Skleić, nawet prowizorycznie, bo się rozlatuję, coraz gorzej widzę i coraz gorzej się poruszam, a to niedobrze, to widać, to czuć (...). W ciele robią mi się małe otwory, słabe punkty. Widać przez nie to, co mnie wypełnia. Gówno i krew. Brudną watę. Można zrobić mi krzywdę w każdej chwili.
– Mówię poważnie! – przerwała mu. – Powiedz, skoro to się dla ciebie nie liczy, to co w takim razie?
Spojrzenie Zariusa spoważniało. Odparł dopiero po chwili.
– Po prostu nigdy nie czułem do nikogo takiego przyciągania, jakie czuję do ciebie. To tak, jakby ktoś zmienił centrum mojej grawitacji – wyszeptał. – I od teraz krążę już tylko wokół ciebie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl