Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "samo w przy o czyta i z o co", znaleziono 22

- Nie mam czasu na czytanie (...).
- Nie znajduje pan czasu na czytanie, to niezupełnie to samo.
Podobało mu się nie to, o czym czytał, lecz raczej samo czytanie, ściślej sam proces czytania, że oto z liter ciągle wychodzi jakieś słowo, które czasami diabli wiedzą co znaczy.
/Andrzej Staruszkiewicz/
Naprawdę wielkie dzieła zdają się oddziaływać poprzez samo swoje istnienie, a nie dlatego, że są czytane.
Otóż samo słowo "dziennik" kojarzy nam się z pamiętnikiem. Dziennik jakby pośrednio narzuca nam, że mamy coś robić "dziennie" - czytaj "codziennie".
"Gdy czytam pamiętnik, moje myśli na ułamki sekund stają się jednością z myślami Anny. Czuję jak ona, widzę to, co ona widziała, i jestem tak samo zdezorientowana."
Kochał książki. Miał szesnaście lat i należał do dwóch kółek czytelniczych. Zachęcał mnie do przyłączenia się, ale ja czytałbym tę samą książkę dziesięć razy dłużej niż on, a nie chciałem, by ktoś na mnie czekał.
Dopóki nie nauczyłem się czytać, żyłem w niedostatecznie zaludnionym świecie egocentrycznych, uzależnionych idiotów, tak samo jak wszyscy przestrzegając Zasad Prywatności i ulegając szalonemu marzeniu o Samorealizacji.
Wiesz, co czuję? Za każdym razem, kiedy czytam list od niego, marzę o spotkaniu. Marzę, by dotykał mnie tak samo namiętnie, jak o tym pisze. Pragnę tego. Pragnę go coraz bardziej z każdym kolejnym listem...
Ocean musi być niezwykle rozległy. Dla mnie oznacza wolność i możliwości. Sprawia, że w moim umyśle otwiera się coś tajemniczego; bywa, że tak samo działają na mnie czytane książki. Czuję się wtedy bardziej żywy, niż wydaje mi się to możliwe, i bardziej ludzki.
Egzemplarze wypożyczone z biblioteki mają dokładnie taką samą wartość jak te kupione. A nawet większą. Oczywiście zdania na ten temat są podzielone. Niektórzy nie lubią czytać książek, które ktoś dotykał przed nimi. Ja sama wypożyczone książki lubię, a te z zagiętymi rogami, podkreślonymi fragmentami i notatkami na marginesach nawet bardziej. Dzięki temu wiem, że książka żyje, że osoby, które czytały ją przede mną czuły, rozważały i zastanawiały się nad tym, co robią. To taki ukryty dialog z ludźmi, których pewnie nie będziemy mieli okazji poznać. Łączy nas z nimi tylko fakt że sięgnęliśmy po tę samą książkę.
(…) nasze postrzeganie czasu jest tak niedoskonałe, że równie dobrze mogłoby być złudzeniem. Każda chwila jest tak samo rzeczywista i wydarza się w teraźniejszości, natura naszej świadomości udostępnia nam jednak tylko jeden plasterek naraz. Pomyśl o naszym życiu jak o książce. Każda strona to osobny moment. Tak samo jak czytamy książkę - strona po stronie - jesteśmy w stanie postrzegać naraz tylko jeden moment.
Chwilami myślę, że śnię. I co dzień rano otwieram tę samą księgę i czytam te same słowa, by pogłębić moją wiedzę istotną. I z niej to czerpię pożywienie codzienne dla ducha, a samotny jestem jak pająk w swej sieci. Takim będę do śmierci.
Chociaż wielokrotnie w swoim życiu oglądałem telewizję w taki sam sposób, okazało się, że już nie potrafię tego robić bez jednoczesnego myślenia "Poddaj się Ekranowi", tak jak nas nauczano. Była to już podstawowa zasada, tak samo jak "O nic nie pytaj; odpręż się". Już nie potrafiłem się poddać. Nie chciałem uciszyć swojego umysłu ani używać go jako narzędzia bezładnej rozkoszy; pragnąłem czytać, myśleć i rozmawiać.
Myron wiele razy słyszał o ludziach, których niesłusznie skazano (lub niesłusznie zrehabilitowano) tylko dlatego, że przysięgli uważali, ze potrafią "czytać z twarzy" oskarżonego albo dlatego, że oskarżony nie okazywał skruchy (lub okazywał ją przesadnie) i jego reakcje nie mieściły się w uznanej przez nich normie. Jakby wszyscy byli takich samych kształtów i rozmiarów. Jakby tak samo reagowali na potworną, niewyobrażalnie stresującą sytuację.
Lew? Czemu nie. Czytał, że lwy, które polują same, mają niską średnią osiągnięć, niekiedy zaledwie 15%. A kiedy zabijają dużą zdobyczy, nie dają rady przegryźć jej gardła, tylko muszą ją udusić, zacisnąć szczęki i wstrzymać dopływ powietrza. A to może potrwać. W wypadku dużego zwierzęcia (...) lew musi niekiedy godzinami dręczyć siebie i przeciwnika, a w końcu zrezygnować. To samo można powiedzieć o śledztwach w sprawach zabójstw. Ciężka praca i żadnej nagrody.
(...) życie jest dla mnie w ogóle wielkim, niebezpiecznym przedsięwzięciem - dodał - Na przykład nigdy nie rozumiałem, dlaczego ludzie skaczą na bungee albo uprawiają wspinaczkę górską. Czemu zwiększać zagrożenie, gdy ono i tak istnieje. Jedzenie jest na swój sposób szkodliwe, w każdym razie gdy się czyta gazety, komunikacja zabija, tysiące ludzi otrzymują codziennie diagnozę, że mają raka. Już samo to, że rano idzie się do pracy, może się okazać fatalne. A praca, oczywiście zależnie od jej rodzaju, może być bardzo niebezpieczna dla zdrowia. (...) Chodzi mi o to, że życie w ogólności to ryzyko.
Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.
– Babciu? – Tym razem Pafnucy na swojej drodze napotkał akurat babcię Zosię. – Babciu? Dlaczego robimy zapasy? Czytałem w encyklopedii, że myszy z reguły nie gromadzą zapasów.
– Oj, panie dziejku. Wnuczusiu, myszy domowe istotnie nie gromadzą zapasów. Wdzierają się do innych domów i kradną. Ograbiają spiżarnie. Ale my, myszy polne, gromadzimy zapasy, choć nie zawsze ze wszystkich korzystamy. Pomyśl. Takie zboże, pszenica, żyto albo owies. Kochasz owsiankę, prawda? – Pafnucy pokiwał głową, gdyż istotnie wyjątkowo lubił tę potrawę. – A zboże nie rośnie zimą. Nie rosną warzywa, trawy, nasiona traw, a nawet korzonki roślin wszystkie są zamarznięte w ziemi. Oczywiście można zbierać zmarznięte jagody, ale przyznasz, że to nie to samo.
Opowiem wam, co czuje człowiek, gdy wie, że jest gotów na śmierć. Długo śpi, a kiedy się budzi, pierwszą myślą jest pragnienie, by móc wrócić do łóżka. Przez cały dzień nic nie je, ponieważ jedzenie jest czynnością, która go tu zatrzymuje. Sto razy czyta tę samą stronę. Przewija swoje życie jak kasetę wideo i widzi rzeczy, przy których płacze, widzi rzeczy, przy których się załamuje, ale nic, co skłoniłoby go do oglądania dalszego ciągu. Zapomina się czesać, myć, ubierać. A potem pewnego dnia dochodzi do wniosku, że zostało mu tylko tyle energii, by zrobić tę jedną monumentalną rzecz, i ogarnia go spokój. Nagle po raz pierwszy od miesięcy zaczyna liczyć chwile. Nagle ma tajemnicę, która rozjaśnia jego twarz uśmiechem i ludzie mówią, że wygląda wspaniale. choć czuje się jak muszla - krucha, gotowa rozpaść się na tysiące kawałków.
Ja czułam się swego czasu tak samo. Bardzo boję się bycia zranioną po raz kolejny, dlatego teraz, zanim zdecyduję się na poważny związek, najpierw zastanowię się kilka razy. Chociaż z drugiej strony, życie płata straszne figle, a jeśli dodatkowo włącza się do tego miłość, wtedy wszystko może się zdarzyć. Teraz wiem, czego szukam. Chcę iść do przodu i być szczęśliwa. Sama lub z kimś. Wolałabym z kimś. Ty też nie musisz mnie za nic przepraszać. Z wielką chęcią czytam Twoje listy. Jeśli chcesz zwierzyć mi się z czegokolwiek i uznasz, że Ci to pomoże, wtedy nawet nie powstrzymuj się, tylko pisz, o czym tylko zechcesz, a ja, jeśli tylko będę w stanie, postaram się Tobie pomóc. Dopiero zaczynam Cię poznawać, ale coś mi się zdaje, że ta, która Cię zostawiła, nie była Ciebie warta. Jeszcze wszystko przed Tobą. P.S. Koszmary miewam rzadko i Ciebie w nich nie spotkałam:)”– zakończyła humorystycznie.
Zaglądam do kościoła dla woni kadzidła i wosku, dla zapachu starego drewna ław i konfesjonału z dziurkami po kornikach. Patrzę na obrazy, freski i witraże. Przyglądam się figurom powykręcanych świętych w bocznych nawach i pulchnym aniołkom unoszącym się nad ołtarzem kapiącym od złota. Zastanawiam się, jaką cudowną moc mają te krótkie skrzydełka, że potrafią unieść w powietrze takie tłuste tyłki. Mam ochotę dotknąć tej gładkości, tak jak dotykam pnia buka. Krucyfiks jest szorstki w wyrazie, przypomina gruzłowatą korę starej akacji. Woda w kropielnicy jest zimna jak w zacienionym stawie, kiedy zanurzam w niej palce. Snopy słonecznego światła w półmroku kościoła, zabarwione przez kolorowe szkła, podobne są do pomarańczowych promieni słońca o zachodzie, kiedy wrzynają się ukośnie w głąb lasu, tak samo błyszczą w nich i wirują złotawe drobiny pyłu.
Jednak najbardziej lubię patrzeć na ludzi w tym odświętnym otoczeniu, wyrwanych z codziennego, potocznego życia, które przez ten krótki czas archaicznego nabożeństwa wydaje się odległe i nierealne, jak historie zamknięte w książkach stłoczonych na regałach biblioteki. Wystarczy sięgnąć i otworzyć którąkolwiek. Nie da się przeczytać tych wszystkich opowieści, ale chce się chociaż zobaczyć okładki z tytułami, dotknąć, powąchać i przekartkować. Pociąga mnie zapach książek, nie tylko nowych, pachnących farbą drukarską, ale także tych starych, rzadko otwieranych, zatęchłych. Kiedy byłem na studiach, chodziłem do biblioteki uniwersyteckiej i jednego razu musiałem rozdziewiczać specjalnym nożem kartki starej, nigdy nie czytanej książki o zbutwiałej woni.
Wiesz, nie bra­kuje mi pi­sa­nia, ale czy­ta­nia. Naj­muję tu ta­kiego jed­nego, żeby mi czy­tał książ­ki, ale to nie jest to samo. A z lupą cięż­ko mi idzie, choć pró­buję, coby nie wy­da­wać fun­du­szy na lek­tora.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl