Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ktora nad przy", znaleziono 91

Aktor, szczególnie młody aktor, nie uczy się na rolach, które zagrał dobrze, tylko na tych, które zagrał źle. Sukcesów zazwyczaj nie analizuje i w sumie nie wie nawet, jak do nich doszło. Porażki wyczuwa publiczność, koledzy, pojawiają się słabe recenzje i wówczas zastanawia się czemu. Co się stało? I w końcu zaczyna się naprawdę wgłębiać w materię - o to w tym zawodzie chodzi.
Sezon dziesiąty bezwzględnie rozprawia się z krytykami, którzy przez lata zarzucali serialowi, że istnieje tylko dzięki urodzie i atrakcyjności młodych aktorów.
Dzisiaj nikt nie wymaga od aktora urody. Wystarczy, aby musiał się schylić, kiedy przechodzi pod krzesłem. (Sowa..., protagonista, s. 205)
AKTORKA: Daj mi spokój z tą twoją filozofią. Kiedy mi się jej zachce, poczytam sobie w książkach.
HRABIA: Z książek nikt niczego się przecież nie nauczy.
To nie jest zawód do zostawiania w historii. W historii może zostać pisarz, malarz, ale nie aktor. Tu zostaje tylko to, co się chce pamiętać. A to co jest napisane, zostaje w specjalistycznych pismach.
Sukces jest marnym nauczycielem - miał zwyczaj mawiać bogaty ojciec. - Najwięcej nauczymy się o sobie, gdy odnosimy porażki, więc się ich nie obawiajcie.
W Auschwitz umrzeć było łatwo. Przetrwanie wymagało ciężkiego, nieustającego wysiłku.
Każdy, kto pracuje w mediach i pewnego dnia siada przed mikrofonem, kamerą albo klawiaturą komputera, jest bezczelnym megalomanem z parciem na szkło. Kocha tę robotę i niczego innego poza tym nie umie. Albo umie niewiele. I wszyscy, którzy mówią inaczej, bezczelnie dorabiając ideologię do bycia na świeczniku, łżą. Jak psy. Oczywiście, bywają wzniosłe momenty, kiedy naprawdę myślimy, że jesteśmy jak Batman połączony z Wołodyjowskim, MacGyverem i Iron Manem, pomagający ludzkości, ekosystemowi, i że walczymy o pokój na świecie i przyjaźń między narodami oraz o to, aby ludzie sprzątali po swoich psach. (...) Guzik prawda. I tak chodzi o to, aby inni dali się nabrać, a my i tak wiemy i robimy swoje. Chwalimy się sobą jak najlepsi piarowcy i sprzedajemy siebie trochę jak dobry alfons swój najlepszy towar. Taka jest prawda, która wcale nie jest bolesna, bo bywa dość często bardzo miło. I do tego jeszcze narzucamy innym swoją wizję świata tak skutecznie, że zdarza się, że widzicie świat naszymi oczami.
Inteligencja. W polskim szołbiznesie jest jak UFO, szczepionka na AIDS albo brakujące ogniwo teorii Darwina. Wszyscy o tym mówią, ale nikt na własne oczy nie widział, o posiadaniu nie wspomnę.
Mobberzy, to osoby, które karmią się cudzym strachem. Mobbing ma rację bytu wtedy, kiedy osoba mobbingowana cofa się, ustępuje. Oczywiście nie można jej winić; bardzo trudno jest się przeciwstawić.
Bo jak się założy miętowe gacie z Zary i neonową bluzkę w ohydny wzorek z Top Shopu, jest się z założenia zajebistym .
Dwadzieścia pięć lat temu stało się coś kosmicznie fajnego. Coś co było jak Boże Narodzenie w lecie.
W mobbingu człowiek przestaje mieć wrażenie, że wie, co mówi, traci jakąkolwiek pewność.
Polacy mają w sobie wiele godności, upodobania do wysokiej kultury, ale w polityce przypominają aktorów w teatrze dramatycznym, którzy zawsze muszą odegrać wzniosłą rolę.
Jesteśmy jak aktorzy w teatrze, każde z nas gra swoją rolę i nawet kiedy milczymy, ta chwila też coś znaczy, bo dla każdego z nas ma jakiś dalszy ciąg. Kto pisze scenariusz?
Cały świat to scena, a ludzie na nim to tylko aktorzy. Każdy z nich wchodzi na scenę i znika, a kiedy na niej jest, gra różne role w siedmioaktowym dramacie żywota...
Na niektórych aktorów to ja patrzeć nie mogę! – weszła jej w słowo Jola. – Wszędzie się pchają! Występują w różnych programach, w „Tańcach z lodami”… Hm, „Taniec z gwiazdami” faktycznie widziałam, natomiast o lodach nic nie słyszałam. Wyobraziłam sobie elegancko ubranego aktora pląsającego po parkiecie z lodem w dłoni. A komisja ocenia: taniec z lodem włoskim, gałkowym, lodem na patyku, lodem w kubeczku…
Życie każdego człowieka pełne jest fascynujących wydarzeń, a gra w nim wielu aktorów: złych i dobrych. I prawie zawsze w którymś momencie pojawia się magia.
O, cholera jasna! Poczułam, że robi mi się gorąco.
Jakiż on jest przystojny! To powinno być zabronione. Tacy mogą być tylko aktorzy i piosenkarze, których nie da się dotknąć.
Bo ja miałam wielką ochotę go dotknąć.
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.
Po śmierci rodzica coś się w nas zmienia. Człowiek niby żyje jak do tej pory, udaje, że po nim to spływa, ale ma przy tym świadomość, że mydli sobie oczy. Dopiero po śmierci rodzica stajemy się aktorami własnego spektaklu.
Starzy aktorzy po raz tysięczny odgrywający sceny z czasów młodości, sztukę. do której już od dawna nie pasują i nie mają do niej serca. Ku mojemu własnemu zaskoczeniu na te myśl zrobiło mi się ich odrobinę żal.
Kiedy przychodziło do obsadzenia roli ojca w jakimś spektaklu, to była to wielotygodniowa gehenna polegająca na szukaniu aktora, który się zgodzi zagrać i ma na to czas. - „Gazeta Wyborcza”, 24 czerwca 2008
Opera przeżywa właśnie złoty okres i pomimo jej niezaprzeczalnie chwalebnej przeszłości obecnie mamy wielu wspaniałych artystów, którzy są wybitnymi śpiewakami i jednocześnie dużo lepszymi aktorami od swoich poprzedników.
Z drugoligowej aktorki dziecięcej przeobraziłam się w malującą mleczkiem modelkę instagramową. Tak w skrócie wyglądała trajektoria mojego życia- równia pochyła, gdzie upadek przyspieszało nadmierne upodobanie do substancji odurzających.
Jestem urodzoną aktorką i dobrze na tym zarabiam. A co najlepsze, mogę do woli torturować ludzi i jeszcze mi za to płacą. Daję im szczęście, którego nie jest w stanie dać im nikt inny. Czy jest ktoś, kto mi je daje? Nie znalazłam. Może jeszcze znajdę.
Jesteśmy z Mateuszem coraz lepszymi aktorami. Choć tak naprawdę powinnam nazwać nas kłamcami. Udajemy przed innymi, że nic się nie wydarzyło, prowadząc z pozoru takie samo życie jak wcześniej. Udajemy przed sobą, że umiemy i będziemy umieli z tym żyć.
Praca obrońcy sądowego pod wieloma względami przypomina aktora scenicznego. To, co mówi nie zawsze znajduje się w scenariuszu co jeszcze bardziej utrudnia mu wykonywanie zawodu [...] Przede wszystkim jednak musi mieć dar przekonywania, bo nic nie jest tak ważne jak ostateczny werdykt.
Tom Waits śpiewa jak aktor, na którego zawaliła się dekoracja. Zrujnowana scena, złomowisko tektury, deski, szmaty - wszystko, co miało przedstawiać świat, a on w środku tego, tak jak ja w środku tej podróży, sześćdziesiąt na godzinę z jednym niedopalającym cylindrem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl