Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat deni", znaleziono 84

Praktyka to tylko jedna strona medalu. Praktyka bez teorii jest ślepa, a teoria bez praktyki martwa, jak lubił mawiać pułkownik.
To jest przyjaciel! Prawdziwy! Właśnie do takich przypadków pasuje stalkerskie powiedzenie: "Sam giń - a partnerowi pomóż.".
- (..) Dokąd wy tak wiecznie pędzicie młodzi.... Co próbujecie udowodnić? I przede wszystkim komu?
Mieli broń, a ta daje władzę i pragnienie życia według prawa silniejszego.
Dlatego, że strasznie jest umierać, kiedy nikogo nie ma obok. Nikogo, kto przysiadłby przy łóżku, wziął za rękę, pocieszył... kto odprowadził w ostatnią drogę, odczytał modlitwę za zmarłego i oddał ciało ziemi czy płomieniom. Nikogo... tylko martwa cisza starego domu, skrzypienie okiennic na wietrze, wycie wiatru w kominie i przedśmiertne rzężenie samotnego, zostawionego przez wszystkich umierającego staruszka.
Przeżyję tylko ten, kto może dowieść, że ma prawo - prawo do użycia siły, prawo do życia. Tylko takiego człowieka szanują, tylko z takim człowiekiem rozmawiają jak równy z równym. A jak przyjdziesz po prośbie, to zaraz przygniotą cię butem do ziemi i wyjaśnią, że jesteś nikim, i tak właśnie będą cię traktować.
(..) Żył sobie zwierzak, to żył, nikomu nie przeszkadzał, i to widać, już od dawna, jeśli zdążył mieć potomstwo. Ale nie - koniecznie trzeba go zabić. Ech.. ludzie".
Oto ona, natura ludzka… Każdy przeżywa swój ostatni dzień po swojemu. Jeden się modli, drugi czyni przemoc i bezprawie.
Oto ona, natura ludzka… Każdy przeżywa swój ostatni dzień po swojemu. Jeden się modli, drugi czyni przemoc i bezprawie.
- No proszę! Teraz wyglądasz jak człowiek!
- Hę?... - (..)
- Mówię, że wyglądasz jak kupa łajna!
- Ochrona i obrona własnego domu to rzecz święta i sprawiedliwa. Bóg pomoże!
Jednak tym razem poczuł mocno jak nigdy: bywają takie sytuacje, kiedy nic nie zależy bezpośrednio od człowieka, jego siły, zręczności, szybkości i inteligencji. Po prostu trafia mu się wygrana na loterii. Ślepy traf, los, fatum, łut szczęścia - i żyjesz. Co kierowało ręką strzelca, kiedy wybierał punkt, w który wysłał kulę? Być może błąd w obliczeniach, ale przede wszystkim przypadek. I ten sam przypadek wpłynie na sytuację następnym raem, nie dając ci żadnej szansy na pozostanie przy życiu...
Daniła westchnął, podał Loszy strzelbę.
- Masz, dobij. Ja nie widzę. Strzelaj w głowę.
- Niee... Nie umiem... Ja po swojemu...
Zabrzmiało ohydne mlaskanie, chrzęst, trzask. Głośne chrupnięcie, jakby ktoś złamał kij.
-Co ty tam robisz, Losza? - zaniepokoił się Daniła - Wszystko w porządku?
-Uhm... - wychrypiał Losza. - Głowę mu urwałem.
- I jeszcze jedno, Dania... - powiedział ojciec Kiriłł, od progu, patrząc mu prosto w oczy. - Zapamiętaj na koniec: prawo silniejszego to kij o dwóch końcach. I jeśli postępujesz zgodnie z prawem silniejszego z innymi, to bądź gotów, że kiedyś tak samo postąpią z tobą.
- Wiesz, co to za organ: nadnercza?
- Aha. - pułkownik uśmiechnął się. - Kiedyś mnie o tym uczyli... w oddziałach specjalnych.
- Uczyli... - ironizował Ojboli. - Ciebie to uczyli, jak najlepiej wbić w nie bagnet.
Mój dowódca żartował: jeśli macie syndrom czeczeński, to okno w pokoju trzeba zasłonić szafą, żeby snajper was nie trafił, a spać w łazience, żeby nie pocięło was odłamkami.
Pod leżącym kamieniem woda nie płynie.
- Joshua, proszę, nie dawaj mu LSD! On może poczuć, że mu mózg od ciała się oddzielił, i zrobić coś złego ciału. Joshua, proszę cię! On ceni tylko swój mózg...
Niby wiedziałam, że ludzie, którzy wkładają palce do gniazdek elektrycznych, nie zapinają pasów czy prowokują drapieżniki to... debile. Czemu więc w stosunkach damsko męskich zawsze nie mogłam się powstrzymać przed podobnymi zagrywkami.
Profesor Piotr Zaborowski ceni swojego przyjaciela ze studiów za wiele cech. Zauważa, że "Wiesiek ma rzadki dar zamiany marzeń na cele, do osiągnięcia których dąży następnie z żelazną konsekwencją".
Czułem się trochę jak w Procesie Kafki. Od kilku godzin usiłowałem wytłumaczyć wszystkim, że nie jestem wielbłądem. A ci debile nie dość, że mnie nie słuchali, to jeszcze chcieli posadzić mi na plecach amerykańskiego turystę i wysłać na spacer wokół piramid.
Serce człowieka nie zna silniejszej namiętności niż żądza nakłonienia innych do własnych przekonań. Nic tak nie podcina korzeni szczęścia człowieka, nic nie napełnia go takim gniewem aniżeli poczucie, że inny stawia nisko, co on ceni wysoko.
Na czyjąś uwagę, że niektóre narody dzięki swym kompromisom mają zamożność i kraj niezniszczony, odpowiedziała:
"Niechże choć w jednym narodzie zostanie zachowana po dawnemu pojęta idea rycerstwa i honoru, niech choć jeden naród wyżej ceni honor od dobrobytu".
Tylko debile wierzą w kulistość. Mówi się przecież "zwiedzić ziemię wzdłuż i wszerz", prawda? Mówi się! A mówi się "jak ziemia długa i szeroka"? Też się mówi! Powiedzcie, czy kula ma długość? A może ma szerokość? Oczywiście, że nie ma! To powiedzcie mi, jakim cudem Ziemia miałaby być kulą?
Wolność, jak się okazało, lubi wszystkiego mniej. Wolność jest eremitą, źle się czuje w tłumie. Wolność wbrew pozorom nie przepada za dyskusją, ceni milczenie. Nie zależy jej na poklasku, o nic nie rywalizuje. Lubi ciszę. Nie przypina sobie dzwonków do kapelusza, nie wali kijem w garnek, żeby było słychać, gdy nadchodzi.
Tego wieczoru zasypiała spokojniejsza. Benio chrapał smacznie w swojej sypialni, alarm był włączony, a domu strzegły czujne oczy kamer. Nie mogła wiedzieć, że to, czego powinna się obawiać, nie miało przyjść z zewnątrz.
To coś już tam było i skryte w mroku czekało, aż Julia zapadnie w głęboki sen.
Największym szczęściem jest możliwość dzielenia się swoimi smutkami, radościami, odrobinkami życia, bogactwem przemyśleń i emocji z kimś, komu całkowicie ufasz, komu wierzysz, kogo... kochasz... I on cię kocha. Wspiera, ceni, szanuje. I zawsze jest. Niezależnie od szalejącej pandemii, trudności albo przeciwności. Jest zawsze. Na zawsze.
Myślę, że większość z nas życzyłaby sobie innego systemu kształcenia. Takiego, który uczy samodzielnego myślenia i marzenia o rzeczach wielkich. Takiego, który tak samo ceni potencjalnych hydraulików i polityków. Takiego, który sprawdza to, co wiesz, a nie to czego nie wiesz, i docenia różnice między nami, zamiast zmuszać nas do stawania w równym rządku.
Czasami ogarnia mnie dziwne wrażenie, że Janek ma duszę starego człowieka. Niesamowicie ceni spokój. Jest nad wyraz dojrzały i empatyczny. W dodatku podchodzi do życia zupełnie inaczej niż jego rówieśnicy. Nie próbuje nikomu imponować i nie uzależnia swojej wartości od opinii innych. Lubi samotność, trzyma się z dala od szkolnych dram i unika imprez.
Miałam piętnaście lat, kiedy ją spotkałam. Widziałam ją tylko raz, ale jej twarz wciąż stoi mi przed oczami tak wyraźnie, jakby wczoraj czekała na mnie przed drewnianym domem na szczycie wzgórza na Martynice. Jakby wiedziała, że przyjdę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl