Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sawka ze w", znaleziono 88

Gdziekolwiek się pojawiasz, zagarniasz całą moją uwagę. Nie przychodzę do Daily Dose po dawkę kawy. Przychodzę po dawkę mojej stokrotki
Boże, daj mi cierpliwość… najlepiej podwójną dawkę...
Siwek pierdnął długo i beztrosko, uwalniając mnie od odpowiedzi na to pytanie. Zawsze uwielbiałem tego konia.
…był moją dawką opium w przypływie horrendalnego bólu. Tylko on kładł temu kres, przynosząc ulgę, której potrzebowałam.
Człowiek może znieść ograniczoną dawkę stresu, lęku i kom­plet­ne­go roz­je­ba­nia, zanim w końcu ze­świ­ru­je.
To nie tacy ludzie, jak pan rządzą światem, tylko tacy jak ja. Samce alfa. Z dużymi jajami i dużymi fiutami.
-Jesteś pierwszą dawką tlenu, która po dziesięciu latach dotarła do moich płuc- szepcze mi do ucha.
Dla większości ludzi morderstwo to na przykład dać komuś dawkę arszeniku, strącić ze skały, zastrzelić.
Picie jest jak pożyczka, pomyślał Krzysztof. Zabieramy dawkę szczęścia przeznaczoną na kolejny dzień. Spłata długu jest bolesna.
Wśród bonobo natomiast nie dominują samce, tylko samice. I wszystkie problemy rozwiązują za pomocą seksu. To taka hippisowska wersja szympansa.
Niech to wszystko zatrzyma się teraz. Tak, żebyśmy przestali istnieć. Niech świat zacznie się znów jutro, od nowa. Ze świeżym sposobem na istnienie. Ze świeżą dawką nadziei.
Niebo nad Kotliną Jeleniogórską przypominało witraż, który nieustannie zmienia swoje barwy. Na granatowej z początku tafli ciemne kawałki szkła były stopniowo zastępowane pomarańczowymi, żółtymi i czerwonymi szkiełkami. Zza linii horyzontu nieśmiało wyłoniło się słońce. Swoimi promieniami obejmowało kolejne górskie hale, przyspieszając topnienie wciąż zalegającego na nich śniegu.
Chociaż nie wierzył w zabobony, czary czy duchy, dla tego jednego miejsca - Śnieżnych Kotłów, robił wyjątek. Był przekonany, że jest to miejsce przeklęte. I o żadnych "nieszczęśliwych wypadkach" nie może być tam mowy.
To co się działo po drugiej stronie gór, zostawało po drugiej stronie. Kto za dużo pyta, ten za dużo wie, a kto za dużo wie, ten gorzej śpi, nieprawdaż?
Wrażliwy z ciebie człowiek, prawda? Ale to dobrze... Wrażliwi piękniej przeżywają życie, pamiętaj o tym.
Za oknem malował się zwyczajny, codzienny świt. Słońce jak zawsze wyzierało zza gór, stając się coraz większe i większe, ogarniając swoimi promieniami kolejne sudeckie miasteczka. Każdego poranka pojawiało się w Kotlinie znienacka, sprawiając wrażenie, jakby chciało zaskoczyć mieszkańców swoją obecnością, niczym wpadający na scenę zza kulis aktor, który pomylił przedstawienia.
Nie po­tra­fił zro­zu­mieć, dla­cze­go, ale na­tu­ra miała to do sie­bie, że lu­bi­ła łą­czyć skraj­no­ści. Wzbu­dzać prze­ra­że­nie i po­dziw jed­no­cze­śnie. Wy­wo­ły­wać burzę, po któ­rej po­ja­wia­ła się tęcza. Wznie­cać wi­chu­rę, za którą szedł wał fe­no­wy.
Po­ko­chał góry, a one po­chło­nę­ły go na za­wsze.
Wie­czo­rem wszyst­kie stra­chy i pro­ble­my wy­da­ją się o wiele więk­sze. Le­piej prze­cze­kać noc, wy­spać się i spoj­rzeć na wszyst­ko w świe­tle no­we­go dnia.
Historie konkretnych ludzi najlepiej pokazywały, że tragedia wojny nie skończyła się razem z nią, ale jeszcze przez wiele kolejnych lat rzucała na rzeczywistość długi, ponury cień.
Zamiast dzielić włos na czworo i niepotrzebnie mnożyć problemy, postaraj się wykorzystać to, co dostałaś od losu.
Bo w gruncie rzeczy to drobiazgi niewarte roztrząsania. Takie jest życie. Błądzimy, krzywdzimy, wstydzimy się własnych uczynków, ale dopóki żyjemy, wciąż mamy szansę, żeby coś z tym zrobić.
To my, kontynentowcy, najechaliśmy wyspiarzy. Zabraliśmy im ziemię, nazywamy ich naszymi obywatelami, ale nie mają prawa głosować w wyborach. Nasze i ich dzieci prawie nigdy nie uczą się w tych samych szkołach. Mają mniejsze szanse na awans i zajmowanie ważnych stanowisk. Nie pozwalamy im nawet studiować na uniwersytetach.
Przyszedł taki czas, w którym okazało się, że nawet najlepsi ludzie nie są odporni na zło jak mogłoby im się to wydawać. Szaleństwo jednego człowieka stojącego na czele niemieckiego narodu pokazało rzecz przerażająco banalną: że w każdym można obudzić potwora. Wystarcza tylko odpowiednie bodźce, żeby wyrwać z uśpienia najpodlejsze instynkty, jakie drzemią w głębi ludzkiej duszy.
Niemal każda choroba rozwija się dzięki współistnieniu dwóch elementów: pierwszy to czynnik sprawczy, który wywołuje uszkodzenie organizmu. Drugi natomiast, o którym często się zapomina, to czas. Trzeba bowiem dostatecznie długiego czasu, aby czynnik sprawczy mógł rozwinąć swoje niszczycielskie działanie na tyle, żeby żaden lekarz nie był w stanie zatrzymać postępu choroby.
Ktoś uznał, że okoliczności karkonoskiej przyrody będą doskonałe do realizacji przerażającego planu "wychowania" młodzieży w duchu narodowego socjalizmu.
Ich twarze nie zdradzały żadnych emocji. Tego elementu ludzkiej natury pozbyli się już dawno za sprawą lat kształtowania swoich umysłów i ciał po twardą ręką propagandy, którą karmiono ich codziennie.
- Przestańcie - wydał rozkaz Aleksander. - Bez przesady.
- Jak to: bez przesady? - odparł Claudius oburzony. - Przecież to Polak. A opinia naszego Führera o tym robactwie jest jednoznaczna. To bardziej zwierzęta niż ludzie. Próbowali się mieszać z aryjską rasą panów, ale wciąż są tylko mieszańcami, którzy zatruwali ją swoimi genami. To jest już chyba jasne dla wszystkich w Rzeszy. Polskość równa się podczłowieczeństwu.
Polska już dawno została załatwiona. Jest jeszcze tylko trochę Polaków, których należy zniszczyć. W Polsce zaczynała się Azja. To był kraj brudu, robactwa i na dodatek Żydów.
Ciemne chmury zniknęły z horyzontu, ale brunatna barwa, jaką przybrało niebo podczas zachodu słońca, miała w sobie coś złowieszczego. Góry stopniowo ogarniał mrok, a granice między nocnym niebem a karkonoskimi szczytami zaczęły się zacierać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl