Na Babiej Górze zostają znalezione zwłoki młodej kobiety, która niebawem miała wziąć ślub. Sprawę próbuje rozwiązać tamtejsza policja, w której pracuje przyjaciółka ofiary Baśka Zajda. Ta niedawno wróciła w swoje rodzinne strony z Krakowa. Ofiara jest córką lokalnego posła, więc sprawa szybko staje się głośna i jeszcze szybciej należy ją rozwiązać. Czy ta śmierć ma coś wspólnego z katastrofą lotniczą z 1969 roku?
Często można odnieść wrażenie, że góry kryją w sobie mrok i wiele tajemnice. Tak właśnie było w tym przypadku, a opisywany wiatr halny dodatkowo wzmacniał odczucie niepokoju.
Bardzo podobało mi się połączenie rzeczywistych wydarzeń z fikcją literacką. Niewyjaśniona katastrofa lotnicza sprzed lat i zbrodnia, czego chcieć więcej 🙂
Autorka ukazywała historię dwutorowo. Stopniowo poznawaliśmy szczegóły wydarzeń obecnych, wykreowanych przez panią Irenę i tych zaraz po wypadku samolotu, opartych na rozmowach ze świadami wydarzeń z 1969 roku.
Klimat wzbogacało wprowadzenie tamtejszej gwary, która niewątpliwie osadzała nas jeszcze głębiej w beskidzkiej realności.
Poznajemy tajemnice z przeszłości, które prowadzą do wielu nieporozumień, problemów i tragedii. Do tego mała mieścina, a wiadomo, że nikt nie jest w takim miejscu incognito, w zasadzie wszyscy o wszystkim wiedzą, albo prędzej czy pózniej się dowiedzą.
Całość dopełnia świetna kreacja bohaterów, takich prawdziwych z krwi i kości.
...