Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "czekala co ich", znaleziono 2309

(..)Inni faceci od razu prężyli muskuły i piali na cały kurnik, jeśli zaliczyli udaną randkę, udaną, czyli zakończoną zaciągnięciem zdobyczy do wyra. Ze szczegółami potrafili obwieszczać swój sukces i delektować się zwycięstwem, dokładając nieco od siebie i przydając sobie nowych mocy.
*To tak jak z wędkarzami. Ich ryby po połowie nadal rosną.
– No cóż, nie jestem przystojny jak Borys Szyc, ani gustownie nieogolony jak ten aktor, który gra komisarza… no, jak on się nazywa? Komisarza Zasadę? Zarębę?
– Ani drętwy jak porucznik Borewicz. – Kobieta roześmiała się, odrzucając lekko głowę do tyłu. – I niech pan nie przesadza, nie jest pan stary.
– Jasne. Ale nie ma obawy, jeszcze parę lat i będę wyglądać jak Budka Suflera. Cała.
Przecież ta maszyna pracuje na ciekłym metalu... Ile prądu żre stopienie i utrzymanie w stanie płynnym na przykład litra ciekłego ołowiu? Ile trwa odlanie wierszy, by złożyć całą stronę gazety?Dużo. To się pisze jak na maszynie, może nawet i trochę trudniej. Przez cały ten czas metal musi być gotów do odlewu.
Zgony na terenie Akademii nie wytrąciły go z codziennej rutyny. Rektor sprawiał takie wrażenie, jakby przez cały dzień przebywał wyłącznie w tym miejscu. Wzór panowania nad sobą. Mówił, kiedy musiał, milczał, kiedy wskazane było milczenie, nastawiał ucha na pytania panów, zwracał uwagę pań na ten czy inny temat, ale nigdy nie zanudzał.
Na początku co weekend ktoś będzie ich odwiedzał. Przyjaciele przyjadą z czystej ciekawości, żeby zobaczyć, jak teraz mieszkają, pewnie zachwycą się domem nad pięknym dzikim jeziorem w niezwykle urokliwym miejscu. Potem, kiedy minie pierwsza ciekawość, zwycięży codzienna gonitwa i chroniczny brak czasu, na który od dawna cierpi ten cały popieprzony świat.
Czytając powieść, każdą powieść, musimy doskonale wiedzieć, że cała jest nonsensem, i jednocześnie wierzyć w każde jej słowo. W końcu kiedy ją zamkniemy, możemy stwierdzić, jeśli to była dobra powieść, że jesteśmy odrobinę inni, niż przed jej przeczytaniem, że zostaliśmy nieco zmienieni, jak po spotkaniu nowej twarzy (...). Bardzo trudno jednak powiedzieć, czego się nauczyliśmy i co w nas zmieniło.
Żeby naród zmartwychwstał,
żeby jakieś społeczeństwo odrodziło się, żeby ludzkość przemieniła się,
żeby świat cały przekuł szable na pługi, ...czegóż potrzeba?
Oto jednej marnej rzeczy:
trzeba, ażeby tak przeczyste powietrze nas okoliło,
w którym, jeśliby kto prawdę rzekł,
drugi na to musiałby mu odpowiedzieć,
za serce chwytając się:
- A, prawda!"
C.K. Norwid.
Motłoch z zasady potrzebuje kogoś, kto będzie dyktować, co ma robić i myśleć, ponieważ to zdejmuje odpowiedzialność. A ludzie z zasady nie chcą czuć się odpowiedzialni, bo brzemię uwiera, oznacza obowiązek i konieczność wywiązania się z obietnic. I tym na dole też trzeba wbić do łbów, co mają robić i myśleć, a całą resztę, która będzie mieć inne zdanie, posłać do piachu.
Niełatwą rolę mają rodzice dorastających dzieci. O ile łatwiej było koić nerwy nieznośnego niemowlęcia, które nie pomne na to, co piszą o nim książki, drze się cała dobę z zapamiętałą gorliwością, zamiast tę dobę niemal w całości przesypiać. Wtedy też nie było łatwo, ale teraz jest jeszcze gorzej i nie wiadomo, co czynić. Tulić czy rugać? Nie zwracać uwagi czy się przejmować?
Wysiedliśmy z samochodu. Byłem ciekaw, czy i tutaj jest gdzieś jakiś wilk. Wreszcie go znalazłem. Stał zupełnie z tyłu, jakby schowany za rogiem budynku. Musiałem przejść kilka kroków, żeby mu się przyjrzeć. Był wielki, wyrzeźbiony w jednym kawałku drewna, sięgał mi do pasa. Miał otwartą paszczę, jakby szykował się, żeby kogoś ugryźć.
Dobroć człowieka można rozpoznać po tym jak cierpi. Człowiek o czułym sercu zamyka w sobie cierpienie lub wylewa je w postaci łez. Stara się za uśmiechem lub ignorancją schować krwawiące serce. Zły człowiek obwinia cały świat i stara się wszystkich ukarać za swoje krzywdy. Nie myśli o innych, a jedynie o niesprawiedliwości, której doświadczył, i o tym, że ktoś musi mu za to zapłacić.
Gdy siedzę obok osoby z mojego pokolenia i mówię: "Czy pamiętasz to czy tamto?", słowa, których używam, dotykają pewnych wydarzeń w pamięci mojego sąsiada i powietrze między nami ożywa, zasłuchane i czujne. Kiedy zadaję to samo pytanie osobie z młodszego pokolenia, cała sytuacja przypomina rzucanie kamieniami w morze.
Brandy. Kordiał sporządzony z uncji pioruna, uncji wyrzutów sumienia, dwóch uncji krwawego mordu, uncji śmierci, grobu i piekła oraz czterech uncji klarowanego Szatana. Dawka: żeby w głowie cały czas szumiało. Doktor Johnson powiada, że brandy to napój bohaterów. Tylko bohater odważy się wypić.
"Czy to normalne, że tak bardzo cię kocham? Bo kocham cię tak, że chciałabym być tobą. Wejść w twoje ciało, schować się w twojej głowie, czuć cię od środka, cały czas, bez przerwy. Zazdroszczę twoim oczom, ustom i dłoniom bo są od ciebie nieodłączne. Zazdroszczę twoim ubraniom, dziś wolałabym być twoim swetrem niż sobą"
Podejrzewał, że zatruwa go to miejsce, wsącza się w jego żyły jakaś substancja, która powoduje uczulenie całego ciała. Może to świństwo dostawało się do jego organizmu z miejscową wodą? Może chodziło o zapach, który dobiegał z hoteli, łaźni i domów zdrojowych? Woń, na której wspomnienie dostawał mdłości. Siarka. żelazo, węglany. Cała pieprzona tablica Mendelejewa.
Przez cały ten czas Putin zgodnie z odebranym w KGB wyszkoleniem przejawiał takie poglądy, jakich po nim oczekiwano: najpierw podobne do swego nowego, pseudodemokratycznego pana, a potem ludzi ze starej gwardii i z establishmentu, z którymi również współpracował. "Zmieniał barwy jak kameleon, tak szybko, że nie sposób było stwierdzić, kim naprawdę jest;, mówi Sedelmayer.
- To czemu nie wyjedzie pan na urlop? - podsunęła mu Nata.
- A niby gdzie? Nad morze? Już nad nim jestem. I to cały rok.
- To może w góry? - zaproponowała Natka.
- A co miałbym tam robić? Jak mam do wyboru pół dnia wspinać się na kupę kamieni tylko po to, żeby drugie pół dnia z niej schodzić, to już wolę uwalić cztery litery na kupie piachu.
Była szczęśliwa i upajała się tym uczuciem. Nie chciała wracać do rzeczywistości, dlatego cały czas miała zamknięte oczy. - Aż tak cię nudzę? – zapytał, bawiąc się kosmykiem jej włosów, które rozsypały się na śnieżnobiałej poduszce. - A wyglądam na znudzoną? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. – Chciałabym już zawsze być tak znudzona – dodała trochę smutnym tonem.
Jednak ja, w przeciwieństwie do większości, uznałem, że lepiej być samotnym, niż zadowolić się czymś, co ma być jedynie namiastką uczucia. Ludzie niestety postępują bardzo pochopnie , rzucając się na wszystko, co pozwoli im chociaż na przez chwilę poczuć się kochanymi. Nie czekają na tę jedyną, wyśnioną, wyczekiwaną miłość, ale biorą za nią zwykłe zauroczenie. Byle mieć kogoś obok. Byle nie być samotnym
-Synu... gdy byłam w twoim wieku, musiałam stawić czoło prawdom, które zdawały się rozbijać cały świat. Tak się dzieje, gdy spotykasz ludzi innych niż ty. Z czasem jednak zaczynasz rozumieć, że świat nie jest rozbity. Po prostu... ma więcej kawałków, niż sądziłeś. I wszystkie one układają się w jedną całość, choć może nie taką, jaką sobie wyobrażałeś w dzieciństwie.
Nigdy nie byłaś jedynie moją ozdobą, tak jak siebie określałaś. Nie znosiłem, gdy tak o sobie mówiłaś. Byłaś kimś o wiele ważniejszym. Kimś, dla kogo byłbym w stanie spalić cały ten pieprzony świat, którego ta nienawidzisz. Chcę, żebyś wiedziała, że nie wracasz do Meksyku jako moja żona, ale to ja wracam tam jako twój mąż. A to znacząca różnica.
Możesz myśleć, że dany związek nie ma przyszłości, bo ludzie pochodzą z różnych światów lub jest między nimi duża różnica wieku, ale kiedy spotykasz kogoś, kto pragnie tego samego co ty, po prostu wszystko się układa. Gdy na twojej drodze staje ktoś, kto sprawia, że bycie sobą jest trochę łatwiejsze, gdy znajdziesz tę osobę - sam się przekonasz.
Ko­niec meczu. Kibic ze łzami w oczach przy­szedł oznaj­mić ko­bie­tom: – Wy­gra­li­śmy dwa do jed­ne­go! Za­wsze tak jest. Kiedy prze­gry­wa­ją, to oni sami, nikt się z nimi nie iden­ty­fi­ku­je. Wy­gry­wa­my na­to­miast my wszy­scy, cały naród, a przede wszyst­kim za­pa­le­ni ki­bi­ce. Pił­ka­rze muszą się dzie­lić zwy­cię­stwem. Ot, los…
Jak bajka To było jak bajka
Spojrzeliśmy sobie w oczy
I już wiedzieliśmy
Że to na siebie
Czekaliśmy całe życie
Przeciw nam był cały świat
Dzieliła nas różnica społeczna
Lecz nikt nie mógł nas rozdzielić
Spacerujemy aleją gwiazd
Spacerujemy aleją gwiazd
Gdy czule na mnie patrzysz
I mówisz, że mnie kochasz
Niczego się nie obawiam
Bo wiem
Że wszystko musi skończyć się dobrze
Wszystko musi skończyć się dobrze
Zeskoczyła z wrzaskiem ze swojej bieżni i rzuciła się na mnie.
Runęłyśmy na podłogę, ona była na wierzchu. Wzięłam na siebie cały impet uderzenia, które wybiło mi całe powietrze z płuc i przyprawiło o zawrót głowy. Walnęłam głową o beton i przed oczami zamigotały mi gwiazdy.
Smutne, że moją pierwszą myślą było: „Dzięki Bogu, nie jestem już na bieżni!”.
Wiem, kim zostałeś. Widziałem twój mundur na wieszaku. Wiem czym się zajmujesz. Umiałem słuchać radia, chociaż niewiele mówiło. Stanąłeś po stronie zła.Czy ty nie rozumiesz, że to zło zagarnęło cały ten kraj? Nie uratujesz przed nim matki. Ci, którym służysz będą cię mamić i oszukiwać. Zdradzą cię i opuszczą.
,,Bo Rwanda to kraj strachu. Podobnie jak cały kontynent. Tyle że gdzie indziej Afrykańczycy boją się czarów, złych mocy i duchów. Rwandyjczyk boi się drugiego człowieka: szantażu, pomówienia, donosu, oskarżenia. O udział w ludobójstwie albo o spiskowanie przeciwko władzy. Nieważne, że oskarżenie będzie fałszywe. Ważne, że trudno się przed czymś takim wybronić."
Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas.
-Homeopatia to bzdura na kółkach - mruknął kozak. - Sam pomyśl, gdyby to była prawda, że lek rozcieńczony milion razy działa równie mocno albo i mocniej niż nierozcieńczony, to przecież cały przemysł farmaceutyczny by splajtował.
-Czemu? - nie zrozumiał Jakub.
-Bo jednym opakowaniem aspiryny wyleczyłbyś milion luda! I co wtedy zrobić z resztą?
-Ludzi? Wystrzelać może...
I myślę sobie: k...mać! On ma rację, Frank jest tani, może pójść w górę, wtedy cały system padnie, walnie bańka kredytowa. Co my zrobimy? Mówię mu:
- Słuchaj, masz wątpliwości, bardzo dobrze. Jest taka zasada: kredyty bierze się w tej walucie, w której się zarabia!
Bo jest taka zasada, absolutnie podstawowa. Jak myśmy mogli o niej zapomnieć???
© 2007 - 2025 nakanapie.pl