Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pojazdy tych", znaleziono 35

Nic nie cieszy autostopowicza bardziej niż widok zjeżdżającego na pobocze pojazdu.
Był to grób doskonały. Obciążony pojazd dość szybko osiadł na dnie, wzbijając przy tym tuman pyłu.
W czasie rozmyślań o konstrukcjach pojazdów Ferdinand zainteresował się szczególnie możliwością napędu na przednie koła.
Wóz Simmsa charakteryzował się ograniczoną mobilnością, niemniej jednak był pierwszym silnikowym pojazdem, zarówno uzbrojonym, jak i opancerzonym, i chociaż jego osiągi oraz możliwość wykorzystania bojowego zasługiwały na miano skromnych, to potencjał tego rodzaju pojazdów został dostrzeżony przez prasę zajmującą się tematyką techniczną, która rozpisywała się na jego temat.
Pojazd ruszył i powoli wtoczył się za bramy. Kiedy wjechaliśmy do zacienionego wnętrza, ujrzałam wykuty w skale wielki podziemny korytarz.
Na nabrzeżu woźnice na kozłach wypatrują potencjalnych klientów. Podchodzimy do najbliższego pojazdu i pytam furmana, ile kosztowałoby zawiezienie do Paryża.
Nim wyszedł z pojazdu, zdjął skórzane rękawiczki z wytłoczonym logo mercedesa i starannie złożone umieścił w schowku zmyślnie ukrytym w drzwiach.
... świat nie zna pojazdu, który powodując wypadek drogowy, rozbierałby kobiety i rzucał je na krzaki, a przecież Krystynę Łukaszek znaleziono obnażoną.
Podczas mojej kariery prawniczej ciało było dla mnie jedynie pojazdem pozwalającym przemieszczać się od jednego sukcesu do drugiego, lecz teraz odnalazłam w sobie nową czułość wobec własnego ciała.
Podczas mojej kariery prawniczej ciało było dla mnie jedynie pojazdem pozwalającym przemieszczać się od jednego sukcesu do drugiego, lecz teraz odnalazłam w sobie nową czułość wobec własnego ciała.
Jednak jedną sprawą dla planistów było wybranie plaż na miejsca desantu, a drugą - stwierdzenie, czy wybrane miejsca lądowania będą przejezdne dla czołgów i innych ciężkich pojazdów.
Mimo że właściwy fach Ferdinanda Porschego stanowiła inżynieria elektryczna, to rychło zafascynowały go też pojazdy mechaniczne. Choć nie widywał ich tak często, to w gwarnym świecie wokół niego wciąż się o nich mówiło.
Księżyc już się schował, słońce jeszcze nie wzeszło, ale nawet w ciemności dokładnie wiedziałem, czym są ciemne plamki na roztrzaskanej lampie pojazdu i rozmazane ślady wzdłuż potężnego wgłębienia w nadkolu.
Czołową rolę w dziedzinie rozwoju motoryzacji w austro-węgierskiej monarchii odgrywał kapitan Robert Wolf, kierujący eksperymentami z pojazdami silnikowymi dla wojska w swej posiadłości w Klosterneuburgu w północnej części Wiednia.
Znudzone konie sunęły po lodzie, ignorując podrygującą, rozchwianą i pojękującą budę powozu. Nie zwróciły też uwagi na drobny szczegół, który nieco zmienił ogląd sytuacji. Otóż w pojeździe pojawił się nowy głos, najpewniej męski.
Zaprosiłem go do swojego pojazdu. I chociaż nie zjechałem z drogi, to wywiozłem go gdzieś, gdzie jest zimno i bezbarwnie, i tam go zostawiłem, gdy tymczasem w miejscu, skąd go zabrałem, krajobraz grał kolorami, na niebie rozbłyskiwały fajerwerki, a on stał z ustami rozdziawionymi z zachwytu.
Te małe pojazdy są niesamowite. Wystarczy je uszczelnić i zostawić trochę małych otworów w podłodze. Woda dostaje się powoli, dzięki czemu tonący delikwent ma kilka minut, zanim przemyśli swoje życie. To bardzo zmyślna wersja betonowych bucików.
Nagrzane sierpniowym słońcem leniwe powietrze wibrowało nad asfaltową nawierzchnią drogi wojewódzkiej numer sześćdziesiąt pięć, a ciągnący za ciężarówką sznur pojazdów wił się po serpentynach mazurskiej szosy niczym rozleniwiony po obfitym posiłku zaskroniec.
Oboje śledzili wzrokiem pędzący pojazd. Po kilku sekundach Bugajski rozpoznał markę. Znaczek BMW wywołał uśmiech politowania na jego twarzy. Czasy się zmieniły, wszystko poszło naprzód, ale amatorzy lądowania na przydrożnych drzewach wciąż uparcie wybierali samochody tego samego producenta.
Skonstruowanie czołgu, tego pierwszego i najważniejszego spośród gąsienicowych pojazdów opancerzonych, bywa na ogół przypisywane dość niezwykłemu wydarzeniu, do którego doszło z inspiracji jednego człowieka - podpułkownika E. D. Swintona, oficera wojsk inżynieryjnych armii brytyjskiej. Ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością, choć sam Swinton przypisywał sobie takie zasługi.
- Kiedy policjanta służby kryminalnej możemy uznać za profesjonalistę?
- Pod to pojęcie różni ludzie subiektywnie podkładają różne cechy. A z tym jest tak jak z prowadzeniem samochodu - wiedza teoretyczna i przeszkolenie wystarczają wprawdzie do opanowania umiejętności poruszania się pojazdem, ale o tym, kto jakim będzie kierowcą, decydują jego osobowość i predyspozycje oraz ambicja ciągłego doskonalenia. To trochę trzeba mieć w sobie. Jeśli nie, to w pewnym momencie warto też samemu się zapyta: "Czy to jest to, o co mi chodziło? Może bardziej odpowiada mi prewencja czy logistyka".
Chatbot Dagmara był wyposażony w psychikę. Cokolwiek to miało oznaczać. Alfred mniej więcej wiedział, co znaczy kobieca psychika. Jego była żona Barbara miała kobiecą psychikę i Alfred miał jej dosyć. Z czego nie wynikało, że chciał jej dać rozwód.
Wywiózł ją na skarpę za miastem, kazał wysiąść z pojazdu i powiedział, że ją zepchnie, jak nie będzie posłuszna. Niech sobie wybije rozstanie z pustej głowy i raz na zawsze nauczy się być służącą i nałożnicą. Bo ją kopnie głęboko w dupę i będzie patrzył, jak robi koziołki i łamie sobie kark. A potem zgłosi nieszczęśliwy wypadek.
Zadziałało na krótko, ale dało mu dość czasu, żeby Barbarę uprzedzić i samemu wznieść sprawę o rozwód z orzeczeniem jej winy. Nie spodziewał się, że będzie miała nagrania. Cwana suka. Nagrała jego reprymendy. Jeszcze się suka specjalnie darła, kiedy ją szturchnął, popchnął albo zatkał gębę, żeby była cicho. Nie bij mnie! Nie bij! Powinien się był domyślić, że coś kombinuje. Cały czas głośno szlochała. Pokorniutka, jęcząca. Sprawiało mu to przyjemność. Pewnie dlatego nie wpadł na to, że musi nagrywać. Cwana suka. Tylko udawała głupią. Słuchając nagrania, sędzina patrzyła na niego, jakby popełnił zbrodnię i zasądziła rozwód z jego winy i odszkodowanie dla Barbary.
Zależało mi na tym, żeby lubiła tu przyjeżdżać, bo chciałem, żeby tu wracała. Z chwilą, kiedy zobaczyłem, jak wjeżdża na podjazd, uświadomiłem sobie, że to nie może być ostatni raz.
Jestem w ogrodzie z przodu domu i pielę chwasty rozłażące się z rabatek na podjazd jak gigantyczne pająki.
Robota kryminalnego to dziewięćdziesiąt procent nudy, pięć procent użerania się z przełożonymi, a reszta to dojazdy i akcja.
Na podjeździe stał jasnoczerwony harley davidson, wyglądający na tle późnowiktoriańskiego domu jak biedronka na rąbku staroświeckiej koronkowej sukni.
LUBLIN
To bardzo niedoceniane miasto, cierpiące z powodu negatywnego wizerunku i kiepskiego dojazdu. Zachwycił mnie w nim piękny, zabytkowy rynek i klimatyczne restauracje.
Cały budynek razem z ogrodzeniem otoczono taśmą policyjną odgradzającą ewentualnych gapiów. Z frontu na podjeździe stało dwóch policjantów przy jeszcze jednym radiowozie.
Śnieżyca skończyła się około północy. Następny dzień wstał pogodny i mroźny. Świeży śnieg, pokryty skorupką lodu, błyszczał oślepiającą bielą. Trawnik i podjazd wyglądały jak spryskane przezroczystym plastikiem.
Listonosz przyjeżdża dziś wcześnie. Odgłos silnika staje się głośniejszy i bardziej piskliwy, gdy ciężarówka wjeżdża na podjazd, mniej ostrożnie niż zwykle przesuwając się między rzędami starannie przystrzyżonego bukszpanu po obu stronach.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl