Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pysek to nie", znaleziono 27

Dla tego pyska-
klusek miska.
A kluski,
oczywiście,
z makiem,
że jeść by,
jeść
i jeść
ze smakiem!
Radość wielka ze mnie tryska, jak ci strzelam z piąchy w pyska – odpowiedź Boksera była błyskawiczna i równie „poetycka”.
Ociekający śliną jęzor zwisający z jednej strony pyska oraz obroża z wypisanym imieniem (Churchill) potęgowała jego straszliwy wygląd. Uznałem się za zjedzonego.
Bez słowa podniósł do ust kubek coca-coli, po czym wybałuszył oczy, plunął i prychnął ze wstrętem (...).
- Tfuuu! Psia krew! Koza by wrzeszczała, gdyby jej taki trunek do pyska lali.
- Na bogów - powiedziała Angua, kiedy od stada psów dzieliło ich już kilka ulic. - On
jest obłąkany, prawda?
- Nie. Jak ktoś jest ofląkany, to piana leci mu z pyska - odparł Gaspode. - On jest szaleńcem. Wtedy pieni się mózg.
Przyjaciele spojrzeli na Bognę i postanowili wycofać się, zanim będzie za późno. Byli prawie przy bramie głównej, gdy ujadanie Bogny nagle się urwało. Spojrzeli jednocześnie za siebie i aż Huba podskoczył w zachwycie: - O kurde! Ale moc! Też bym tak chciał ziać ogniem. - Chciałbyś, by z pyska zionął ci ogień? Czyś ty, Huba, już kompletnie zdurniał?
Zamarłam, ze zgrozą spoglądając przed siebie. Widziałam dwa ogromne, puste oczodoły, błyszczące barwą szkarłatu. Sącząca się z pyska gęsta piana kapała na ziemię, tworząc w niej drobne wgłębienia. Poczułam gorąco od płonącego żywym ogniem cielska; nogi ugięły się pode mną, gdy zauważyłam wystające nagie kości. Ogar wypuścił parę z nozdrzy i poruszył ogonem, a ja podskoczyłam z przerażeniem, kiedy ostry szpikulec roztrzaskał rosnące obok drzewo na pół.
Nami patrzy w kierunku brzegu. Teraz już wszyscy widzą, że wielogłowa czereda składa się faktycznie z małp, owiec, kur i psów. Wszystkie zwierzęta stoją razem, czekając na powrót ukochanych ludzi, którzy tak nagle zniknęli; tęskniły za nimi. Na przedzie stoją psy, mniej więcej tuzin psów różnych ras, z napięciem obserwują zbliżające się łodzie i merdają ogonami. W rozsądnym oddaleniu od psów siedzą dwie nieduże małpy, trzymają się za ogony. Za nimi stoją owce z typowym dla siebie tępym spojrzeniem, a dalej mniejsze stwory, których nie da się jeszcze rozpoznać z tej odległości. Żadne ze zwierząt nie nosi widocznych oznak choroby.
– O ja jebię – rzuca półgłosem marynarz Waśka. – Żyją tu jak w raju, wilk obok baranka. Ale jaja.
Rudo-biały pies o długich uszach nerwowo poszczekuje. Podekscytowany, rzuca się w kierunku łodzi, a potem skacze z powrotem. W końcu przekracza linię bagna: łapy zapadają mu się w błoto, z trudem je wyciąga. Serce Namiego wali jak szalone.
– Uciekaj, kretynie – szepcze.
– Nie strzelać! – krzyczy generał w stanie spoczynku, ale jest już za późno. Pierwszy strzał słychać, zanim ucichnie krzyk generała. Jest zaskakująco celny. Pies ze skomleniem zwala się w błoto. Nami widzi, jak biała sierść nasiąka krwią i ziemistym bagnem. Głowa psa stopniowo zanurza się w błocie, na wierzchu zostają tylko uszy. Z pyska wypływa kilka różowych baniek. Johnny, absolwent University of Houston i pracownik międzynarodowej korporacji, siedzi obok Namiego i przygryza wargi, drżąc z podniecenia. Nami mimowolnie zerka na jego przyrodzenie. Kiedy dostrzega erekcję, robi mu się niedobrze.
Nigdy nie wolno robić wszystkiego. Trzeba sobie stawiać granice i nie przekraczać tych raz już postawionych, choćby nie wiadomo co się działo. Bo tylko człowiek z zasadami jest coś wart. Człowiek bez zasad szybko przestaje być człowiekiem.
O mur zamkowy oparto flagę Ukrainy: na górze miała błękitny pasek nieba i pokoju, a na dole żółty pasek - symbol bogatego pola pełnego pszenicy.
Ze szpadą w dłoni nawet w późnym wieku młodniał. Sylwetka mu się prostowała, znikał pokaźny brzuch, z którego na co dzień zsuwały się na boki napięte szelki - zdecydowanie wolał je od paska.
"Gdzieś na skraju pola widzenia pojawiła się mroczna sylwetka. Straszna, zimna i ukochana. Mama. W dłoni trzymała pasek. Sprzączka lśniła w bladym blasku ulicznych świateł."
Całując jej szyję szepnął: - Niewolnik czeka na rozkazy. - Ściągaj wszystko – rzekła bez tchu. – Chcę ci się przyjrzeć. Odchylił się i usiadł przed nią. Sięgnął do paska, nie spuszczając z niej wzroku. - Jak sobie życzysz, pani – szepnął, rozpinając powoli pasek. – Och, pani – powiedział nagle. – Niewolnik się wstydzi. Chyba musi mi pani pomóc. Uniosła się i złapała za jego pasek. Spojrzała mu w twarz i przysunęła się bliżej. Mając twarz przy jego twarzy zaczęła rozpinać jego dżinsy. - Chryste – jęknął i złapał ją w pół. – Szybciej. Nie męcz niewolnika. - Ale to mój niewolnik – powiedziała stanowczo. Zaczerwieniła się, gdy poczuła jak jego męskość otarła się o jej dłoń. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w dół. - O Boże – wychrypiała. Był wielki i sztywny.
Puszcza Piska zwana kiedyś Jańsborską ma ok. 100 ha. Jest ogromnym kompleksem leśnym, który leży na terenie trzech województw. W Puszczy Piskiej jest mnóstwo jezior. Niektóre pełnią rolę rezerwatów.
Rano urodziła mi się siostra. Brzydka jest.
Cała czerwona i cała w paski.
Tata się pyta, czy się cieszę, mówię, że nie. Wcale się nie cieszę. Nie chcę jej. Mam nadzieję, że zostawią ją w szpitalu.
Nie pożyczę jej zabawek.
Ale podoba mi się jej przytulanka.
Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan – co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień – skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy.
Pomyślał, że marzenia są czasem tak ciężkie, że stają się niepotrzebne niczym głupi, zawiązany, ważący sto kilo plecak z uwierającymi, duszącymi paskami. I że pozbycie się marzeń oznacza niekiedy to samo, co wyjście z więzienia na wolność.
Doceń pozytywy... Przynajmniej masz ubranie." Nieznani strażnicy w geście łaskawości lub, co bardziej prawdopodobne, lekceważenia zostawili mu nawet chustkę zawiązaną na szyi i pasek ze sprzączką. "Ale tu i tak nie ma się na czym powiesić," pomyślał żmij w przypływie cierpkiego humoru.
-Powiedział do mnie: kasa albo wpierdol. Kasy było mi żal, no to mu wpierdoliłem - opowiadał siedzący obok stolarz Marek. - A dres zabrałem, bo chwilowo nie będzie mu potrzebny, po szpitalu to się chodzi w piżamie. - Pogładził rękaw ozdobiony czterema niegdyś śnieżnobiałymi paskami.
- Perkele saatani vituu... da piczki materi... jebal tebe kon sestru krvavim kuračem na majčinom grobu... haistaa paska..
- Bredzi - zauważył Warfnir. - Pomieszało mu się w głowie.
- Piwa... - wychrypiał Drakkainen.
- Teraz powiedział coś do sensu.
Za każdym razem, kiedy słuchała bredzenia polityków, kiedy patrzyła na tępe, zacietrzewione oblicza, kiedy - wbrew zdrowemu rozsądkowi - zaglądała na paski telewizji zwanej publiczną (bez fonii, bo wolała nie ryzykować), doznawała wrażenia, że wirus zainfekował nie tylko drogi oddechowe, ale i odarł ludzkość z inteligencji.
Są spojrzenia, które zabijają, i spojrzenia, które zadają tortury. Zdzierają powoli skórę, pasek po pasku, pozostawiając krwawiącą powierzchnię. Łapią za gałki oczne i ciągną, aż puszczają ścięgna, na których trzymają się długie, wilgotne więzadła utrzymujące oczy w oczodołach. Tortura zadawana z zimną, kliniczną obojętnością.
Ruszył przodem, a tłum rozstępował się przed wózkiem jak Morze Czerwone przed Mojżeszem. Powlokłem się za nimi. Skręcili w lewo za butami i paskami z żywego plastiku i zatrzymali się obok baby z imponującą kolekcją maszynek do mięsa. Metal, z którego były wykonane, wyglądał, jakby pochodził z reaktora w Czarnobylu.
Z bliżej nie wyjaśnionego powodu najpierw długo wodzili spojrzeniami po jego ubiorze.
Jakub był tym nieco poirytowany, tym bardziej że nie rozumiał ich zainteresowania. Ubrany
był tak jak zwykle. Miał na sobie waciak z doszytymi dodatkowymi kieszeniami, portki z
płótna workowego z kawałem sznura zastępującym pasek, podgumowane walonki, a na
głowie karakułową papachę.
Włosy łonowe tamtej dziewczyny nie miały klasycznego kształtu V, który Franklin widział później u swej pierwszej żony Eleanor (...) nie przypominały też rzadszego, choć bardziej rozwichrzonego gniazda będącego częścią starzejącego się ciała jego obecnej żony Jane. Nie, między nogami tej dzikuski widać było tylko wąski kruczoczarny pasek owłosienia. Delikatny jak pióro kruka. Czarny jak sam grzech.
,,- Zatem do widzenia - powiedział i nachylił się do szybkiego pocałunku.
Magnus sądził, że to miało być krótkie cmoknięcie na pożegnanie. Sam nie wiedział, jak to się stało, że chwilę później leżeli obaj na podłodze, spleceni ze sobą. Słychać było tylko przyśpieszone oddechy, czyjeś ręce trafiły na sprzączkę paska. W pewnym momencie Alec pocałował go takk mocno, że Magnus poczuł krew w ustach.
- O, Boże...- wykrztusił.
A potem Alec stał przy drzwiach i trzymał się framugi, jakby powietrze było silną falą, która mogła go znieść z powrotem do Magnusa gdyby się czegoś nie chwycił''.
Chrześcijanie wartościują cierpienie- Jezusa było największe. Bóg- człowiek cierpiał, to i zwierzęta mogą cierpieć. Kurczaki mogą być mielone żywcem, a świnie zarzynane godzinami. To nie twoja odpowiedzialność, to plan Boży. A potem widzisz, jak wiozą świnie do rzeźni. Skwar, chce im się pić, stoją po kolana w odchodach. Zostaje w tobie ten obraz. Liczysz- ile dziennie, ile na świecie. Ile tysięcy. Widzisz skórzane buty, pasek. Już wiesz, skąd to pochodzi. Oglądasz zdjęcia, filmy, jak wygląda chów przemysłowy. Ta informacja cię zmienia. Póki wierzyłam w Boga, nie brałam odpowiedzialności za cierpienie wokół mnie. Kiedy przestałam wierzyć, przestałam jeść mięso. Bo wzięłam odpowiedzialność za swoje czyny. Zarzuciłabym Bogu, że był gorszy od wegetarian.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl