Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat nie debili", znaleziono 27

Wałach nie był głupi. Istnieje przekonanie, że bezpieka to była banda debili. Nie, to nie była banda debili.
Ale z nas kretyni!
Spanikowana, pijana grupa debili być może właśnie zniszczyła sobie życie!
Żeby wygrać w biznesie musisz otoczyć się mądrzejszymi od siebie, docenić ich i pozwolić im robić swoje. W polityce potrzebujesz tylko wianuszka bezwarunkowo posłusznych debili. Vide Kaczyński i Tusk.
Ich głupstw też miał już dosyć. Tych ultranacjonalistycznych debili, z których większość nie była zdolna napisać trzech linijek komentarza w necie, nie robiąc czterdziestu błędów ortograficznych. Kochasz swój kraj, naucz się jego języka albo się nie wychylaj. (s. 290).
Dees zbliżał się do niego szybko, widział rząd oświetlonych okien, widział twarze pasażerów gapiących się na niego z minami debili z domu wariatów, obserwujących jakąś czarnoksięską sztuczkę.
- ROZDZIAŁ - NOCNY LATAWIEC.
- Może i nie byłoby głupio wywołać jakąś małą wojenkę - zastanowił się Semen. - Może by wreszcie cholera wzięła tych debili, którzy nami rządzą.
Jakub westchnął.
- Z tego, co pamiętam, największe katastrofy zawsze były wywołane tym, że ktoś chciał spowodować niewielką wojenkę.
— No ale policja to nie filharmonia — odparł Zolner.
— Nie pierdol mi pan tu! Filharmonia! Mam na myśli kogoś, kto jest prawdziwym psem, a nie szkolonym maminsynkiem w tych naszych przyzakładówkach dla debili, typu Szczytno czy Legionowo. Potrzebujemy człowieka, który jak już złapie, to nie puści. I nie jest anonimowy. I właśnie pan masz kogoś takiego.
Bo jesteś najszczerszą osobą w tym zakłamanym świecie. Bo mówisz to, co myślisz. Bo wyzwiska od matołów i debili w twoich ustach tak naprawdę brzmią uroczo. Bo jesteś zadziorna i potrafisz czasem pokazać pazurki… I dlatego, że jesteś śliczna. Śliczna, gdy jesteś zła, i śliczna, gdy jesteś zawstydzona.
- Wiesz, jaka jest różnica pomiędzy pesymistą, optymistą i racjonalistą ?
Pokręcił głową.
- Oświeć mnie.
- Pesymista zawsze widzi długi, ciemny tunel, optymista widzi światełko w tunelu... - urwała i wypiła łyk kawy.
- A realista ?
- Realista widzi nadjeżdżający pociąg - zawiesiła na chwilę głos, po czym uśmiechając się szeroko, dodała: - natomiast maszynista widzi trzech debili na torach.
Stał się członkiem tej dyskretnej grupy, która obarczyła nas wszystkimi nieudacznymi wynalazkami w historii. Był w niej ten Punita co nie potrafił nauczyć się bogactwa i rozmaitości hieroglifów i wymyślił kulawy alfabet, pismo dla tępaków. Był ten bezimienny Arab, który potrafił liczyć tylko do dziesięciu i wymyślił ów dziesięciocyfrowy system cyfrowy dla dzieci i debili. I wreszcie ten niemy Niemiec ze swoją ruchomą czcionką, która wyparła ze świata piękne iluminowane kopie. Albert także zaliczał się do tego żałosnego towarzystwa.
Całkiem możliwe, że choć nie dobiłem nawet do trzydziestki, cierpię na pewna dziwaczna odmianę demencji.
Nie jestem sobą, ale jakimś odłamkiem siebie. Czuję, że niedługo mnie dobiją. Że to tylko kwestia czasu.
Plany? Jakie plany? Leżały rozszarpane na strzępy, konały w męczarniach i błagały, by ktoś je dobił.
No cóż, takie jest życie. Upadamy i wznosimy się. Za każdym jednak razem wchodzimy wyżej. W końcu dobijemy się do celu.
Przez ostatnich kilka dni ścigał ją od świtu do zmierzchu, najwyraźniej przygotowując się, by ją dobić. Po długich tygodniach dręczenia.
Gapiłam się na nią z pozycji siedzącej, prawdopodobnie z miną certyfikatowanej debilki. Czułam, jak zdrowe zmysły odbiegają ode mnie truchcikiem, nie pomachawszy nawet rączką na do widzenia.
... na najbliższym zjeździe milicjanci opuścili wiadukt i udali się na miejsce, gdzie prawdopodobnie upadł, żeby dobić i zatrzeć ślady... To znaczy udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu.
Ten fragment wspomnień tłumaczy podglebie późniejszych radykalnych ruchów społecznych na Górnym Śląsku. Dobisz został potem działaczem komunistycznym na polskim Śląsku, a po 1945 roku- pierwszym prezydentem Świętochłowic.
Jest tak zadowolony z siebie, że mam ochotę się roześmiać. Jego nieświadomość bywa nawet urocza, więc pozwalam mu myśleć, że właśnie udało mu się dobić ze mną targu, choć doskonale wiem, że cudem będzie, jeśli w ogóle dotrze do mieszkania o własnych siłach.
Przeczytała gdzieś, że Szwedzi wypijają średnio dziewięć kilogramów kawy rocznie na głowę. Zastanawiała się, czy ona też dobije do tego imponującego wyniku. Wolałaby nie. I tak już słabo sypiała. Zwłaszcza przez brak prawdziwie ciemnych nocy.
Mądrze skonstruowany telewizor upowszechnia intelektualną brednię, wspaniałe techniki komunikacyjne służą temu, żeby, zamiast upić się na swoim podwórku, przebrany za turystę debil mógł to samo uczynić w pobliżu bazyliki Świętego Piotra.
Zawierano nowe układy, rodziły się nowe zależności. Tyle, że ludzkie umysły i serca są zmienne i nigdy nie można wykluczyć pojawienia się kłopotów i nieporozumień, bo jeśli ktoś może sprzedać duszę jednemu diabłu, dlaczego nie miałby dobić targu z drugim.
Ja Alyssa Scott, światowa łamaga oraz magnes przyciągający pecha, a w dodatku nieustannie pakująca się w kłopotu idiotka, dobiłam właśnie do mety. Jak mogłam wplątać się w taki bajzel? Widziałam wcześniej pistolety u ochroniarzy i domyśliłam się, że Valenti to szycha, ale to jest cholerna mafia.
A jak twierdzi wasz filozof Boecjusz, jeśli ktoś dostanie się pod koła losu, lepiej nieszczęśliwca od razu dobić nie czekając, aż narobi szkód lub znowu wdrapie się na górę. I jeśli, generale, mucha wpadnie do zupy po raz wtóry, wówczas nawet kucharz, który ją wyłowił, podlega karze za to, że jej za pierwszym razem nie uśmiercił
Daniła westchnął, podał Loszy strzelbę.
- Masz, dobij. Ja nie widzę. Strzelaj w głowę.
- Niee... Nie umiem... Ja po swojemu...
Zabrzmiało ohydne mlaskanie, chrzęst, trzask. Głośne chrupnięcie, jakby ktoś złamał kij.
-Co ty tam robisz, Losza? - zaniepokoił się Daniła - Wszystko w porządku?
-Uhm... - wychrypiał Losza. - Głowę mu urwałem.
Babcia jest wampirem energetycznym siedemdziesiątego poziomu, matuzalemem wysysania samego szpiku energetycznego z człowieka, Nosferatu wśród wysysaczy. Generalnie wszystko źle, bardzo niedobrze, coraz gorzej, co najwyżej jako tako, ale oj, Boże, Boże, co to za świat paskudny, złodzieje, bandyci, te araby, te geje, to chyba choroba, co? No jak to nie? Eee, co to za życie, a po co to? na co to komu? po co to kupiłeś? kto to zje? czemu nie wylewasz wody po jednym zagotowaniu? eee, bez sensu, no nikt nie pamięta o mnie, czemu nie zadzwonisz czasem? o, przypomniał sobie, no rychło w czas, oj, tak to wyglądasz jak debil, no muszę takie rzeczy mówić, jestem szczera po prostu, nic już nie można powiedzieć, muszę takie rzeczy mówić, bo jak ja nie powiem, to kto to powie?
– Może nikt. Dla mnie byłaby to superopcja, babciu.
Na niebo kurs wziąłeś,
Na słodkie zaświaty,
A ja tutaj tkwię z nogą w drzwiach,
I nim się wykruszę,
Coś skończyć wciąż muszę
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Przyniosę ci wieści,
Gdy przebrzmią me pieśni,
Gdy kumpli odprawię z zespołu,
Gdy karty wyłożę i wstanę od stołu,
Gdy spłacę ostatni swój dług,
Bym odejść bez żalu już mógł.
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Opowiem ci niejedno,
Gdy w szklance ujrzę dno,
Gdy przyjaciół nie będę miał wcale,
Gdy się już wypalę,
Gdy łzy mi obeschną,
Gdy wreszcie oddam się snom
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Przybędę ze świata krańców,
Gdy zedrę zelówki w tańcu,
Gdy serce na koniec zabije,
Gdy łodzią do brzegu dobiję,
Gdy porachuję się z sobą,
I mnie poniosą do grobu
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
Gdy duszę zostawię w czystości,
Gdy pojmę znaczenie miłości,
Tutaj, gdzie trzyma nas świat.
Gdzie nie ma już nic z dawnych lat.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl