Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "siren za to", znaleziono 92

- To o czym, kurwa, marzyłeś, kiedy byłeś dzieckiem? O czym marzyłeś?
Bram musiał na chwilę zamknąć oczy.
- O koniu - powiedział. - Pięknym wierzchowcu o maści czarnej jak smoła. Był młody i narwany, zbyt silny dla młodego chłopaka. Pewnie by mnie zabił, gdybym naprawdę go dostał, ale marzyłem o nim. Dzień i noc. Bez końca.
- A ja o mięsie. Mogło być z konia - oznajmił Siren.
Irena była przyzwyczajona, że mówią o niej, jakby jej obok nie było.
Powtórzone słowa nabrały takiej siły, że Irena dostrzegła je w sobie napisane dużymi literami: Wielki Powrót.
Irena czuła swoje przyspieszone tętno spowodowane stresem. Nienawidziła tego uczucia. Wątpiła tez, że herbata z melisą coś tutaj pomoże, liczyła jednak na efekt placebo.
A propos serca, to u Oty Pavla w "Śmierci pięknych saren" nad Potokiem Skrzywańskim mieszkał emerytowany gajowy pan Karol Kalous, który serce miał tak dobre, że nikomu go nigdy nie okazywał.
- Wcale bym się nie zdzi­wi­ła, gdyby za­mor­do­wał ją któ­ryś z two­ich kon­ku­ren­tów (...). - Taki Alek Ro­go­ziń­ski. Przy­szedł na her­bat­kę, zo­ba­czył to cudo, za­go­to­wał się i cyk! Żryj po­dusz­kę, Irena!!!
Irena popadła w nałóg. Kiedy Janek nauczył ją czytać, rzuciła się na książki z taką żarłocznością, jakby lata czytelniczej abstynencji wytworzyły w niej uczucie głodu, którego nie można zaspokoić.
Trudno mi to wyrazić, ale wydało mi się, że za tę jakąś katastrofę, jeżeli ona nastąpi, odpowiedzialni będziemy my, ludzie, wobec owych saren, poruszających się bezgłośnie w niewinności i ciszy świata, który wypadnie nam może rozsadzać i burzyć.
Człowiek idzie znajomą ścieżką. A potem gdzieś zbacza, zwiedziony odgłosem biegnących saren albo przeczuwając obecność poletka smakowitych jagód tuż obok drogi. Kiedy się odwraca, wszystko wygląda inaczej.
-Zawsze można coś zrobić. Nie ma takiej sytuacji, z której nie byłoby wyjścia - powiedziała pewnie pani Irena. - Dopóki dwie osoby żyją, zawsze można naprawić relację. Ludzie nauczyli się, że teraz wszystko wyrzuca się do śmieci zamiast naprawiać.
Zrozumiał, że noc jest najlepsza,mimo,że mniej się widzi.Mrok zapewniał ochronę,spokój i równowagę,której zazwyczaj mu brakowało.
smutek jest miłością, która stała się bezdomna, i że trzeba nauczyć się z nim żyć i zmuszać się do myślenia o przyszłości.
zrozumiał, że noc jest najlepsza, mimo, że mniej się widzi. Mrok zapewniał ochronę, spokój i równowagę, której zazwyczaj mu brakowało.
Jakoś mi niezręcznie (...)
- Niezręcznie to się spodnie przez głowę zakłada.
Rzeczy naprawdę piękne i cenne należy głęboko ukrywać.
Gdyby ludzie mówili tylko wtedy, gdy mają coś do powiedzenia, świat stałby się rajem geniuszy i filozofów.
Życie w najjaśniejszych momentach przypomina nam, że mamy również obowiązki względem smutku. Nie wolno nam się tylko cieszyć. Smutek też ma swoje prawa.
Od zarazy, głodu, wojny i egoistów broń mnie Panie!
"Jak ktoś tonie, to trzeba mu bezwzględnie pomóc. Podać mu rękę albo wezwać pomoc."
Ruda kocica bez ucha przyjęła odejście kuny jako osobistą wygraną. Oblizała jeszcze raz ranną łapkę i podeszła do mężczyzny siedzącego na ławce przed domem. Wskoczyła mu na kolana, miaucząc przeciągle.
Uniósł jasne oczy na Babią, którą obserwował już od godziny. Zachodzące słońce zdawało się zalewać górę ogniem. Już dawno takiego krwawego zachodu nie widział.
Dopiero dziś rano, gdy szykowały się na pogrzeb, Baśka zdała sobie sprawę, że mama strasznie zmarniała. Stara garsonka wisiała na niej jak na wieszaku, sprężysty krok stracił impet, a czerwone policzki jakby spłowiały. Nieubłagany czas przemykał się między jej palcami.
Baśka wyszła na zewnątrz. Z daleka zobaczyła Alicję, jak podchodzi do ludzi siedzących na ławkach przed okrągłym placem muszli koncertowej. Miała zgarbione plecy, wyglądała, jakby przez te kilka dni postarzała się o dziesięć lat. Zajda czuła ucisk w sercu. W jej głupim sercu.
Nie chciała zachować się niegrzecznie. Ślepy entuzjazm Halinki bardzo ją denerwował. Cieszyła się ze wszystkiego jak głupia. A Marylce coraz mniej było do śmiechu. Z każdą chwilą ogarniał ją większy niepokój.
Nie bój się zwierząt, największe bestie spotkasz wśród ludzi
Patrzyliśmy na gwiazdy, podczas gdy zbrodnicze szpony zaciskały się wokół nas.
Było to rzeczywiście ciężkie do zniesienia, ale starałam się nie wpaść w depresję. Miłość do poezji, jaką żywiłam od dzieciństwa, pomogła mi bardzo. Recytowałam więc wiersze na głos. Na pierwszy ogień szli moi ulubieni romantycy: Mickiewicz i Słowacki. Po nich Asnyk i Staff.
Musiałam "pogrzebać" moje wspomnienia-ceremonia absolutnie konieczna, jeżeli miałam rozpocząć nowe życie i patrzyć z nadzieją w przyszłość...
Ula pomyślała z bólem, że pies, skrzywdzony przez złych, stracił zaufanie nawet do dobrych.
Nie wiem, kiedy się zobaczymy, może nieprędko, ale ja Ciebie nigdy a nigdy nie zapomnę. I może kiedyś tak się stanie, że przyjadę i zapytam, czy mnie pamiętasz.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl