Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jest przy self on", znaleziono 31

Nie byłam typem dziewczyny, która w różowym topie i obcisłych szortach wypina pośladki do lustra, żeby zrobić jak najlepsze selfie. Ba! Ja nie miałam nawet profilu na tych wszystkich popularnych portalach.
Image i dobre imię mają na sumieniu więcej zwłok, niżby się mogło wydawać. Zaraz po nich są selfie nad autostradą i takie z głową w paszczy krokodyla, a dopiero potem zwyczajni mordercy.
Luckily, even as a young man not yet become himself, John Bridgens had two things besides indecision that kept him from self-destruction - books and a sense of irony.
Taylor znana jest z bezpośredniego stylu wokalnego, bez ozdobników i ornamentów, a słuchając jej, ma się wrażenie,że stoi tuż obok i prowadzi pełną westchnień i uśmiechów rozmowę. Doprowadziła tę umiejętność do perfekcji i rzuciła nas na kolana w kolejnych albumach. Są też Easter Eggi - zakodowane wiadomości, które mogą rozszyfrować jedynie zagorzali fani. To, co zaczęło się od tajemniczych notatek, przerodziło się w liczenie ptaków w tle jej selfie na Instagramie.
Elfy są przedziwne. Budzą zadziwienie.
Elfy są cudowne. Sprawiają cuda.
Elfy są fantastyczne. Tworzą fantazje.
Elfy są urocze. Rzucają urok.
Elfy są czarowne. Splatają czary.
Ich uroda powala. Strzałą.
Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe.
Gdy rodzi się dziecko, razem z nim na świat przychodzi elf. Oczywiście elf żyje w elfim świecie, wśród innych elfów, z których każdy ma swoje zadanie na całe życie.
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich.
Krew elfów
Wiedział, że tylko to pozostanie z obsesji, której poświęcił życie - słowa na papierze i próbka w sejfie. Ale to wystarczy.
Elfy czasami kręcą się po ich pokojach ukryte między zabawkami. Dzieci maja ich tak dużo, że wcale nie zauważają niewielkiego elfa ukrytego za pluszowym misiem albo skradającego się pod łóżkiem.
Elf jest potrzebny dziecku tak długo, jak długi ono w niego wierzy.
[...] sejfy są jak kobiety; mając narzędzia i czas, można otworzyć każdy z nich. Są takie, [...] które łatwo otworzyć, i takie, które trudno otworzyć, ale nie ma takich, których nie sposób otworzyć.
(...) I share almost ninety-nine per cent of my genes with a chimpanzee - and our longevity is virtually the same - but I don't think you have an inkling of how much more I comprehend, and yet I know I must tear myself away from it. For example, I have a good grasp of just how infinitely great outer space is and how it's divided into galaxies and clusters of galaxies, spirals and lone stars, and that there are healthy stars and febrile red giants, white dwarfs and neutron stars, planets ans asteroids. I know everything about the sun and moon, about the evolution of life on earth, about the Pharaohs and the Chinese dynasties, the countries of the world and their peoples as presently constituted, not to mention all the studying I've done on plants and animals, canals and lakes, rivers and mountain passes. Without even a pause for thought I can tell you the names of several hundred cities, I can tell you the names of nearly all the countries in the world, and I know the approximate populations of every one. I have a knowledge of the historical background of the different cultures, their religion and mythology, and to a certain extent also the history of their languages, in particular etymological relationships, especially within the Indo-European family of languages, but I can certainly reel off a goodly number of expressions from the Semitic language too, and the same from Chinese and Japanese, not to mention all the topographical and personal names I know. In addition, I'm acquainted with several hundred individuals personally, and just from my own small country I could, at the drop of a hat, supply you with several thousand names of loving fellow countrymen whom I know something about - fairly extensive biographical knowledge in some cases. And I needn't confine myself to Norwegians, we're living more and more in a global village, and soon the village square will cover the entire galaxy. On another level, there are all the people I'm genuinely fond of, although it isn't just people one gets attached to, but places as well: just think of the all the places I know like the back of my hand, and where I can tell if someone's gone chopped down a bush or moved a stone. Then there are books, especially all those that have taught me so much about the biosphere and outer space, but also literary works, and through them all the imaginary people whose lives I've come to know and who, at times, have meant a great deal to me. And then I couldn't live without music, and I'm very eclectic, everything from folk music and Renaissance music to Schonberg and Penderecki, but I have to admit, and this has a bearing on the very perspective we're trying to gain, I have to admit to having a particular penchant for romantic music, and this, don't forget, can also be found amongst the works of Bach and Gluck, not to mention Albinoni. But romantic music has existed in every age, and even Plato warned against it because he believed that melancholy could actually weaken the state, and it's patently clear when you get to Puccini and Mahler that music has become a direct expression of what I'm trying to get you to comprehend, that life is too short and that the way human beings are fashioned means they must take leave of far too much. If you've heard Mahler's Abschied from Das Lied von the Erde you'll know what I mean. Hopefully you'll have understood that it's the farewell itself I'm referring to, the actual leave- taking, and that this takes place in the self-same organ where everything I'm saying goodbye to is stored.
Wszystkie uczucia wpycham do sejfu i zatrzaskuje za nimi grube, trzymetrowe drzwi - na wypadek, gdyby któremuś zachciało się wydostać
-Kiedy byłem mały - szepnął - wyobrażałem sobie, że na łące mieszkają magiczne stworki, elfy i wróżki. Widziałem, jak świeciły w nocy. To były świetliki, ale dla dziecka równie dobrze mogły być latarniami elfów. Żałuję...
-Czego żałujesz?
- Że nie ma już we mnie nic z tamtego dziecka.
Warunek, by elf pojawił się w świecie dziecka, jest jeden: maluch musi wierzyć w jego istnienie. A nie każdy wierzy...
Ciekawy świat wampirów, niesamowite poczynania elfów oraz mężne krasnoludy, szalone postacie z innego wymiaru, bardzo ciekawa, polecam.
"Elfowie rzadko udzielają rad, bo rada to niebezpieczny podarunek, nawet między Mędrcami, a każda poniewczasie może okazać się zła".
Nie tylko swoim wyglądem, ale również za sprawą eterycznej aury wyglądała, jakby urwała się z baśniowej opowieści, w której odgrywała rolę urokliwego elfa.
- A to swołocz jedna niemyta w ciepłej wodzie! - krzyknęła, otworzywszy ukryty za obrazem sejf ścienny. - A żeby go w nocy sraczka złapała i nie miał żadnej apteki całodobowej w pobliżu!
Zaropiałe powieki miał szczelnie zamknięte, a wargi zapadnięte na bezzębnych dziąsłach. Czubek nosa zwisał bezwładnie, podobnie jak uszy, które straciwszy sztywność, opadały postrzępione na policzki. Fragmenty ciała otoczone miał młodymi korzonkami drzewa, które miejscami wwiercały się w półmartwe powłoki elfa.
- Opowiedzieli mi bajkę - odpowiada Cardan. - Chcesz posłuchać? Była sobie raz dziewczynka z ludzkiego rodu, którą elfowie porwali do swojej krainy, a ona, by się zemścić, postanowiła ich zniszczyć.
- Niesamowite - mówię. - Czyli według nich jesteś tak dennym królem, że twoje rządy mogą doprowadzić do upadku twojego królestwa.
Rozumiesz, istnieje fundamentalna różnica między tym, czym się człowiek wydaje, a tym, kim jest. Między pozorem a bytem. Wszystkie dzieci w Krainie Elfów o tym wiedzą, ale wy, śmiertelnicy, zawsze zapominacie. My rozumiemy, jak niebezpieczna może być maska. Wszyscy stajemy się tymi, których udajemy.
Brzytwa Ockhama nie jest brzytwą, którą golą się mężczyźni, ale prawem, które brzmi:
Entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem.
To łacińskie zdanie znaczy:
Nie należy mnożyć bytów bez konieczności.
Znaczy to, że ofiarę morduje zwykle ktoś jej znany, elfy zrobione są z papieru i nie da się rozmawiać z umarłymi.
Pulchne oblicze i elfie ma oczy, z liści barwnych szatę zakłada:
Oto październik, co wokół brąz toczy, przy złotych snopach przysiada;
Z dębu, z żołędzia girlandę swą splata, owoce dźwiga, w łagwiach wino,
Mistyczny pielgrzym z dalekiego świata wciąż w drodze ku dalszym krainom.
Kamiel Aequus wyskoczył z płonącej kasuły. Spadając z dużej wysokości, uderzył z impetem o taflę jeziora. Było to niczym spotkanie ze skałą. Elf czy człowiek pewnie zginęliby na miejscu, ale nie drakon. On tylko doznał lekkiego stłuczenia. Zachłysnąwszy się wodą, zaczął opadać na samo dno. Nie czuł kończyn lewej strony ciała ani nie mógł nimi poruszać. Była absolutnie bezwładna.
Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem, Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach, Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych, Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie W krainie Mordor, gdzie zaległy cienie, Jeden, by wszystkimi rządzić, jeden, by wszystkie odnaleźć, Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać W krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.
- Jeżeli dobrze zrozumiałem, to dzieci, bardzo generalnie, możemy podzielić na: dzieci elfy, czyli te o niezwykłej wrażliwości, bardzo często będącej wręcz na pograniczu ingerencji szóstego zmysłu w ich postrzeganiu świata; kolejna grupa to dzieci ludzkie - takie miniaturowe wersje nas dorosłych z wszelkimi ułomnościami i zaletami zwykłego człowieka; a ostatnia grupa to dzieci gnomy - rozwrzeszczane bachory bez cienia empatii skupione tylko na sobie, dobrze to oddałem ?
- To taki zimny świat, pozbawiony czegoś... więcej.
- Wprost przeciwnie – odparł elf. – To lepszy świat. Miejsce, w którym sami odpowiadamy za własne czyny, w którym możemy być dla siebie dobrzy, ponieważ chcemy i ponieważ tak należy, a nie dlatego, że wpojono nam strach przed karą boską. Nie zamierzam mówić ci, w co masz wierzyć, Eragonie. Lepiej nauczyć się myśleć krytycznie i samemu móc podjąć decyzję niż przyjmować ślepo poglądy innych.
Jak tobie układa się współżycie z bliźnimi, od których przecież różnisz się nieco? – Radzę sobie – wiedźmin spojrzał mu prosto w oczy. – Jakoś sobie radzę. Bo muszę, Bo innego wyjścia nie mam. Bo jakoś zmogłem w sobie pychę i dumę z inności, bo zrozumiałem, że pycha i duma, choć jest obroną przed innością, jest obroną żałosną. Bo rozumiałem, że słońce świeci inaczej, bo coś się zmienia, a nie ja jestem osią tych zmian. Słońce świeci inaczej i będzie świecić, nic nie da porywanie się na nie z motyką. Trzeba akceptować fakty, elfie, trzeba się tego nauczyć.
Wyjdę z tego drzewa i zabiorę ich stąd. A jeżeli to będzie niemożliwe, to ich pozabijam. Albo zostanę i zakwitnę.
Priorytetem mojej misji jest przywrócenie równowagi waszego świata. A kwestię mgieł, gadających wiader, krasnoludków, elfów i kijów-samobijów mam w dupie. Jeżeli uznacie, że możecie mi pomóc, tylko jeśli zawiążę jajko na supeł, wytnę bicz z lodu i coś tam jeszcze, to również mam to w dupie. Zwyczajnie i po prostu. Co więcej, zjawiska te znajdują się tak głęboko, że bez trudu zmieszczę i was.
W życiu nie spotkałem bandy równie niewydarzonych bóstw. Do widzenia. Hvala.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl