Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "corek chce", znaleziono 25

- Mówi się, że w środowiskach kapłańskich są trzy uzależnienia: worek, korek i rozporek. Worek to wiadomo, że chodzi o pieniądze, rozporek, czyli kwestia seksualności, i korek, czyli alkohol. No i tak.
Kto by pomyślał, że w ósmym roku rewolucji w Moskwie będą korki komunikacyjne!
Obie jesteśmy zalane winem po sam korek.
Świat nie kończy się ani hukiem, ani skowytem, ale strzałem korków szampana.
Kolejną ciekawostką warszawskich korków jest to, że jak przejedziesz jakiś punkt, korek znika. Nagle drogi są puste i dojeżdżasz na miejsce o wiele szybciej, niż mówiła nawigacja Google-a.
Od dziecka kojarzyłam wyjazd nad morze z korkami, tłumami turystów i parawanami.
Kiedy odchodzi ktoś bliski, to świat traci swoje barwy.
Kroczę powoli po stromej ścieżce mego życia. Czasem wspinam się na wysokie szczyty i zerkam z radością w dół, podziwiając piękno tego świata, czasem schodzę w głęboką dolinę i z utęsknieniem patrzę na to, co gdzieś wysoko, niedoścignione.
Tak łatwo mówić o nadziei, głosić wzniosłe hasła i pisać o niej na kartach życia innych ludzi. A jakże trudno szukać jej w świecie pełnym fałszu, zwątpienia i grzechu...
Ten typ wygląda, jakby miał rozdziewiczyć butelkę, a nie po prostu wyciągnąć z niej korek.
To naprawdę dziwne zjawisko, że jak tylko w Warszawie zaczyna padać, tworzą się gigantyczne korki.
Organizm trzeba stale uspokajać. Stale i regularnie. Ja na przykład spaceruję, kiedy czuję, kiedy mi się mają korki przepalić.
To nie było zwykłe spóźnienie. Profesor nie utknął w korku ani nie spóźnił się na tramwaj. Nie było z nim kontaktu i nie pojawił się na zajęciach po raz pierwszy od dekad.
Utknęliśmy w korku, czyli w czymś, co powinno być pojęciem nieznanym na obrzeżach zapyziałego miasteczka w środku wyspy na końcu świata.
Jeśli po jednej stronie drogi masz pitbula, a po drugiej rottweilera, to najpierw upuszczasz stek.
(...) szarlatani najróżniejszego wieku i kondycji, co pozbawieni treści i wagi wyłaniają się na wierzch jak korki i pokazują najlepiej kierunek płytkich prądów (...)
Na obiad były pierogi z jagodami. Tego lata w lasach było prawdziwe zatrzęsienie tych owoców. Rodzeństwo Borków miało sporo frajdy z szukania jagodowych polanek.
Czarniecki nie byłby zachwycony, że na pamiątkę dostał taką mało ważną uliczkę, której asfalt skrywa bruk, istotną tylko dla skracających sobie drogę do Centrum, gdy na Wisłostradzie są korki. I przy której mieszka dziwaczna, coraz bardziej niekompletna rodzina.
Tak, ale niekiedy wystarczy ten jeden dzień, kiedy wprawdzie nie wydarzy się nic wielkiego, ale wspomina się go po latach z nostalgią. Nie będą tego dnia strzelały korki od szampana ani nie popłynie się prywatnym jachtem z mężczyzną podobnym do Cristiano Ronaldo, ale tego dnia nigdy się nie zapomni.
Siedzę pokracznie pijąc herbatę ażurowego kitu, z przypaloną nieco pokorą, miską wstydu i zmęczoną szyją. Z korkiem winnym przedziurawionym, z wypalonym kadzidełkiem popiołów rozwianych po całej twarzy. Z rozerwanym opakowaniem marzeń.
Uniosłem brew, gdy wręczyła mi żołnierską piersiówkę o szerokiej szyjce i pękatych bokach, ale wykonaną ze srebra. Wytłoczony na niej napis głosił: "Zawsze z Tobą, szefie" Odkręciłem korek i powąchałem - brandy.
-Rzuciłem picie raz na zawsze - odparłem.
-Zawsze to bardzo długo - rzuciła z szerokim uśmiechem.
Czasami wściekamy się na kogoś, kto zajedzie nam drogę w korku ulicznym, zbyt długo zamawia kawę w Starbucksie albo reaguje niezgodnie z naszymi oczekiwaniami, a przecież nie mamy pojęcia, co kryje się w jego wnętrzu. Możliwe, że ta osoba zmaga się z naprawdę gównianą sytuacją. Jej życie mogło rozpaść się na kawałki.
Ulica nie miała chodnika, posuwali się więc powoli między zaparkowanymi albo stojącymi w korku samochodami. Nad nimi wisiała plątanina kabli, drutów i gołych żarówek, a powyżej pięły się wieżowce, które były cztery, pięć, a nawet sześć razy wyższe niż bariera separacyjna, czyli ośmiometrowy betonowy mur otaczający miasto.
Jest taka świetna publikacja historyka Andrzeja Grajewskiego "Kompleks Judasza" - właśnie o współpracy kleru z władzą w demoludach. Z tej książki pochodzi słynne powiedzenie, o tym, że kler werbowano na trzy sposoby. Słyszałeś?
Nie
To niby żart, ale myślę, że ma głęboki sens. Werbowano więc na korek, worek i rozporek.
Czyli obyczajówka
Obyczajówka. Jazda po pijaku, chciwość, kobieta na boku. Przecież ci prowadzący byli świetnymi psychologami i znali się na księżowskich słabościach.
Bieszczady wyłaniają się z wiszących ciężko nad dolinami porannych mgieł zielone, gęste od drzew, porośnięte tylko z rzadka sosnami i świerkami. Drzewa liściaste na zboczach i szczytach widziane z daleka przypominają wyrastający ku niebu jedwabisty zielony dywan, wynurzający się z ziemi długimi, spłaszczonymi falami. Charakter tych gór, łagodne szczyty i soczysta zieleń przywodzą na myśl Bałkany, które duchem i geografią zaczynają się właśnie tutaj. Bieszczady, częściej niż inne góry przygarniały wyrzutków, uciekinierów od cywilizacji, wybaczały grzechy, nie pytały nikogo o przeszłość. Nie wybaczały jedynie słabości. Polskie, ukraińskie, słowackie, melanż wzajemnie zrozumiałych języków i podobnej mentalności pogranicza. Grubszy przemyt i drobny handelek, który w latach rozpadu jedynie słusznego systemu narodził takie miejsca, jak dworzec Keleti w Budapeszcie, gdzie Europa środkowa spotykała się z południem, czy betonowe wejście od kuchni na Wielki Bazar w Stambule, gdzie zamieniano radzieckie aparaty Zorka i polskie żelazka na amerykańskie dolary. Słowiańskie myślenie bardziej sercem, niż rozumem tak, jak w weselnej piosence „Ajde Jano” z rdzennie serbskiego Kosowa, która kołatała się Jerzemu po głowie, kiedy rano siodłali konie. „Dom sprzedamy, konia sprzedamy, byle tylko tańczyć i śpiewać.” W tej piosence rozbrzmiewało orientalne frazowanie rodem na wschód od Stambułu, echo tureckiej okupacji Serbii, tęskne struny Kurdystanu i rytmy rozpalające czardasza, które przeniknęły do melodii Podhala, czysta tęsknota za beztroską i tańcem. W kole tańczą lekko, na palcach, jakby nie istniała grawitacja
© 2007 - 2025 nakanapie.pl